Wzmacniacze Foniki od początku do samego końca: Różnice pomiędzy wersjami
(→Hipotezy robocze) |
|||
Linia 1193: | Linia 1193: | ||
M-1000 - to w całości dzieło inżynierów Andrzeja Krzemińskiego, Jerzego Wojtasa i Piotra Janusa z działu rozwojowego Foniki. Płytę czołową zamówili w Kętach. Podobieństwo do Diory nie wynikało z kopiowania. Diora płyty czołowe miała od Sanyo, które podobnie jak Fonica było dużym dostawcą dla Thomson-Brandta. Jeśli chodzi o pokrętła, to we Francji nikt ich sam nie robił, tylko zamawiali w fabryce specjalizującej się w pokrętłach i przyciskach, która robiła je dla całej Europy, włącznie ze sprzętem do samochodów (Mercedes). Fabrykę odwiedzał min inż. Jerzy Wojtas – stąd taka informacja. | M-1000 - to w całości dzieło inżynierów Andrzeja Krzemińskiego, Jerzego Wojtasa i Piotra Janusa z działu rozwojowego Foniki. Płytę czołową zamówili w Kętach. Podobieństwo do Diory nie wynikało z kopiowania. Diora płyty czołowe miała od Sanyo, które podobnie jak Fonica było dużym dostawcą dla Thomson-Brandta. Jeśli chodzi o pokrętła, to we Francji nikt ich sam nie robił, tylko zamawiali w fabryce specjalizującej się w pokrętłach i przyciskach, która robiła je dla całej Europy, włącznie ze sprzętem do samochodów (Mercedes). Fabrykę odwiedzał min inż. Jerzy Wojtas – stąd taka informacja. | ||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
==Piecyk II czyli Fonica 702r== | ==Piecyk II czyli Fonica 702r== | ||
Linia 1261: | Linia 1253: | ||
*'''WST 100... jak wyżej''' | *'''WST 100... jak wyżej''' | ||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− |
Wersja z 10:12, 19 lis 2018
ARTYKUŁ W TRAKCIE PRZYGOTOWANIA wersja robocza z dn 26 września 2018
Spis treści
- 1 Wstęp
- 2 Etap pierwszy – mono i na lampach
- 3 Stereo i na lampach
- 4 Pierwsze kroki w tranzystorach
- 5 Dalsze kroki na tranzystorach
- 6 Wzmacniacze z krainy wież
- 7 INNE
Wstęp
Od jakiegoś czasu przewija się na stronie technique temat produktów, które zostały wyprodukowane przez łódzką Fonikę. Zaczęło się to wszystko dość przypadkowo od powołania przeze mnie skansenu gramofonów. W ;latach 90-tych sporo moich znajomych bezwzględnie pozbywało się gramofonów. Ponieważ był to ogólny trend to ze sprzedażą ich było łagodnie mówiąc dość krucho. Kupowałem je za symboliczne kwoty, a polskie przyjmowałem za darmo. Kiedy ogłoszenie o śmierci gramofonów okazało się być przedwczesne i trend zaczął się lekko odwracać miałem już sporo egzemplarzy w skansenie. Przez jakiś czas rozdawałem je młodym ludziom…. Ponieważ, z jednej strony, pojawienie się tego tematu na technique spotkało się z dość życzliwym przyjęciem, a drugiej strony sentymentalne poszukiwanie i spóźniona rehabilitacja dotknęły w znacznej mierze polskich wyrobów, to podjęliśmy temat „Polskie gramofony”. Temat cały czas żyje i cały czas dostajemy nowe informacje pozwalające na uzupełnianie go od czasu do czasu. Niestety pewne „białe plamy”, które pokazały się przy pierwszym podejściu, nadal pozostały białe... no może niektóre z nich stały się szare czy jak kto woli popielate, co oznacza, że mimo pewnego postępu sporo rzeczy nadal czeka na wyjaśnienie. Pojawienie się tego tematu spowodowało też pewien rezonans i skontaktowało się ze mną ( z nami) kilka osób, które stanowią obecnie wprawną komisję śledczą w tej dziedzinie. Ponieważ temat splótł się nierozłącznie z historią łódzkiego koncernu, przeto musiał się trochę oderwać od pierwotnego tematu, w końcu Fonica to nie tylko gramofony. Pojawił się zatem temat wkładek gramofonowych i gramofonów cyfrowych czyli odtwarzaczy CD. Nawiązanie przez autorów kontaktu z byłymi pracownikami Foniki, także wyższego szczebla stworzyło możliwości opisania także innych produktów Foniki, a ponieważ okazja czyni autora, to tak został zainicjowany ten tekst. Oczywiście najtrudniej było cofać się w czasie do samego początku, ale pozwoliło to na odkrycie wielu niespodzianek i ciekawostek, z których kilka miło nas zaskoczyło.
