OLO: Różnice pomiędzy wersjami
(→Legendarny garaż) |
m (→Suplement) |
||
| Linia 455: | Linia 455: | ||
Fifan - Jarosław Iwański | Fifan - Jarosław Iwański | ||
| − | Gdy Olek naprawdę polubił kowalstwo, było widać, że | + | Gdy Olek naprawdę polubił kowalstwo, było widać, że w sporym stopniu się w nim realizuje. Wtedy przystąpił do lokalnego stowarzyszenia '''Ręką Dzieło.''' |
https://www.facebook.com/RekaDzielo/ | https://www.facebook.com/RekaDzielo/ | ||
Aktualna wersja na dzień 18:37, 27 gru 2025
Spis treści
Wstęp
Parafrazując moje ulubione motto po raz kolejny napiszę tym razem: "Bohaterem tego tekstu jest zbiór pasji, podobnie jak plaster miodu może być bohaterem historii o pszczołach." Przez lat ponad 47 kolegowałem się Z Olem człowiekiem wielu pasji i talentów. Oczywiście było to raz lepiej raz gorzej, ale przetrwało wiele lat. Ola było dużo w Internecie i nie mam tu namyśli bieżących komentarzy quasi politycznych, tylko tekstów obrazków i filmików poświęconych jego pasjom. Zdarzyło mi się ostatni przy jakiejś okazji popatrzeć na Internet i okazało się że ten materiał mocno się przerzedził... Szkoda aby zniknął bezpowrotnie, więc oto trochę informacji dla podtrzymania pamięci... Tekst ogniskuje się na pasjach i talentach skrzętnie omijając kwestie prywatne dlatego że to są właśnie kwestie PRYWATNE
Początek
Selfie: Olek Raczak
Pod koniec lat 70 tych zbudowałem swój pierwszy gramofon. Gramofon dziwił moich kolegów swoim istnieniem, za wyjątkiem jednego. Ten koleś znał bowiem kogoś kto także maił w domu gramofon własnej konstrukcji. Na moją prośbę doprowadził do naszego spotkania. No i okazało się, że autor tego gramofonu Aleksander Marek Raczak zwany dalej OLEM lub Olkiem jest bratnią duszą, zakolegowaliśmy się i przez kilka najbliższych lat stanowiliśmy dla siebie pewnego rodzaju inspirację, a i wzajemny doping do działania. Dodatkowo los spowodował że zamieszkałem w pobliżu więc mogliśmy się dość często widywać. Tak to było w dawnych latach, że ludzie o podobnych zainteresowaniach stanowili takie grupki endemiczne (jak pyszczaki z jeziora Tanganika :) ) w ramach których były wspólne poglądy i gusty.
Muranów
Okazało się, że gramofon kolegi OLA jest inspirowany gramofonami studyjnymi ma talerz dużej średnicy rzędu 340mm i długie 12 calowe ramię. Dodatkowo Olo używa kolumn typy Transmission line luźno wzorowanych na liniach marki IMF. Znałem te kolumny, bo udało mi się ich posłuchać w "ciepłych krajach". Do tego był wzmacniacz będący klonem QUADA 405, którego także znałem i słuchałem za granicą. Olo mieszkał wtedy na Stawkach nad sławnym sklepem z jeansami Wrangler a ja wkrótce zamieszkałem róg Stawek i Nowotek (tak to się wtedy odmieniało, wśród lokalesów) Nie ukrywam, że samodziałowa wersja linii mnie zachęciłą do zbudowania własnych co też za jakiś czas zrealizowałem. Te kolumny zbudowane w latach 70 (po pewnych modyfikacjach) towarzyszą mi do dziś :) Olo dysponował wówczas także magnetofonem własnej konstrukcji opartym o mechanizm magnetofonu marki Rogers (mechanizm ten licencyjnie obsługiwał też klasyczne jednosilnikowe magnetofony AKAI). wspomniane kolumny nie były pierwszą konstrukcją kolegi. Wcześniej powstawały kolumny bass reflex oparte o założenia firmy Jensen oraz krótkie obudowy tubowe też bodajże Jensen. Tych tub Jensena powstało kilka może kilkanaście par i w dalszym ciągu mieszkają gdzieś wśród znajomych. Mówiąc krótko wszyscy z naszego grona mieliśmy te kolumny przez jakiś czas. To dawało rękojmię kompetentnego wypowiadania się o ich brzmieniu.
