Gramofon dla wszystkich czyli z nowym gramofonem w nowy rok 2023: Różnice pomiędzy wersjami

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj
(Nóżki postumentu)
(Nóżki postumentu)
Linia 276: Linia 276:
 
na co najmniej 30 mm  
 
na co najmniej 30 mm  
 
Przykładowa nóżka spełnia te kryteria. Ma też jedną ukrytą zaletę :)
 
Przykładowa nóżka spełnia te kryteria. Ma też jedną ukrytą zaletę :)
 +
Ta przykładowa nóżka waży 115 gram ale ponieważ jest pusta w środku można ją "balastować i jej masa zbliży się do 0,5 kg
 +
 +
[[File:nozka-3-1.jpg|256px]][[File:nozka-3-2.jpg|256px]]

Wersja z 12:02, 9 mar 2023

Wstęp

Motto

Dawno temu czytałem opowiadanie Stanisława Lema, o pewnej planecie gdzie mieszkańcy oczywiście roboty, byli nieustannie nękani sypiącymi się z nieba meteorytami. I wtedy jeden z nich wpadł na pomysł, aby każdy element swojej konstrukcji zastąpić brakiem tego elementu.... Śrubę brakiem śruby, koło zebate btakiem koła etc... Istniał wiec sobie dalej ale już w innej przestrzeni. Istniał z zbiorze braku a nie w zbiorze istnienia.

Wstęp historyczny czyli dostęp do materiałow i mozliwości wykonawczych

Powyższe opowiadanie przypomniało mi się w kontekście budowy gramofonów.

Co ma piernik do wiatraka, co ma robot do gramofonu ?

Materiał

Mój pierwszy gramofon zrobiłem jeszcze w czasach studenckich czyli w końcówce lat 70-tych. Mimo braku wszystkiego udało się tego dokonać, dzięki prostej regule "potrzeba jest matka wynalazku". Podstawowy problem stanowiło wówczas zdobycie materiałów. Dla przykładu: W okolicy było 3 lub 4 sklepy z materiałami kolorowymi. (do dziś pamiętam numer telefonu do podstawowego z nich, aby było ciekawiej numer do dziś jest ten sam poza zmiana z 6 na 7 cyfr) Zakup materiału nie był łatwy bo w sklepie nie było jak ciąć poza ręczną piłą ramową zwaną od przedwojny buchwelem przy większych gabarytach trzeba to było ciąc brzeszczotem od buchwela co stanowiło nie lada gehennę. Można było tez pozyskać materiał odkupując gdzieś w zakładzie przemysłowym co wszakże nie było proste. Dlaczego ? ano jak wyżej Kupić płytę powiedzmy 2x2 można było tyle że nie było tego jak ciąć. Do dziś pamiętam płytę aluminiową grubości 40 mm którą ktoś w akcie rozpaczy próbował ciąć elektroda spawalniczą :) Jeśli sytuacja była naprawdę trudna, to zawsze można było wykonać odlew. Nie było może tanio i, jak to przy odlewie, nie było 100% gwarancji sukcesu, ale można było...

Obróbka

Zdobyty, tak czy inaczej materiał trzeba było obrobić. I tu zaczynała się bajka. Istniały dość dobrze dostępne warsztaty mechaniczne. Warsztaty istniały w większości szkół technicznych, a te na Politechnice były naprawdę bajkowe. Dlaczego nie próbowaliśmy robić takich rzeczy po prostu w fabrykach. Przyczyny były generalnie dwie: po pierwsze zakłady przemysłowe były strzeżone przez straż przemysłowa zbrojna w karabiny z I Wojny Światowej, więc wnoszenie i wynoszenie czegokolwiek było bardzo ryzykowne, choć bywały i przypadki kiedy walory intelektualne strażników udało się jakoś wykorzystać. Przykład: bardzo poszukiwany był wówczas klej do drewna. Ludzie nie umieli posługiwać się tradycyjnym klejem stolarskim, do kleju kazeinowego podchodzono z dużą rezerwą pozostawał więc wymarzony WIKOL. Źródłem Wikolu był pewien silnie strzeżony zakład gdzie pracownicy dla rekompensaty warunków pracy dostawali przydziałowo mleko w tradycyjnych butelkach ze srebrnym kapslem. Wynoszenie tego mleka było tolerowane. Wyjeżdżał więc Wikol w litrowych butelkach... Drugą przyczyna było oczywiście to, że maszyny na produkcji robiły cała dobę jedna czynność obsługiwane prze "operatora", któremu obrabiarkę ustawiał jak sama nazwa wskazuje "ustawiacz". Ludzie którzy byli w pełnym tego słowa znaczeniu tokarzami frezerami pracowali zwykle w nieprodukcyjnych częściach fabryk czyli np. narzędziowniach. I tak pewno pozostało do dziś.