Suplement do wstępu nr 1.
Przy okazji pracy nad tym tekstem napotkaliśmy na trudności zdecydowanie większe niż w przypadku gramofonów czy odtwarzaczy CD. Aby opis był relatywnie pełen, wymaga jakiegoś w miarę systematycznego potraktowania. Samo ustawienie chronologiczne nie wystarczy, ponieważ niektóre zjawiska zachodzą na siebie lub występują równolegle. Podobne trudności wystąpiły także przy okazji gramofonów, ale tam udało się je jakoś pokonać. Przyjęliśmy wtedy zasadę, że podstawą opisu produktów są gramofony sprzedawana na polskim rynku, przeznaczone dla polskiego klienta. Bazą parametrów są instrukcje użytkownika, jeśli ich nie ma, to instrukcje serwisowe, i w trzeciej kolejności prospekty. Prospektów nie uznaliśmy za główne źródło wiedzy z powodu kreatywności fabryki (fabryk), w których, jak kilka razy pokazaliśmy, rzeczywistość papierowa była od rzeczywistości materialnej czasem o kilka długości z przodu. Eksportowe wersje polskich gramofonów adresowane na zachód, generalnie co najwyżej zasygnalizowaliśmy, bez wyścigów polegających na skompletowaniu wszystkich marek, numerów i nazw pod jakimi były sprzedawane… Co innego w przypadku eksportu na wschód, tu bowiem kontrahent, o tak chłonnym rynku mógł stawiać swoje warunki i te gramofony mogły różnić się znacznie, a na dodatek praktycznie nie występowały na polskim rynku. Udało się to z niemałym trudem opracować, także dzięki umiejętności posługiwania się cyrylicą
W przypadku wzmacniaczy próbowaliśmy użyć tej samej metody, ale okazało się to niemożliwe. Kłopoty zaczynają się przy okazji „Małych Francuzów” i wynikają z kompletnie innego niż PRL-owski sposobu kreowania marki przez koncern Brandt –Thomson, czyli głównego wówczas kontrahenta/kooperanta Foniki. Zaczynając od pary PA107 i PA1201. Wzmacniacze, których różnice w budowie są znaczne nie są w zasadzie jednoznacznie oznaczone, który jest, który dowiadujemy się z układu potencjometrów i przełączników na płycie czołowej. Marka znajduje się na wolnostojącej płytce dzięki czemu wzmacniacz polski staje się francuski w mgnieniu oka, oznaczenie typu bywa w postaci papierowej nalepki ulotnej jeszcze szybciej niż oznaczenie marki. O ile PA107 występował na polskim rynku o tyle PA1201 był dostępny tylko jako „odrzut z eksportu” nie można go zatem łatwo zmieścić w klasyfikacji. Podobna sytuacja wystąpiła przy okazji pełnowymiarowych wzmacniaczy „do dużej wieży”… Według przytaczanego w opracowaniu Informatora, Fonika produkowała trzy wzmacniacze PA2511, PA3511 i PA4511 i ta symbolika zachowała się w niektórych z ich francuskich wcieleń… W Polsce zdecydowano się wprowadzić na rynek jedynie dwa o symbolach WS303 i WS 503 czyli PA 2511 i PA4511, co z tego skoro na rynek trafiła też na zasadzie odrzutu z eksportu pewna ilość PA3511… Wypływają one na aukcjach jako WS 403, co jest logiczną analogią do występujących oficjalnie nazw, ale przecież, po prawdzie, takiego wzmacniacza nigdy nie było. Jeśli gdzieś istnieje taki wzmacniacz, który jest opisany Fonika WS 403 i ma takie same (co do języka i nazewnictwa) opisy na płycie czołowej jak WS303 i WS 503 to w moi przekonaniu jest to ultrarzadkość lub sprytne, ale amatorskie spolszczenie francuskiej płyty czołowej….