Legendarny garaż
W czasach "muranowskich" w bliskiej okolicy istniał ( i wciaż istnieje) legendarny garaż. Tak się składa, że przy budowie takich "osiedli" jak Muranów w przestrzeni między budynkami pojawiało się: a to przedszkole a to szkoła, a to właśnie garaż z boksami dla użytkowników jednośladów z pobliskich bloków. Trotek miał i nadal ma do garażu jakieś 30 kroków od progu do progu.. Olek i Trotek byli wówczas zmotoryzowani Trotek był Harleyowcem na MZ-ce a Olo ujeżdżał motorynkę Pony...
Pracowaliśmy wówczas z Olem na Politechnice, choć nasze miejsca pracy dzielił odległość kilku przystanków tramwajem.
Pamiętam taką scenkę: jadę sobie do roboty tramwajem. Na Chałbińskiego spory korek, przez który trochę po jezdni, trochę bokiem torowiska przedziera się koleś na motorynce. Na ramieniu ma torbę płócienną z napisem Polish Linen, a w niej najwyraźniej talerz do gramofonu (około 15 kg stopu aluminium). Odważny gość :)
Potem poszło już szybko nowa pasja Olka motocykle kolejno przesadzała go na K70, potem chyba Nortona, jakąś kafiemiełkę chyba Kawasaki, a potem poszło klasycznie- Honda Goldwing. Dalej była jeszcze Yamaha a na końcu Moto Guzzi kupiony od pewnego Anglika i do dziś egzystującego na jego Anglika numerach... Była też BSA, która pełniła role uniwersalnego wieszaka min. na przewody stała kątem najpierw w mieszkaniu na Piaskach a potem w chałupie na Warmii :) Cy kiedykolwiek jeździła... niestety nie wiem.
Nie chcę rozwijać tego wątku motocyklowego, choć ciekawostek i anegdot byłoby w tym temacie naprawdę sporo.
W garażu pojawia się też ważna postać - kolega imieniem Jarosław, znany w przyrodzie jako Fifan, ale to już całkiem inna bajka.
Piaski (Słodowiec)
Potem Olo wylądował w kawalerce zlokalizowanej w pobliżu Parku Olszyna na Słodowcu na który i tak wszyscy mówią Piaski), nas zaś los rzucił na ulicę Broniewskiego znowu więc mieszkaliśmy z Olem po sąsiedzku. tuż obok znajdował się sklep z drewnem (płytami wiórowymi) więc temat budowy kolumn miał się szansę rozwijać skutecznie. Mieszkanie Olka trzeba było odnowić. W moim pokoleniu było tak, że znajomi i przyjaciele skrzykiwali się i odnawiali nowemu lokatorowi mieszkanie. Odnawiałem mieszkanie na Piaskach A co w ty czasie robił Olo ? Ano siedział na podłodze i budował kolumny... Tak to już z Olem było że jak go pociągną jakiś temat to nie było żadnych ograniczeń, musiał się zrealizować TU i TERAZ.
Wielkie Tuby
Te kolumny zostały zbudowane na zasadzie połączenia idei linii i tuby. Czyli tunel był "długi" i na tyle szeroki na ile pozwalał zdrowy rozsądek. Ścianka boczna kolumny miała 1 metr kwadratowy 140 x 70 cm Szerokość była narzucona prze głosnik 12 calowy i wynosiła ok 40 cm Dawało to objętość 475 litrów więc niemało. W kolumnie zamieszkały klasyczne Goodmansy Auxiom 350 i wysokotonowe Trebaxy. Tłumienie kanału było z grubsza zgodne z tłumieniem linii.
Te kolumny też zrobiły tourne po ludziach między innymi stały także u mnie w domu. Ostatecznie wylądowały u pewnego budowniczego gitar obecnie szeroko znanego i cenionego. Kolega od gitar wyemigrował do USA gdzie z powodzeniem pracuje jako RYBSKI https://www.youtube.com/watch?v=hLiij78mIqE , a co się stało z kolumnami doprawdy nie mam pojęcia.