Wracając do uczelni TECNICZNYCH ich bajkowego wyposażenia i wyśmienitych załóg... Uczelnie istnieją przecież, mało tego wyzbywszy się "komunistycznych złogów" pną się i pną po międzynarodowych rankingach tak szybko że strach pomyśleć gdzie się jeszcze zapną... Niestety dla poszukujących możliwości wykonawczych przestały istnieć. Owo cudowne i wszechpopierane pięcie zależy bowiem od tzw DOROBKU NAUKOWEGO. Aby się piąć trzeba publikować, trzeba pisać (już nie na papierze, aby uniknąć drażliwego tematu nakładów tych publikacji), trzeba pisać pisać pisać. Innymi słowy w miejsce konstrukcji i prototypów powstających niegdyś na uczelniach technicznych pojawiły się dorobki gwarantujące pięcie. To oznaczało likwidację warsztatów. W międzyczasie mocno podupadło szkolnictwo zawodowe niw ma więc młodych fachowców, a starzy odchodzą na emerytury (często wraz z obrabiarkami) lub szerzej mówiąc przestają być aktywni zawodowo. A zatem koniec bajki... Wilki dorobku połknęły Czerwonego Kapturka sprawdzalnej techniki materialnej, a na rozpłatanie ich łakomych brzuchów przyjdzie jeszcze pewno trochę poczekać.

Oczywiście i wtedy i teraz istnieją warsztaty prywatne, które z racji kosztów utrzymania oddalają się coraz bardziej od centrów dużych miast. Szczęśliwie wraz z tą odległością obniżają się ceny, ale rosną koszta "logistyczne obsługi" całej operacji. Jedna rzecz zmieniła się na korzyść. W ramach dawnego nękania rzemieślników prywatne warsztaty miały bardzo stare, wręcz zabytkowe obrabiarki, co przy precyzyjnych detalach miało jednak spore znacznie.

Warunki brzegowe w XXI wieku

Po co był ten wstęp historyczny i przydługi.

Opowieść ta uzasadnia moją i pewno nie tylko moją KAPITULACJĘ. Ze względu na brak rozsądnych możliwości wykonawczych trzeba zrezygnować z dawnych bezkompromisowych konstrukcji. Mimo tej kapitulacji spróbujemy przeprowadzić krótką analizę jaki gramofon nadal można zbudować mieszcząc się w rozsądnych granicach.