Podobnie rzecz się ma z kontynuacją wzmacniaczy „dużej wieży” czyli PA9002, PA9806 i PA9907, które po prostu nie miały wersji z logo Unitry czy Foniki na płycie czołowej, W konsekwencji nie było także polskojęzycznych instrukcji użytkownika oraz serwisowych. Tak czy inaczej są to produkty koncernu z Wróblewskiego, więc w kompleksowym opracowaniu powinny się znaleźć, tyle tylko, że do uznanej w tej klasyfikacji za priorytetową, linii polskich wyrobów na polski rynek się nie zaliczają. Oddzielną kwestią jest statek flagowy Brandt – Thomson czyli PA 428, ale o tym napiszemy oddzielnie. Późniejsze konstrukcje nie sprawiają już tylu problemów. Występują na polskim rynku, a ich eksportowe odpowiedniki nie różnią się na tyle, aby można to traktować jak inny TYP wzmacniacza, raczej zaś jako mutację czy różnicę wynikającą, z normalnej w praktyce technicznej, ewolucji wyrobu z przyczyny racjonalizacji, cięcia kosztów, czy drobnych zmian wynikających z wymagań kontrahenta. Innymi słowy mimo tego, że wzmacniacze tej ery występują pod większą ilością marek, niż w czasach Francuzów, np. Altus Hgs itd. itp. to łatwiej mieszczą się w klasyfikacji.
Reasumując:
1. Utrzymujemy priorytet polskich wyrobów jako wiodący w klasyfikacji.
2. Konstrukcje nominalnie nie występujące na polskim rynku traktujemy poważnie ale nie priorytetowo, jeśli są to całkiem inne TYPY, to opisujemy je możliwie starannie.
3. Drobne różnice wykonawcze lat późniejszych i lat znanych jako lata niedoboru, traktujemy jako fluktuacje w ramach tego samego TYPU wzmacniacza.
Oczywiście przyjmowanie określonych założeń jest kwestią subiektywną i każdy, kto stworzy odmienny, acz spójny system ma do tego prawo….
Suplement do wstępu nr 2.
Ponieważ praca nad tekstem przedłuża się coraz bardziej i wydaje się nie mieć końca, zdecydowaliśmy się na opublikowanie tekstu takiego jaki do tej pory udało się skompletować. Sporym problemem jest uzyskanie zdjęć wzmacniaczy, których nie mamy w naszych skansenach, a na życzliwość osób wystawiających takowe sprzęty na portalach aukcyjnych można liczyć bardzo często, ale nie zawsze. Taka żebranina, mimo że robiona w dobrej wierze i niekomercyjnym celu, pozostaje jednak żebraniną i staje się męcząca. Drugim problemem jest dobieranie się internautów do roboczych wersji tekstu, które powoli zaczynają żyć własnym internetowym życiem i może się zdarzyć że ujrzą światło dzienne w formie dalekiej od doskonałości przed przewidzianym oficjalnym zawieszeniem ich na stronie. Po trzecie wreszcie udało się w końcu doprowadzić do spotkania trzech inżynierów z Foniki z Pawłem Cendrowiczem i ustalić kilka spornych faktów i rozjaśnić trochę niejasności. Spotkanie miało miejsce 16.10.2018 i wzięli w nim udział panowie Andrzej Krzemiński, Jerzego Wojtas i Andrzej Fiszer. Wcześniej udało się uzyskać nieco informacji od inż. Antoniego Wolańskiego. Nie jest to rzecz jasna pełen obraz, ale to co udało się stworzyć przez ostatnich kilka miesięcy, co opiera się o materiały drukowane żywe egzemplarze w większości z naszych skansenów oraz relacje świadków, podkreślam świadków nie wyznawców.