Tuby pozwalały na wykonywanie drobnych eksperymentów np tłumaczenia ludziom że kolumny nie grają watami tylko decybelami :) Do tub można było dodłączyć przez wyjście słuchawkowe radyjko bateryjne wielkości paczki papierosów oddające około 0,5 wata... Po osiągnięciu sporego poziomu dźwięku słuchacze zaczynali szukać wzmacniacza, który robi tyle hałasu, aby go ściszyć i jak go w końcu znaleźli to nie wierzyli własnym oczom, zabawa była przednia
Dalsze konstrukcje
W tzw międzyczasie ja wyprowadziłem się z Broniewskiego i przeniosłem się do Włoch. Olo dalej eksperymentował z audio, a było to mniej więcej tak :
Zbudował kolejny magnetofon bazowany na AKAI 1772
Po pozbyciu się tub zrobił układ z aktywnym sub-wooferem
Podjął budowę wzmacniacza o małych TIM-ach według koncepcji Marshalla Leacha
Podjął budowę wzmacniacza lampowego stereo w oparciu o elementy wzmacniaczy firmy Fonia na lampach KT66 (o ile pamiętam)
Warmia
Solidne zawirowania życiowe rzuciły Olka na Warmię do jednej z pod olsztyńskich sypialni. Stał się tam w roku 1989 panem na gospodarce obszarnikiem na 14 ha. Postanowił też zostać "kowalem własnego losu". Olek odziedziczył narzędzia kowalskie po kuzynie z Jastarni i urządził sobie na Warmii kuźnię. To wyzwoliło kolejne Olka talenty w dziedzinie obróbki metalu. Większe powierzchnie życiowe pozwoliły mu w końcu na budowę kolumn, których w poprzednich lokalizacjach nie byłby w stanie wstawić a co dopiero słuchać... Z czasem te dwa światy kuźni i kolumn znalazły wspólne motywy.
Nasze wizyty na Warmii
2004
Olek, którego korzenie wiodły do Jastarni zaraził nas tym miejscem i w rezultacie bywaliśmy tam na wakacjach jakeś 18-20 lat z rzędu. Tam też spotykaliśmy Olka, bywało tak że odwiedzaliśmy go jadąc do Jastarni lub z niej wracając.
Pierwsza wizyta była trudna bo niełatwo było do Olka trafić. Jego miejscowość to "kolonia" czyli każdy mieszka w środku swego gruntu, a nie w chałup[e uszeregowanej wzdłuż drogi. W końcu po tym jak Olo wyszedł na dach i stanął na kominie udało się to bez pudła :)
Wtedy też zagościliśmy po raz pierwszy w izbie pełnej kolumn...i ducha elektroakustyki.
To był jakiś początek i era nowych kolumn na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczęła... Z historycznych sprzętów został legendarny AKAI Akai zresztą żyje i jest sprawny do dziś, bowiem został zakupiony przez Trotka. U Ola w miejsce Akai pojawił się KONCERT. Niestety Koncert uległ kilku drobnym uszkodzeniom i ostatecznie trafił do mojego skansenu, gdzie ma swoje miejsce do dziś.
Byliśmy też w kuźni gdzie Olo wykuwał Swój los...
Obecnie przez określenie kowal rozumie się najczęściej fachowca, który posługuje się "gumówką" i migomatem. W kuźni u Olka była kotlina kowadło oraz nieduży młot mechaniczny
Do przemieszczania się po wiejskich ścieżkach zwykle wąskich Olek wymyślił hulajnogę. Ta hulajnoga gdzieś ma swoje przebłyski w Internecie, a na zdjeciach zawierających szczegóły techniczne wyglądał mniej więcej tak
Na początku zamieszkania na Warmii Olek stanowił "atrakcję turystyczną" co objawiało się częstymi wizytami bliższych bądź dalszych znajomych. Aby odzyskać odrobinę prywatności Olek postanowił wybudować sobie mały prywatny jednoosobowy domek...
2007
Przez kilka lat odwiedzaliśmy Olka w wakacje o ile tylko mieliśmy wakacyjną marszrutę na północ.