1. Jaki gramofon. Budowanie tradycyjnego gramofonu nie bardzo ma sens, bowiem to co występuje na rynku daje szerokie możliwości. Oczywiście oferta pakietu startowego dla potencjalnego wielbiciela czarnych płyt jest co prawda spora, ale ich jakość z grubsza odpowiada wielokrotnie przywoływanej ideologii, "będzie tylko odrobine gorzej, ale za to dużo taniej". W dalszym ciągu istnieją perełki na rynku wtórnym, wśród gramofonów używanych. A ponieważ niekoniecznie były produkowane w myśl wspomnianej ideologii to nadal żyją i cieszą się dobrym zdrowiem technicznym. Jak je znaleźć... najprościej zapytać winylowca w wieku emerytalnym. Plan B to poczytać trochę literatury, podkreślmy LITERATUR a nie PROSPEKTÓW, jest to droga bardziej skomplikowana ale pozbawiona przyzwyczajeń winylowca emeryta. My nasze rozważania pociągniemy w myśl, tym razem mojej zasady towarzyszącej mi ponad pół wieku : "Jeśli nie możesz czegoś kupić to sobie to zbuduj". Podstawowym założeniem będzie zatem zbudowanie gramofonu mającego możliwość zabudowania kilku ramion o różnej konstrukcji długości etc. Jeżeli nie chcemy się ograniczać do konkretnego typu ramienia tylko konstrukcja ma być otwarta to podstawowym pytaniem staje się pytanie jak ma wyglądać postument gramofonu i jak do niego mocować ramiona. Ponieważ zbudowałem conajmniej kilkanaście tego typu gramofonów spróbuje teraz pokazać wnioski zgromadzone w dotychczasowych doświadczeniach.

2. Wracając do motto rozpoczynającego ten tekst i przywołując wstęp historyczny zamieszczony powyżej, odwrócimy ideologie budowy gramofonu o 180 stopni. O ile niegdyś ambicją budowniczego było zrobienie wszystkiego od zera to teraz spróbujemy wykorzystać maksymalnie dużo gotowych elementów. Podstawowym elementem gramofonu jest talerz wraz z łożyskowaniem. Tu musimy dokonać pierwszego wyboru: -Napęd paskiem czy napęd centralny ? Jeśli wybierzemy napęd paskiem to stajemy przed koniecznością wykonania lub zastosowania gotowego łożyskowania talerza, potem czeka nas wykonanie mocowania silnika etc. Jeśli wybierzemy napęd centralny to kwestia napędu bardzo się upraszcza. Dobrze więc byłoby teraz znaleźć takiego "dawcę" podzespołów, który charakteryzuje się solidnym łożyskowaniem i zwartą budową, jeśli jeszcze "dawca" pozwoli odzyskać ramie to jesteśmy blisko sukcesu.

Poszukiwanie dawców

Rodzina EDS

Szukamy więc dawcy silnika spełniającego powyższe kryteria. Gdzie szukamy... Tu należałoby się znowu nieco odwołać do historii. Patrząc na rozwój gramofonów HiFi widzimy że na samym początku była to klasyczna "drewniana" skrzynka na której zamocowana był główna płyta gramofonu. Obszerna skrzynka była konieczna dla zmieszczenia sporego mechanizmu napędowego zwłaszcza w przypadku napędu rolką i jeszcze większego mechanizmu automatu zmieniacza. Później w skrzynce zamieszkało zawieszenie gramofonu czyli subchassis, które dodatkowo musiało mieć jakieś "pole manewru" aby moc się przemieszczać względem płyty głównej. To rozwiązanie było charakterystyczne dla napędu paskiem ponieważ elastyczny pasek umożliwiał elastyczne zawieszenie układu talerz ramie względem związanego z płyta główna silnika. Z czasem Klasyczna skrzynka została wyeliminowana i tu technika popularna poszła w dwu kierunkach. Albo skrzynkę zastąpiono litą płytą o bardziej lub mniej skomplikowanym kształcie, albo zachowano "skrzynkę" wykonując ją w formie zwykle skomplikowanego zestawu elementów z tworzyw sztucznych wykonanych na wtryskarkach.

Jak pokazał ubiegający czas te pierwsze gramofony zrobione w formie prostej "deski" dożyły z powodzeniem dzisiejszych czasów, nadal cieszą się uznaniem i nadal chętnie są produkowane.

Jeśli chodzi o te drugie to okazały się być mało odporne na ząb czasu. Plastikowe gadżety straciły piękny wygląd z powodu utraty własności samego tworzywa, skłonności do pękania oraz ogólnej utraty pokrywającej je uroku srebrnej farby etc.