Za cenny wkład w powstanie tekstu autorzy bardzo dziękują wymienionym wcześniej byłym pracownikom łódzkiej Foniki
Etap pierwszy – mono i na lampach
Na tym etapie z premedytacją pominiemy wzmacniacze wbudowane w gramofony, a zwłaszcza te z okresu Karolinki i Bambino, a dotkniemy tylko tych, które miały wpływ na dalszy rozwój konstrukcji.
Mono
Najstarszy wzmacniacz znowu przypomina nam trochę Yeti (tego z Himalajów nie gramofon Yeti) znaleźliśmy jego ślady i to nawet całkiem pokaźne wzmacniacz ten bowiem zaistniał w literaturze w roku 1958 czyli 60 lat temu. Zdażyliśmy wobec tego z tym tematem na jubileusz. Dla porządku wzmacniacz produkowały Zakłady Wytwórcze Aparatów Telefonicznych w Łodzi, bowiem nazwa Fonika pojawi się dopiero później. Wzmacniacz był częścią zestawu do nagłośniania świetlic kawiarń i salonów muzycznych. W zestawie był gramofon G 56 w wersji „chlebak” i specjalna półka do ustawienia na niej wzmacniacza i gramofonu. Była też przecudnej urody kolumna rodem z Wrześni. Jak powszechnie wiadomo dzisiejszym audiofilom (dawniej melomanom) podobają się jedynie kolumny o dziwnych kształtach. Klasyczne prostopadłościenne skrzynki są „passe” i niezależnie od jakości dźwięku chwalenie ich jest grubym nietaktem. Otóż kolumna zestawu głośnikowego doskonale mieści się w nowym trendzie. Można się tylko domyślać, że wykonanie takiej obudowy musiało kosztować majątek, a dziś kosztowałaby pewno tyle, co mały samochód z drugiej ręki. Konstrukcja budzi zatem podziw i szacunek.
Dalej rozwiniemy temat przekazując głos, a może bardziej pióro autorowi opisu tego wzmacniacza – zestawu p. inż. Bilińskiemu.
Tekst poniżej:
- Przy okazji popatrzcie na schemat zwrotnicy, kiedy ostatnio spotkaliście tak wyrafinowane dzieło.
Podsumowując pierwszy wzmacniacz Foniki był od razu w klasie Hi Fi. Jak to grało można się jedynie domyślać. Ciekawy był zapewne efekt „wielokierunkowości” kolumny, który w Polsce w żadnej konstrukcji już nigdy później się nie pojawił. Dla porządku trzeba by też zaklasyfikować ten zestaw jako raczej do użytku publicznego (to co w ciepłych krajach zwą Public Adress) niż do powszechnego domowego użytku. Na koniec pozostaje jeszcze jedno ten zestaw i zawarty w min wzmacniacz nijak się nie nazywa a w przyrodzie występuje najczęściej jako „Wzmacniacz Hi Fi” co po dołożeniu daty 1958 jest już określeniem jednoznacznym.
Piecyk z Foniki
Kolejnym osiągnięciem monofonicznym i na lampach był wzmacniacz gitarowy o symbolu W 701. Oficjalnie wyglądało to mniej więcej tak :
Powtarzamy za stroną http://www.fonar.com.pl/audio/fotki/w701/w701.htm
Produkowany (co najmniej od roku 1965) przez Łódzkie Zakłady Radiowe „FONICA” wzmacniacz W-701 był pierwszym polskim urządzeniem elektroakustycznym opracowanym specjalnie do współpracy z elektronicznymi instrumentami muzycznymi: gitarą i instrumentem klawiszowym.