W dziedzinie kolumn wróciła stara pasja czyli tuby.
Rzecz jasna nie mogło się obyć bez zbudowania Klipshhornów.
Zdjęcie: Olek Raczak
To jedyne zdjęcie jakie znalazłem w arhiwum...
No i tu powtórzyła się historia o której donosi sam Paul W.Klipsch mianowicie trudności z budową tub średio i wysokotonowych.
Olek robił wiec tuby o bokach giętych ze sklejki, by wreszcie zakończyć odlewaniem tub z gipsu.
Takie podejście wymusza wiele eksperymentów bo efekty są trudno przewidywalne.
I tu pojawiła się fascynacja obudowami Karlson, których zasady działania właściwie nikt dokładnie nie zna, a legendy marketingowe trochę moim zdaniem mijają się z rzeczywistością...
Jak widać zaczęły się pojawiać prawdziwe instrumenty muzyczne, trudno bowiem o lepsze odniesienie do oceny dźwięku wybudowanych kolumn.
Jedyny mankament to kwestia kolizji stereofonicznego rozumowania kolumn z monofonicznym rozumowaniem instrumentów muzycznych.
Zainteresowanych obudowani Karlson zachęcam do przejrzenia poniższej broszury
2008
Ponieważ nasz kierunek wakacyjny pozostawał stały to wprowadziliśmy do grafiku kilka dni w Olsztynie. Zwykle mieszkaliśmy w hotelu Pirat (cokolwiek by ta nazwa nie znaczyła) Oczywiście wpadaliśmy też do Olka...
W świecie kolumn pojawiły się zmiany
Widać że faza tub pozostała w mocy
Czujne oko zobaczy też że do pełnego zapanowania nad głośnikami pojawiła się zwrotnica aktywna
Pełna parą (pełnym ogniem) pracowała też kuźnia
Pojawiły się też rezultaty pracy w kuźni w postaci między innymi foteli o niepowtarzalnym wyglądzie
i taki oto lichtarzyk...
Z przyjemnościa odnotowałem też pojawienie się gramofonu, który powstał w czasach pracy na Politechnice (obaj z Olem pracowaliśmy tam w latach 80 tych) Gramofon turlał fachowiec z Instytutu Techniki Cieplnej, a Olek pomalował go na "czarny mat rzucony siłami lakierni na wydziale Elektroniki. Pomalował żeby nie wyglądał jak prodiż... Gramofon ma zdemontowane ramię, aby się stał "dziecioodporny"
Tylko domek jakby wypadł z obiegu :)
Trotek Tour
Czasem tak bywało że kolega i dobry duch Olka znany jako Trotek zgłaszał chęć wyjazdu do Olka na Warmię
Zwykle bywało to spontanicznie ale zdarzyło się kiedyś tak że terminy jakoś się zgrały i z marszu przyłączyliśmy się do Trotka.
Okazało się, że Olek udał się na gościnne występy zw swoimi kolumnami do kolegi, który miał w środku pól warmińskich Galerie Sztuki.
W galerii była wystawa obrazów złożona ze stylizowanych portretów trumiennych... Odwiedziliśmy tę wystawę trochę na gapę, bo jechaliśmy słuchać kolumn o wystawie nic nie wiedząc.
tak czy inaczej całkiem nieoczekiwanie wpadliśmy między obrazy wytwarzające dziwny nastrój.... Tak czy inaczej słuchanie muzyki bez nich nie byłoby na pewno takie samo.
Udało się ustalić, że autorem obrazów prezentowanych na wystawie jest znany artysta Marek Sobczak.
Więcej o autorze i portretach trumiennych tutaj
http://cialo-umysl-dusza.slawomirzygmunt.pl/galeria/216-marek-sobczak-portrety-trumienne
W galerii stanęły Olkowe wzmacniacze i kolumny ala Karlson
Jak widać pojawił się mikrofon "pomiarowy podłączony do analizatora widma Behringer. To stanowiło przełom w dziedzinie Olkowego panowania nad dźwiękiem. Ale pojawiła się nowość czyli obudowy otwarte.
