Stary Pass czyli w oczekiwaniu na jubileusz: Różnice pomiędzy wersjami
| Linia 42: | Linia 42: | ||
Tranzystory były jakieś przypadkowe chyba "z demobilu" ale podpadające parametrami... | Tranzystory były jakieś przypadkowe chyba "z demobilu" ale podpadające parametrami... | ||
| − | Po mechanicznym złożeniu całości wzmacniacz poszedł "do wykończenia i uruchomienia" | + | Po mechanicznym złożeniu całości wzmacniacz poszedł "do wykończenia i uruchomienia" do kolegi "oblatywacza" |
| − | Okazało się że jest problem z opornikami | + | Okazało się, że jest problem z opornikami 0,22 Ohma, więc kolega oblatywacz wykonał je osobiście z grzejnego drutu oporowego i wzmacniacz zagrał. |
| + | |||
| + | No, ale eksploatacja wzmacniacza z opornikami z gołego drutu była cokolwiek ryzykowna więc wzmacniacz na razie poszedł w odstawkę... | ||
| + | |||
Wersja z 08:26, 30 lis 2025
Spis treści
Wstęp
Historia tych wzmacniaczy jest długa bowiem zaczyna się jeszcze w latach 70-tych ubiegłego wieku. Pozyskanie informacji nawet w zakresie hobbystycznym nie było łatwe. Internetu nie było, więc źródłem informacji były tradycyjne biblioteki. Jeden z kolegów - Olek odkrył że Biblioteka Główna Politechniki Warszawskiej prenumeruje: Wireless World, Audio i Journal of the Audio Engineering Society. Było to niewyczerpane źródło informacji. O ile dobrze pamiętam to niektóre z tych czasopism Politechnika zaczęła gromadzić jeszcze w latach 20 XX wieku. Niestety kryzys lat 80 zakręcił kurek z dewizami i zbiory zakończyły się na latach 80 czy zostało to potem uzupełnione szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Nasze zainteresowanie wzbudził wówczas wzmacniacz w klasie A według projekty Nelsona Passa przedstawianego wówczas jako inżyniera firmy Treshold.
W tym samym numerze opisano także wzmacniacz projektu Marshalla Leacha (Low TIM Amplifier) który jeden z kolegów skutecznie zbudował.
Jak widać wzmacniacz w klasie A pojawił się nawet na okładce.
Artykuł w Audio powoli dobija jubileuszu 50-lecia a w oryginale wyglądał jak poniżej. Późniejsza wersja pochodząca ze strony Nelsona Passa (na końcu artykułu) nie zawiera przecudnej ilustracji, dlatego pokazujemy tę starszą oryginalną.
źródło: archiwum audio
Chętnych do zbudowania go było niewielu głównie z powodu kosztów.
Drugą przeszkodą była ogólna niechęć do budowania wzmacniacza, który miał wentylatory chłodzące. Nie mniej taka wersja powstała jako pierwsza i zbudował ją kolega z pracy mojego kolegi-sąsiada z Odolan Artura Wrzeszczyńskiego.
Równolegle powstała koncepcja, aby zbudować wzmacniacz bez radiatora. Osobiście nie "robię elektroniki", ale z powodzeniem kooperowałem z kolegami w dziedzinie robienia "mechaniki do elektroniki". Wymęczyłem więc obudowę w formie słupka. Było pewne ryzyko czy "wyrobi się" ona cieplnie ale jak widać przetrwała te bez mała 50 lat. W obudowie mieścił się zasilacz (transformator od Rubina mostek i dwa kondensatory po 33 000 mikroFaradów.) i to dosłownie mieścił się na styk. Tranzystory były jakieś przypadkowe chyba "z demobilu" ale podpadające parametrami...
Po mechanicznym złożeniu całości wzmacniacz poszedł "do wykończenia i uruchomienia" do kolegi "oblatywacza"
Okazało się, że jest problem z opornikami 0,22 Ohma, więc kolega oblatywacz wykonał je osobiście z grzejnego drutu oporowego i wzmacniacz zagrał.
No, ale eksploatacja wzmacniacza z opornikami z gołego drutu była cokolwiek ryzykowna więc wzmacniacz na razie poszedł w odstawkę...