źródło: M.Jadczyk, A.Joński, T.Kowalski, J.Wojtas ; Technika Naprawy Gramofonów i Wzmacniaczy ; WKiŁ 1974
Nigdy nie napiszemy o tym wzmacniaczu lepiej niż na wskazanej wcześniej stronie http://www.fonar.com.pl/audio/fotki/w701/w701.htm
Uzupełniając zaś informacjami "od kuchni" możemy napisać :
Wzmacniacz W-701 był można powiedzieć debiutem Foniki na rynku wzmacniaczy gitarowych. Dlatego na początku sprawiał pewne kłopoty, bowiem trudno było przewidzieć jaki sygnał daje typowy przetwornik gitarowy, a był problem ze ściągnięciem i gitary i gitarzysty. Inżynierowie z Foniki opowiadali jak na początku przy włączeniu nie wytrzymywały głośniki - wywalała membrana i dopiero potem zmienili parametry wejścia. Pierwsze serie miały montowane głośniki Goodmansa. Głośniki takie były stosowane w automatach muzycznych więc były pod ręką. Późniejsze miały głośniki produkcji czechosłowackiej Tesli. Produkcja odbywała się wedle relacji Inżynierów nie wcześniej niż od 1967.
Piecyk kinowy WZ12/0
KW 12-0 wzmacniacz kinowy lampowy.
Konstrukcja była całkowicie firmy Prexer i wedle ich dokumentacji wzmacniacz był produkowany w Fonice.
Konstruktorzy z Foniki nie podpisują się pod tym projektem.
Ostatni obrazek w galerii obrocic o 90 w lewo
Stereo i na lampach
W600f duży wzmacniacz z korektorem do wkładki magnetycznej
To pierwszy wzmacniacz Foniki wyposazony w przedwzmacniacz (korektor) do współpracy z wkładka magnetyczną Widywany w sklepach ZURiT-u w zestawie z gramofonem G 600. W-600 powstał w Fonice, głównym konstruktorem tego wzmacniacza był Janusz Joński.
Jego powstanie we wspomnieniach inżynierów z Foniki wiąże się z całym szeregiem anegdot...3.
Teatr 7.15 w Łodzi wystawiał przedstawienie Feriduna Erola i Romana Gorzelskiego p.t. “HIG, czyli nasze wspólne małżeństwo”. Reżyserem był Henryk Kluba. Reżyser wymyślił sobie, że wjeżdżający na scenę pociąg będzie słyszany od prawej do lewej strony, po zatrzymaniu będzie słychać otwieranie drzwi, wyskakujących żołnierzy, którzy po uformowaniu szyku przemaszerują w podkutych butach w prawą stronę. O uzyskanie efektów kina domowego z odtwarzanego nagrania poproszono Fonikę. Autorem tej instalacji był Jerzy Wojtas. Zaprojektował, testował i wdrażał ten system w teatrze. Zrobiono to za pomocą rozstawionych za sceną głośników, na które dźwięk był przenoszony za pomocą ręcznie sterowanego przełącznika telefonicznego z dzielnikiem oporowym. Dźwięk musiał przesuwać się po scenie bez zmiany głośności.
Był użyty również w Teatrze im. Jaracza w Łodzi w przedstawieniu “Przepis ze starej kroniki” wg. powieści Jerzego Broszkiewicza, którego premiera odbyła się 13.05.1973roku. Aktor Marek Bargiełowski musiał być słyszalny na widowni, gdy mówił szeptem w konfesjonale. Aby szept był słyszalny jako prawdziwy szept, a nie jako szept sceniczny głośniki rozstawiono po całej widowni. Był tam zastosowany ośmiokanałowy system nagłośnienia.
Do obu przedstawień muzykę napisał Piotr Hertel. W Łodzi działało to ponoć fantastycznie, ale na festiwalu teatralnym we Włoszech zwarła się lampa wzmacniacza i system nie zadziałał.