Na moją logikę rzecz mogła wyglądać tak:
Budowanie kolumn jakie by nie były to ciężka praca nawet dla stolarza. Może by więc tak uprościć "obudowy" Teoria wyraźnie mówi jakie będą spodziewane mankamenty ale trzeba spróbować... Z drugiej strony wszystkie ostatnie konstrukcje Olka od czasu linii szły w stronę "szybkiego" brzmienia czyli odtwarzania impulsów mówiąc ściślej, więc obudowa otwarta była tego logiczną konsekwencją. Widać też "uczciwe" zwrotnice. Sądzę że dzięki nim udało się zapanować nad nadmiarem tonów średnich :)
Przy okazji widać że przydały sie umiejętności kowalskie, bo wersje "oficjalne" czyli nieeksperymentalne zaczęły wykorzystywać "kute" stojaki.
Oczywiście nie mogło się obyć bez merytorycznej dyskusji na linii Olek-Trotek :)
A wszystko to pod nadzorem Gościa specjalnego - INCOGNITO
Słuchanie muzyki w dużej sali słabo wygłuszonej ze spadzistym dachem dawało ciekawe efekty. Generalnie wycieczka okazał się udana. Boleję nad tym, że luka w pamięci nie pozwala mi na zamieszczenie podziękowań gospodarzowi galerii który nas gościł. Obrazy znalazły się na naszej stronie trochę przypadkiem, bo celem naszej wycieczki był dźwięk a nie obraz. Jeśli jednak to wspomnienie w jakiś chociażby minimalny sposób przeszkadza autorowi obrazów, to na sygnał, nie ukrywam, że z pewnym żalem, usuniemy natychmiast ten akapit.
2009
Niby niewiele czasu minęło a zmieniło się duuuużo.
Obudowy otwarte uruchomiły lawinę, która właściwie zdominowała Olkowe kolumny. No bo Jak głosniki mają grać w odgorodzie to z punktu widzenia teorii jeśłi jest ona "mała" to tak jakby w ogóle jej nie było. No więc czemu nie spróbować....
"Karlsony" wyjechały gdzieś na głębokie zaplecze... właściwie to wszystko wyjechało. Zostały tylko NAKED SPEAKERS Przybyło jedynie instrumentów... Pojawiła się wiolonczela Ojca i niezidentyfikowane skrzypce.
Więcej szczegółow na zdjęciach poniżej widać że konstrukcja jest mocno wczesna więc i mocno prowizoryczna...
Oczywiście takim kolumnom musi towarzyszyć odpowiednie "centrum dowodzenie"
=2009 bis
Olek : "Najpierw były różne pudła, później panele, a w końcu okazało się, że wystarczą same głośniki, trzeba je tylko odpowiednio zaczarować.
Robią dźwięk totalnie odklejony od przetworników - hyper sound space (HSS - jak wiertła).
Pasmo równe od 30Hz do 20kHz (+- 2dB)."
Zdjęcia: Olek Raczak
Olo w krainie gołych głośników
Zgodnie z przewidywaniami i logiką ewolucji konstrukcji Olek na dobre zamieszkał w krainie NAKED SPEAKERS
Ten obrazek był kiedyś dość powszechny w sieci, ale ostał się jedynie w moim artykule w High Fidelity, gdzie sam, za zgodą Ola, go umieściłem.
Listopad 2009
OLO: "Przedstawiam ci pyszną konfigurację dźwiękoprzestrzenną z mego livingu. Dźwięk 3D - po raz pierwszy, niemal absolut. Pełnia i głębia dotąd niespotykana!
Tylne projektory zasilam opóźnionym sygnałem (z procesora Behringera)- i rezultat jest powalający !!!
Jak wracam do dwóch projektorów, to mam wrażenie, że robi się płasko. Opóźnienie można regulować, zmieniając tym samym stopień głębi trójwymiaru !
Pełen odlot !!!"
Komentarz i zdjęcia: Olek Raczak
BIG AIR ZEN Speakers kwiecień 2010
OLO: "A to wersja BIG BRADER - trzeba uslyszeć, żeby uwierzyć..."