I to te gramofony są naszymi potencjalnymi dawcami, takich poszukujemy. Ja osobiście upodobałem sobie gramofony marki Dual. Gramofony te dodatkowo tracą popularność z powodu, jakby to ująć "małej elastyczności co do mozliwości stosowania szerokiego asortymentu wkładek" Przyczyny są dwie: Gramofony ery plastikowych gadżetów maja ramię o bardzo małej masie czynniej czyli Ultra Low Mass a ponadto zamocowanie w nich zwykłej prostej wkładki np Otrofon czy AT jest trudne. Dodatkowo nie ma praktycznie żadnej możliwości prawidłowego ustawienia "geometrii" czy jak mówią "kalibraści" - kalibracji wkładki. Oczywiście odzysk tego ramienia jest możliwy, ale to już wyższa szkoła jazdy i temat na całkiem inną opowieść.

Silniki które sobie upodobałem to silniki EDS500 (starszy) i EDS502 (nowszy) Widać na nich to że moda nie koniecznie ma po drodze z jakoscią. Wiadomo bowiem że im dłuższe łozyskowanie talerza (wyższy gramofon) tym mniej szkodliwych efektów o czym można poczytac np w artykułach Josepha F.Grado... No ale gramofony trendy to gramofony płaskie więc będzie "tylko odrobine gorzej ale za to dużo modniej"

EDS 500-502-1.jpg EDS 500-502-2.jpg

Jak widać na obrazkach talerz jest mocowany na stożku, o czym w szczegółach w dalszej cześci.

EDS 500-502-3.jpg

Element z tworzywa służy do napędu automatyki więc pozbywamy się go szybko i bez żalu.

EDS 910-3.jpg EDS 500-910.jpgEDS 910-1.jpgEDS 910-2.jpg

W późniejszych gramofonach zastosowano nowy napęd jeszcze bardziej płaski - EDS 910 Jego zastosowanie w niektórych wariantach gramofonu DIY będzie trochę komplikowało sprawę, nie mniej jest to kolejny przydatny dawca.

Inni Dawcy

Zastosowanie napędu DD powoduje, że nie musimy mieć w naszej konstrukcji żadnych elementów szlifowanych, a fabryka zagwarantował nam także odpowiednią średnicę trzpienia na którym siedzi płyta. Jak to powinna być średnica stanowi jeden z tematów dyskusji i debat wśród "kalibrastów" Ogólnie zaś wiadomo, że średnicę otworu w płycie określa Biuletyn 25 ISA i wynosi ona 7,23 mm wykonane w tolerancji H11, co to oznacza wiedzą, a przynajmniej wiedzieli niegdyś absolwenci II klasy techników mechanicznych. Czy i jak wywiązują się z tej reguły producenci płyt pewno nie wiadomo, ale pozostaje im ufać, że wiedza co robią.

Talerz

Talerze do gramofonów niegdyś "dużym nakładem sił i środków" wykonywaliśmy samodzielnie, albo jako odlew albo jako toczony z litego krążka (rzadziej kwadratu) Obecnie z dość szczegółowo opisanych przyczyn zastępujemy toczony talerz, brakiem talerza i posłużymy się gotowcem, czyli talerzem od dawcy. Niekoniecznie musi to być talerz od tego dawcy co dawca silnika. Mamy jednak do spełnienia jeden warunek brzegowy. Zakładamy, że w dalszym ciągu będziemy wykorzystywać stożek mocujący talerz. Jeśli zatem chcemy wykorzystać jakis inny talerz niż "rodzony" to pamiętajmy, że ze względów strategicznych różne firmy wykonują te stożki o różnym pochyleniu. Jeślli będziemy chcieli zastosować talerz od gramofonu o mocowaniu innym niż stożek to trzeba będzie wykonać element przejściowy z odpowiednim stożkiem wewnętrznym, co niekoniecznie jest takie proste jakby się wydawało... Generalne uwagi są następujące. Talerz powinien być albo precyzyjnym odlewem, albo dokładnie obrobiony mechanicznie. Biorąc pod uwagę dostępne w rozsądnej cenie talerze o grubości rzędu 20-30mm na pewno nie przesadzimy z ciężarem i silnik na pewno sobie z tym poradzi. Można też posłużyć się stożkiem pobranym z talerza dawcy silnika i zespolić go z innym talerzem. Ostateczna weryfikacje i tak będzie stanowił pomiar bicia talerza w ukończonej konstrukcji. Gdyby się okazało że budowniczy gramofonu nie jest zadowolony z wyniku, niech najpierw pomierzy bicie w fabrycznych gramofonach (także uchodzących za "audiofilskie") a to zdecydowanie poprawi mu humor :)

Dual

Dwa dość podobne talerze Duala, obydwa wykonane jako precyzyjne odlewy ciśnieniowe, obydwa osadzone na stożku, są miedzy sobą wymienne.

Dual 1-1.jpgDual 1-2.jpg

Dual 1-3.jpg

Ten talerz pochodzi od tańszego gramofonu DD, ale nie stabilizowanego "na kwarcu" stąd mamy stroboskop z czterema rzędami znaczników (50 i 60 Hz) da się go oświetlać zwykłą jarzeniówką.

Dual 2-1.jpgDual 2-2.jpgDual 2-3.jpg

Ten talerz pochodzi od wyższego modelu stabilizowanego kwarcem wiec i lampka (led) stroboskopu miga z częstością sterowaną kwarcem i NIE JEST TO 50 HZ. Ile no to proszę sobie wyliczyć samemu z ilości znaczników.

Dual 2-4.jpg

Dodatkowo w modelu wyższym przewidziano tłumienie talerz, w specjalnym rowku umieszczono element tłumiący wykonany z tworzywa. Co ciekawe to w opisanym na początku modelu tańszym rowek jest a elementu tłumiącego nie ma.

Ten talerz pochodzi z gramofonu uzbrojonego w EDS 910 i jest już nowszej generacji, Miało byc tylko odrobinę gorzej, ale za to duużo taniej a jest duużo taniej i zdecydowanie gorzej. Talerz jest klepnięty z blachy i lekko podtoczony, piasta ze stożkiem jest przynitowana w sposób w moim przekonaniu słabo gwarantujący precyzję. Osobiście nie użyłbym nigdy tego talerza, ALE: Wykorzystałbym piastę do postawienia innego talerza wziętego od innego dawcy. zawsze to prościej niż wykonać wewnętrzny stożek z dobrą precyzją...

Dual 3-1.jpgDual 3-2.jpgDual 3-3.jpg

Inni dawcy

Thorens

Ten talerz wygląda apetycznie z dwu przyczyn, jest precyzyjnym odlewem ze ZnAl-u i ma ładnie wykonaną powierzchnię bazową do umieszczenia go na "podtalerzyku" pochodzi bowiem z gramofonu belt drive. Pozostaje wykonać nowy podtalerzyk ze stożkiem wewnętrznym lub wykorzystać opisana wyżej piastę. Plan B to "pożenić piastę z oryginalnym podtalerzykiem Thorensa, czego osobiscie nie próbowałem ale kto wie.... Talerz zrewanżuje się miło błyskającym przez wyfrezowane "szpary" stropboskopem umieszczonym pod talerzem. Wiadomo wszak ostatnio, że sprzęt, który nie ma błyskających elementów jest PASSE...

Thorens-1.jpgThorens-2.jpg

Thorens-3.jpg

Danie głowne czyli postument gramofonu

DEKLARACJA WSTEPNA: Nasz gramofon nie będzie miał plinty, postawimy go na postumencie. Musimy w tym celu sformułować określone założenia....

Kształt i wymiary postumentu w poziomie

Dola lepszego zobrazowania tego, co chcemy osiągnąć i w jakim celu rozmontowałem jeden z moich gramofonów, który nota bene gościł już niegdyś na technique.

Pusty postument z boku-1.jpgPusty postument z góry-1.jpg

Postument ma kształt kwadratu o zaokrąglonych rogach. z czterema otworami do mocowania ramion i jednym centralnym skrojonym pod opisywane EDS 500 lub 502. Lepiej sprawdza się zaokrąglenie rogów niż ich sfazowanie bowiem potem przy obracaniu płytki mocującej wraz z ramieniem mniej jest ewentualnych niespodzianek.

Wymiary postumentu, to z grubsza średnica talerza plus 10mm. Z podanej powyżej pprzy okazji zaokrągleń przyczyny postument powinien być możliwie mały wiec większy margines wystawania poza talerz nie jest celowy.

Teraz spróbujmy do naszego postumentu przymierzyć ramiona dla przykładu posłużyłem sie trzema róznymi. Mówiąc w skrócie ramie aby mogło współpracować z różnymi wkładkami musi mieć conajmnie jeden wymiar regulowany. Trzy wymiary jakimi dysponujemy to: Długość czynna ramienia - regulowana zwykle podłużnymi otworami umożliwiającymi przesunięcie wkładki. Odległość mocowania czyli odległość pionowej osi obrotu od osi talerza- standardowo regulowana w mocowaniach typu SME. Kąt obrotu wkładki względem osi talerz-czubek igły. ta regilacja jest niedoceniana ale czasem stanowi jedyne wyjście a śrubki mocujące wkładke zawsze można wymienić na cieńsze (M2) zyskując całkiem spore pole manewru.

Jak widać z pokazanych przykładów u nas jest tych możliwości zmiany parametrów aż za dużo.

Na przykład Audio Technica

AT z góry.jpg

Na przykład mocno stuningowane ramię od G600

G 600 - zgóry.jpg

Przypominam że dodatkowo obydwa te ramiona mają możliwość przesuwania wkładki

Możliwości jest więc tyle, że zachodzi jedynie obawa, aby się nam "kalibraści" nie pogubili...

Takie mocowanie pozwala na wykorzystanie ramion robionych pod "zamknięte" konstrukcje, pozbawione jakiejkolwiek regulacji.

Altus z góry-1.jpg

Przykładem niech będzie znane z rodziny altusopodobnej krótkie ramie od G8010. Zamocowanie go w moim gramofonie jest możliwe, ale wymaga sporo gimnastyki :)

Ogólnie rzecz ujmując możemy sobie dzięki temu rozwiązaniu postawić kilka ramion (max 4 :) ) i cieszyć się radością błyskawicznego porównywania wkładek ktysh sygnał może się fazowo różnić o czas obrotu płyty o 90 stopni, a nie tydzień temu w supoeraudiosklepie w Katowicach i dziś u mnie w domu..., przecież istnieją takie relacje "wczoraj w Nowym Jorku słyszałem taka wkładkę, że mi odebrało dech" :) Mozna tez przeznaczyc jedno ciężkie ramię z bardzoniskobudżetową wkładką do słuchania skatowanych płyt...

Postument z ramionami -3.jpg

W pionie czyli regulacja VTA

Regulacja w pionie ma w gramofonie tyle swobody, ile daje wysoki talerz, który jest gwarancją sukcesu. Przy talerzu grubości 50-60mm i jak pokazano na przykładzie nie stanowi to większego problemu. Większość ramion pozwala na regulacje położenia góra-dół przez przesuwanie ich a następnie blokowanie w tulejce mocującej. W przypadku naszego przykładowego talerza to się nie uda...

AT bez dystansu-1.jpg

Ramie po prostu jest za nisko, wtedy należy użyć "dystansu" i włożyć go między górną płaszczyznę postumentu a płytkę mocująca ramię... Wysokosc dystansu nie musi być ultradokładna bo chodzi tylko o to aby wejśc w zakres regulacji. Na przykkład tak :

AT z dystansem-1.jpg

Same dystanse można wytoczyć lub pomysłowo wykorzystać jakiś "gotowiec". W najgorszym wypadku pozostaje kupić duże podkładki w markecie budowlanym, chociażby po to aby doraźnie móc przeprowadzić próby konstrukcji.