W600 w moim skansenie:
W480f mały wzmacniacz na wysoki połysk
W-480f wzmacniacz był w Fonice (na wewnętrzny użytek) (wewnątrz firmy) nazywany podwójnym Bambino i miał tradycyjny selenowy układ prostowniczy. Z racji pochodzenia obsługiwał oprócz innych wejść, możliwość podłączenia gramofonu wyłącznie z wkładką krystaliczną. Starszym czytelnikom nie ma potrzeby objaśniania tego niuansu, a młodszym wystarczy powiedzieć “no phono stage” (co oznacza, że nie posiadał korektora do wkładki magnetycznej)
Z fotografiami tego wzmacniacza jest pewien kłopot. Jest to mebel na wysoki połysk, czyli jakby powiedzieli audiofile w lakierze fortepianowym, no cóż jest to znak czasu, i widać innych mebli na wysoki połysk poza fortepianami ludzie nie znają :) Po drugie ten wzmacniacz i nie tylko ten trudno jest znaleźć kompletny w sensie oryginalnych pokręteł. na to samo zresztą cierpią i inne produkty z epoki. Ktoś nieżyczliwy mógłby powiedzieć, że gałki na potencjometry oprócz problemów takich jak: papier toaletowy i sznurek do snopowiązałek stanowił nierozwiązywalną trudność w PRL. Dla sprawiedliwości należałoby dodać że podobne problemy występowały np w bardzo starych wzmacniaczach Pioneer np SA 500 A.
Widać Japończykom czyhającym na naszą myśl techniczna udało się taki pomysł na gałki ukraść i wykorzystać. Nie udało się nikomu innemu nawet Rosjanom, ale widać Japończyk sprytniejszy :) Gałki pokręteł są z tworzywa, ale maja metalowy krążek ozdobny przyklejony do czoła, który ma to do siebie, że odpada i dlatego trafienie W480f w komplecie nie jest łatwe. W końcu jednak zapadła rozpaczliwa decyzja, aby znalezione w archiwum allegro obrazki podretuszować, aby pełniej oddać piękno W480f innymi słowy brakujące gałki zostały zakupione w firmie Photoshop. Ten przydługi wywód ma na celu usprawiedliwienie tej nietypowej dla nas operacji :)
Dalsi krewni
Dla zamkniecia tematu należałoby wspomnieć jeszcze o dwu gramofonach z "wyższymi aspiracjami" czyli WG460 i Telefunkena ze wzmacniaczem lampowym czyli WG 480f
WG 480F występuje w przyrodzie jako wzmacniacz wyekstrahowany z gramofonu z bardziej lub miej sprytnie wykorzystanym fragmentem obudowy....
Pierwsze kroki w tranzystorach
W800f stereo na tranzystorach
Podobnie jak jego starszy lampowy brat wzmacniacz nie miał możliwości podłączenia gramofonu z wkładką magnetyczną, co ograniczało jego pole popisu w kwestii używania do odtwarzania płyt gramofonowych z przyzwoitą jakością...