Detale techniczne zamocowania głośników na cięgłach. Wersja niesprzedażna bo nieprzenośna :)
Zdjęcia Olek Raczak
2014 ??? Naked Speakers forma dojrzała
Jak widać jednak powróciły "Karlsony", a podstawy do naked speakers wyewoluowały do solidnej metalowej wersji innymi słowy świat Olkowych kolumn pozyskał podstawy z Olkowej kuźni.
Kolumny w najdoskonalszej "komorze bezechowej" czyli na świeżym powietrzu. W sumie to trochę kłóci się z ideą gołych głośników rozumianych jako "dipole" ale dla potrzeb niezkłóconej oceny dźwięku to są obiektywne warunki
Wraz z kolumnami ich konstruktor...
Subiektywne podsumowanie
Czytelnik zastanawia się oczywiście nad pytaniem: jak to gra ? Moje subiektywne zdanie jest takie: Gra momentami obłędnie prezentując brzmienie pełne czyste i szybkie. Pierwsze wrażenie było dla mnie podobne do tego, jakie odniosłem, gdy na początku lat 90 zmierzyłem się z kolumnami Martin Logan.
Oczywiście jest jeden mankament:
Nie ma kolumn, które perfekcyjnie oddają każdy rodzaj muzyki i dotyczy to wszystkich rodzajów obudów (lub braku obudów)
Na "gołych głośnikach" słuchałbym chętnie małych składów jazzowych np klasycznego combo (fortepian, saksofon, bas, perkusja)
Niechętnie słuchałbym muzyki z rozbudowanym "środkiem" (np rozbudowanych składów Franka Zappy), bo mnie subiektywnie zaczyna brakować niskich tonów, a środek zaczyna być hałaśliwie dominujący.
Oczywiście takie opisy stanowią mój osobisty zapis wrażeń i dotyczą tylko mnie, inni mogą słyszeć co innego...
Powtórzę raz jeszcze :
Nie ma kolumn, które perfekcyjnie oddają każdy rodzaj muzyki
Czy chciałbym mieć takie kolumny. W obecnych warunkach nie ponieważ nie dysponuje odpowiednim pomieszczeniem.
Kolumny z definicji gołe wykorzystują w znacznej mierze otoczenie, czyli ściany. Postawienie ich w małej izbie i jeszcze np po rogach skutecznie utrudnia ich zasadę działania.
Na prezentowanych fotografiach mają perfekcyjne warunki pracy i w tych warunkach potrafią pracować perfekcyjnie...
Kontynuacja
Kolumny Olka doczekały się kontynuacji...
A oto naked Speakers w pomieszczeniu odsłuchowym (w trakcie urządzania) u Trotka.
Trotek jest też posiadaczem malowniczych kolumn okrętowych realizujących ten sam koncept co naked speakers, tyle, że bardziej malowniczo.
Kolumny okrętowe Trotka to jednak już temat na inną bajkę...
Zakończenie
Szukając ilustracji w sieci znalazłem takie zdjęcie Olka:
Nie jest ono niestety zamieszczone w fajnym kontekście...
Szkoda by było, aby takie zdjęcie stanowiło jedyny ślad przypominający Ola.
Myślę, że to wspomnienie pokazujące fragment życiorysu zbudowany z kolumn przybliży Jego postać, jako zdolnego i spełnionego pasjonaty elektroakustycznych cudów.
Pokaże też, że ostatnie konstrukcje nie były przypadkowe, tylko były rezultatem wielu lat doświadczeń tzn praktycznej weryfikacji pomysłów.
Od jakiegoś czasu Olka nie ma już z nami, ale jego kolumny stoją wśród ludzi i jeszcze długo będą stały... Wszak szacując delikatnie zbudował ich trzycyfrową liczbę :)
Tekst i zdjęcia Maciek Tułodziecki
Suplement
Obsada - osoby wymieniane w tekście:
Trotek - Piotr Kupisiewicz
Fifan - Jarosław Iwański
Gdy Olek naprawdę polubił kowalstwo, było widać, że w sporym stopniu się w nim realizuje. Wtedy przystąpił do lokalnego stowarzyszenia Ręką Dzieło.
https://www.facebook.com/RekaDzielo/
W sieci błąka się filmik dokumentalny poświęcony ludziom z Ręka Dzieło...
Link zewnętrzny:

