Analfabetyzm wtórny
Patrzę sobie na statystyki odwiedzin naszej strony (technique.pl). Można powiedzieć, że to dość branżowa strona dla bardzo specyficznych odwiedzających. Głównie zainteresowanych techniką retro. Patrzę i mam przemyślenia :)
Z jednej strony martwi mnie, że Linux na komputerach zwykłych użytkowników umarł. Z racji specyficznego technicznego zacięcia, zawsze mieliśmy trochę większy udział użytkowników tego systemu niż średnia. W szczycie, gdzieś 10 lat temu, było ich prawie 15%. Teraz, nie licząc mnie ;) , zostało... 0,4% na komputerach stacjonarnych + 1,2% policzonych jako bliżej nieokreślone urządzenia mobilne (ale nie Android). Czyli, nawet wliczając te „dziwne” systemy, to trochę ponad 1,5% ogółu. To smutna informacja :(
Z drugiej strony widzę w statystykach, że prawie 24% ogółu użytkowników przegląda stronę na jakichś dziwnych urządzeniach o śmiesznie małej rozdzielczości rzędu 360x640 pikseli. To są urządzenia przenośne tzn. telefony lub tablety, a ich rozdzielczość jest wirtualna. Tzn. ich ekrany mają dużo większą rozdzielczość, ale aby nie używać zbyt małych czcionek na małych ekranikach, przeglądarki internetowe zgłaszają znacznie niższą rozdzielczość niż rzeczywista. Dalsze prawie 40% użytkowników korzysta z monitorów o rozmiarze od 17” do 21” (sądząc z rozdzielczości ekranu). Pół na pół o proporcjach 4:3 i 16:9. To zapewne ludzie, którzy kupili ten sprzęt 10 lat temu i nie mają w zwyczaju kupować nic nowego dopóki stare się nie popsuje :) Na tym tle zaledwie 25% użytkowników ma względnie współczesne monitory HD lub lepsze.
Te dane mniej-więcej się pokrywają z uśrednionymi danymi globalnymi (specjalnie sprawdziłem), co oznacza, że nasi czytelnicy nie odstają od światowych trendów ;)
Generalnie takie informacje wpisują się w moją ;) hipotezę o wtórnym analfabetyzmie informatycznym naszego społeczeństwa. Podczas prowadzenia zajęć zauważyłem w tym roku, że studenci podczas ćwiczeń nawet nie próbują używać laptopów. Przestali je nosić. Ale nie mają też tabletów. A na małym dotykowym ekranie telefonu nigdy sprawnie nie skorzystają z żadnego poważnego oprogramowania, jak choćby z arkusza kalkulacyjnego. Trudno im się korzysta nawet z emulatorów kalkulatorów inżynierskich...
Wracając do arkuszy kalkulacyjnych, kolejnym odkryciem było, że wielu studentów ich nie zna(!). Co najmniej dobre 15% z nich. W końcu jest to podstawowe oprogramowanie w każdej firmie. Z arkuszami powinni się zapoznać w szkole średniej lub w domu. Co robią w szkole na informatyce – nie wiem. Jeżeli nie programują w Pascalu :D (to dowcip), to pewno przeciętnie nic1 ;) (to smutna hipoteza). W każdym razie u nas „Excel” zniknął z programu nauczania, bo studenci powinni go już znać wcześniej, a z tym jest różnie.
Ale wróćmy do analfabetyzmu. Jeżeli już zauważamy, że istnieje to skąd się wziął? Problem chyba polega na tym, że współczesna młodzież często nie ma codziennego kontaktu z komputerem osobistym(!). Tzn. w domu do grania używa konsol, a do internetu telefonów lub tabletów.
Pamiętam, jak na początku lat 90-tych starsze pokolenie załamywało ręce nad tym, że moje pokolenie nie potrafi pisać (głównie odręcznie). Winę za to miały ponosić komputery. No tak. Ale chociaż czytaliśmy. To teraz brak umiejętności obsługi komputerów osobistych musiałby powodować nieumiejętność czytania? Coś w tym jest. Jeżeli tak, to co powodowała telewizja? A może wróciliśmy do telewizji? (poprzez np. Youtube?).
Hmmm... Nie wiem, czy kontynuować te rozważania. Chyba więcej wniosków już nie wyciągnę (kawa mi wystygła). :D
Tekst przygotował: dr inż. Szymon Dowkontt
1Z góry przepraszam nauczycieli informatyki, którzy rzetelnie realizują powierzone im zadania, m.in. zapoznając uczniów z oprogramowaniem biurowym.