Wzmacniacz W800 na wystawie Muzeum Miasta Łodzi
Zdjęcie Paweł Cendrowicz
Dalsze kroki na tranzystorach
Rodzina PA 107, PA 1201, PA 1801, PA 2801 czyli "Małe Francuzy"
- Era francuska etap pierwszy
Dotychczasowe osiągnięcia ŁZR w dziedzinie półprzewodnikowych wzmacniaczy wysokiej klasy nie były zbyt owocne. Trzeba było więc stworzyć nową linię od zera. Jak to bywało w ówczesnym czasie, jednym z kluczowych zagadnień był eksport produktów w zamian za dolary i inne wymienialne waluty. Dlatego konstrukcja musiała być nowoczesna wzorniczo, technicznie oraz konkurencyjna w stopniu tak dużym, jak to tylko możliwe. Postanowiono spojrzeć w jednym z ulubionych wówczas kierunków zagranicznych i nawiązać współpracę z koncernem THOMSON BRANDT. Efektem prac była seria wzmacniaczy zwana potocznie „linią francuską”. Składała się ona z modeli wymienionych poniżej:
Pierwszym chronologicznie modelem był PA 107, którego produkcję rozpoczęto w 1976 roku. Stereofoniczny wzmacniacz klasy HI FI oparty na całkowicie półprzewodnikowych elementach aktywnych, cechujący się nowoczesnym i prostym acz eleganckim wzornictwem. Panel przedni wykonano z delikatnie drapanego aluminium, obudowa górna z malowanej blachy, boki i spodnią część wykonano z płyty wiórowej pokrytej okleiną drewnianą. Dysponował mocą 2 x 12W przy 4 omach i umożliwiał podłączenie dwóch grup kolumn obsługiwanych naprzemiennie. Wejścia sygnałowe obejmowały sterowanie sygnałem z tunera radiowego, magnetofonu oraz gramofonów z wkładką krystaliczną i magnetyczną. Sekcję przedwzmacniacza wyposażono w regulację głośności, balansu oraz barwy tonu, uzupełnione dodatkowo o filtry niski, wysoki oraz kontur. Przy odsłuchu nagrań monofonicznych można było skorzystać z przełącznika mono/stereo. Pod względem technicznym, nie uniknięto użycia wkładu dewizowego do zakupu potrzebnych podzespołów, między innymi nie produkowane wówczas w kraju podwójne potencjometry czy tranzystory mocy 2N3055 firmy Toshiba. Wzmacniacz występował w kolorze srebrnym i był sprzedawany na rynku francuskim pod markami Thomson, Brandt, Continental Edison oraz Pathe Marconi. Oprócz tego był dostępny w kraju pod szyldem Unitra.
Model PA 107 stał się bazą rozwojową dla kolejnych modeli. W toku dalszych prac powstała konstrukcja PA 1801. Od poprzednika odróżniał się przede wszystkim zwiększoną mocą wyjściową 2 x 18W oraz dodanymi wskaźnikami wysterowania. Dzięki zastosowaniu dodatkowych gniazd z tyłu wzmacniacza, umożliwiono odsłuch w konfiguracji ambiofonicznej. Zmieniono także nieznacznie wymiary zewnętrzne oraz przekonstruowano obudowę. Boki drewniane w modelach krajowych zastąpiono plastikiem, pozostawiając drewno w wariantach na eksport. Spód wykonano z metalu, zmieniono przy okazji stopki. Przekonstruowano stelaż z uwagi na zastosowanie potencjometrów produkcji krajowej, lutowanych nie bezpośrednio do PCB jak w poprzedniku, ale za pomocą kabelków. Wzmacniacz od teraz był dostępny także z frontpanelem w kolorze czarnym. Warto wspomnieć, że montowano dwa rodzaje wskaźników – wąskie importowane firmy Bertram oraz większe, krajowe firmy MERA na licencji Wiegand.
Kolejnym i ostatnim modelem był PA 2801, który w stosunku do modelu wcześniejszego, posiadał zwiększoną moc wyjściową 2 x 28W oraz dodatkowy przełącznik umożliwiający regulację efektu ambiofonicznego. Główne założenia pozostały bez zmian. Produkcję modelu jak i całej serii zakończono w roku 1979, ustępując miejsca nowej linii wzmacniaczy, które w kraju występowały pod nazwami WS 303 i WS 503.
- Tak naprawdę to podkreślmy jeszcze raz podejście francuskich kooperantów Foniki. Brandt-Thomson był zwiastunem tego, co na rynku jest obecnie powszechne. Francuzów po prostu nie interesowało co wzmacniacz ma w środku. Przysyłali rysunek frontu i opis funkcji, zadaną moc i wymaganie spełniania norm francuskich. Najważniejszym zadaniem było spełnienie wymagań z jak najniższą ceną, co musiało się odbić na jakości. Mogło się więc zdarzyć, że produkty na kraj mogły być wersją lepszą niż te na eksport, co przeczy obiegowym poglądom.
PA 107
PA 107 w/g informatora Unitry
Prawdziwe Multikulti. Prospekt PA 107 wyraźnie adresowany na ZSRR, ale jako drugi język jest niemiecki (Verstärker) do tego opis płyty czołowej po francusku i polskie logo...