Dystanse 1.jpgDystanse 2.jpg

W takim rozwiązaniu możliwa jest także regulacja ramienia gdzie regulacja VTA z definicji nie występuje. Nie będzie może pięknie, ale nad tym można jeszcze popracować

Altus z boku-1.jpg

Postument do niskiego talerza

Powyższe rozważania były nam potrzebna do pokazania jak uniwersalnym mocowaniem jest umieszczenie ramion na płytkach mocujących. Do konstrukcji samych płytek przejdziemy w dalszej części tego tekstu. Przy okazji sami wykreowaliśmy sobie problem z powodu zastąpienia osobiście zaprojektowanego wytoczonego talerza "gotowcem". Do dalszych rozważań przyjmiemy wysokość gotowca 20mm. Aby to jakoś rozsądnie wyglądało to i nasz postument musi być niższy. Ale jak będzie niższy to odżyja problemy z VTA, bo opisanych poprzednio dystansów podnoszących mocowanie ramienia nie da się zastosować. Płytka montażowa ramienia nie będzie cieńsza niż 10mm - non possumus. zatem płaszczyzna montażu ramienia będzie leżała zaledwie 10mm poniżej płaszczyzny talerza, to mało jeśli konstrukcja ma być w miarę uniwersalna. Rozwiązaniem jest podniesienie wyżej talerza. Zrobimy to przewidując dodatkowy element postumentu. Na zaprezentowanym na końcu przykładowym gramofonie przekonamy sie jak to wygląda na zdjęciach, a na razie musi nam wystarczyć szkic.

Postument -1.jpg

Na podstawie tego szkicu możemy już wykonać poglądowy zapis konstrukcji (dawniej rysunek techniczny) tego postumentu

Rysunek-3-ref.jpg

Wykonanie postumentu

Po dotychczasowych sukcesach pora zmierzyć się ze smutną prawdą. Gdybyśmy byli skoczkami rankingowymi z kręgów naukowych to właściwie byłby już koniec projektu, ale mu chcemy słuchac muzyki niezbędzne jest więc zaistnienie naszego gramofonu w realu. Z czego zatem zrobić nasz postument. I tu jest dobra wiadomość: RÓBTA CO CHCETA.

  • Postument musi z grubsza trzymać wymiary. Doświadczenia z gramofonami z kamienia nauczyły mnie, że ich twórcy wyznają podobnie do krawców dokładność centymetrową.

Z początku stanowiło to obawy, ale jak wykazała praktyka daje się to skorygować podczas regulacji.

  • Postument powinien mieć możliwie dużą masę. Ideałem naszej konstrukcji będzie coś w myśl znanej z klasyki rockowej zasady ołowianego balona lub stalowego motyla, ma łączyć lekkość wyglądu z technicznie uzasadnioną dużą masą.

W moim wykonaniu jest to lekkość plexi z balastowaniem konstrukcji śrutem. Słowo balastowanie jest tu kluczem dla tych, który chcieliby użyć drewna lub czegoś drewnopodobnego. Myslę, że nawet możliwy jest porządny odlew z betonu ładnie potem ofornirowany :) Jak i gdzie zrobić komory balastowe wynika już z indywidualne konstrukcji. Oczywiście postument nie musi być zrobiony jako jeden lity element. U mnie jest skręcany z dwu części. Zatem podsumowując RÓBTA CO CHCETA i niech was prowadzi LEAD ZEPPELIN...

Dlaczego postument ma być ciężki, no cóż, mówiąc w skrócie, chodzi o to, aby fala powietrza pompowana przez głośnik niskotonowy nie zdmuchnęła wam gramofonu ze stolika, co grozi wielu współczesnym konstrukcjom.

Nóżki postumentu

Gdyby trzeba to zagadnienie rozwiązać kilkanaście lat temu rutynowo zrobiłbym te nóżki z pręta ze stopów aluminium o średnicy 60mm Mogłoby to wyglądać z grubsza tak:

Nóżka-111.jpg

Jakie są wymiary ważne: Średnica górnej części walcowej powinna "pasować" do poromienia zaokrąglenia postumentu czyli 25mm Wgłebienie w podstawie powinno pozwolić na zamocowanie (wklejenie) jakiegoś elementu podatnego Wieloletnia praktyka podpowiada mi stosowanie gumowego "jeża" Nie ugina się on za mocno przez co gramofon nie traci wypoziomowania, a jednocześnie zachowuje pewna elastyczność w płaszczyźnie poziomej nawet przy znacznej masie gramofonu.

Idealnym do tego celu jest najzwyklejsza gumowa wycieraczka obuwia.

Wycieraczka-1.jpgWycieraczka-2.jpg

Pozwoli ona na wykonanie wkładek dla nas i prawdopodobnie wszystkich zaprzyjaźnionych budowniczych gramofonów...

Oczywiście takie wkładki szumnie zwane "antywibracyjnymi" można kupić gotowe... Wyrzucanie pieniędzy nie jest zakazane, a nawet gdyby ktoś postawił nam zarzut niegospodarności, to szkodliwość społeczna takiego czynu jest znikoma. Warto zacząć od elementu gumowego, bo jego grubość determinuje głębokość wytoczenia w nóżce, a w przypadku gotowca także średnicę.Rzecz jasna jeśli komus nie podoba sie takie rozwiązanie ma do dyspozycji inne materiały twardą gąbkę, filc etc.

Krazek-1.jpgKrazek-2.jpg

Co do wysokości nóżki to, z technicznego punktu widzenia nie powinna utrudniać potem zamocowania ramienia, więc jeśli mierzymy w rozwiązanie uniwersalne to "lepiej wyżej niż niżej" tak będzie potem bezpieczniej i nie trzeba będzie kombinować z podkładkami między nóżka a postumentem. Pamiętajmy że cześć klasycznych ramion zamieszkiwała gramofony jak na dzisiejsze czasy bardzo wysokie więc wyprowadzenie wtyczki ramienia do dołu nie stanowiło problemu... Drugim aspektem jest kwestia zasilania silnika. Zasilacz zamieszka oczywiście poza gramofonem, ale może istnieć pokusa umieszczenia go pod gramofonem. Mnie osobiście takie rozwiązanie się nie podoba, bo przypomina estetykę zabudowywania arkad (najlepiej zabytkowych) kioskami z badziewiem lub sprytną zabudowę wnęk balkonowych. Jeśli gramofon ma sprawiać wrażenie lekkości (Iron Butterfly) to ta odrobina przestrzeni pod postumentem ma takie wrażenie zapewnić.

Dolna średnica nóżki jest już tylko kwestią estetyki.

Przykładowe nóżki toczone pod konkretne zastosowanie (niektóre liczą sobie ponad 20 lat :) )

Podtrzymując jednak początkowa ideę, chcemy zastąpić samodzielnie zaprojektowana nóżkę nóżka gotową. Oczywiście oferowanych jest mnóstwo takich rozwiązań bardziej lub mniej skomplikowanych. Są tam rozwiązania prezentujące rozsądny stosunek jakości do ceny. Ale niech to już sobie każdy rozważy po swojemu...

Na koniec tych rozważań dwa przykłady Jeden to rozwiązanie bardzo klasyczne

Drugi to rozwiązanie moim zdaniem bardzo rozsądne...

Jeśli nóżka służy celom prozaicznym, to zwykle kosztuje grosze, można znaleźć przy tym takie, które nie najgorzej wyglądają. Typowy koszt to 3-10 zet, ważne jest tylko, aby mocująca śruba KONIECZNIE M8 wystawała na co najmniej 30 mm Przykładowa nóżka spełnia te kryteria. Ma też jedną ukrytą zaletę :) Ta przykładowa nóżka waży 115 gram ale ponieważ jest pusta w środku można ją "balastować i jej masa zbliży się do 0,5 kg

Nozka-3-1.jpgNozka-3-2.jpg