Zdjęcie odnalezione na portalu aukcyjnym ale już tak dawno, że np. archiwum Allegro nie było nawet w planach podobnie jak na przykład OLX. Dlatego nie mamy szans prosić autora zgodę...
PA107 w naturze
Zdjęcia Konrad Klekot
PA107 SQ w naturze
Zdjęcia Konrad Klekot
PA1201
Aby rozwiać wątpliwości czy 107 i 1201 to te same wzmacniacze postawmy wirtualnie jeden na drugim: Już na pierwszy rzut oka widać, że są to inne wzmacniacze. Przynajmniej w sensie mechanicznej budowy. Na tym zestawieniu tego nie widać ale, nawet szerokość wzmacniaczy jest inna - 107 ma 40,5cm a 1201 i 1801 oraz 2801 43cm. Te trzy ostatnie powstały na takim samym chassis, co widać, mimo tego, że 1201 ma tylko miejsce na wskaźniki. Poza tym mocowanie potencjometrów jest wyżej względem izostatów niż w modelu 107. Gałki na potencjometry wersji 107 są bardziej "budżetowe". Inne są też ilości przełączników czyli kolokwialnie mówiąc "gałek i przycisków".
PA 1201 w naszym skansenie pod nazwą Continental Edison PA 9703
solo
w duecie
Zdjęcia Paweł Cendrowicz
Przykładowe wersje francuskie
żródło zdjęć E-bay.fr
PA 1801
PA1801 instrukcja użytkownika:
PA 1801 z naszego skansenu
Zdjęcia Konrad Klekot
- Francuska instrukcja użytkownika do PA 1801.
Skąd wiadomo, że do PA 1801, no bo przecież nie ze strony tytułowej czy rysunku wzmacniacza...., na przedostatniej ostatniej stronie w stopce "wysypał" się drukarz :)
PA-2801
PA2801 na podstawie instrukcji serwisowej:
- PA2801 jako Pathe Marconi w naszym skansenie
solo
i w duecie
- Francuska instrukcja użytkownika do PA 2801.
Skąd wiadomo, że do PA 2801, no bo przecież nie ze strony tytułowej czy rysunku wzmacniacza...., na ostatniej stronie w stopce drukarz "wysypał" się ponownie :) :)
Dla porządku PA 2801 w prospekcie jako W-2400
- Rodzina Małych Francuzów więcej zdjęć:
Zdjęcia Konrad Klekot
PA 428 – wersja eksportowa czy licencja montowana w Polsce
W Polsce są jakieś mity, a we Francji piszą po prostu:
...”Cet ampli est sorti dans les années 70 à l'occasion d'une coopération franco-polonaise. On retrouve le même modèle chez Thomson (ref PA 428T), chez Pathé Marconi (ref PA 428 V), chez Continental Edison (ref PA 1457) et chez Fonica (ref PA-428)...”
czyli
"...Ten wzmacniacz został wyprodukowany w latach 70 we współpracy francusko-polskiej. Ten sam model znajdujemy jako Thomson (ref PA 428T), lub Pathé Marconi (ref PA 428 V), lub Continental Edison (ref PA 1457) i jako Fonica (ref PA-428) ... "
A oto i krótka historia PA-428 w Polsce widziana "od kuchni"
W ramach rozwoju współpracy z Francuzami i produkcji pełną parą PA-107,1201,1801 etc. Francuzi zlecili produkcję PA 428 w Polsce. Wzmacniacz był skonstruowany we Francji w oparciu o dostępne tam elementy (niestety część z nich była egzotyczna w Polsce ). We Francji nigdy nie była uruchomiona seryjna produkcja tego wzmacniacza. Było wykonanych kilka sztuk wzorcowych – jeden przekazany był do Foniki. Za projekt był ten był w Fonice odpowiedzialny inż. Antoni Wolański. A doszło do tego w dość zabawny sposób co wiemy z relacji jego “szefa” inż. Andrzeja Fiszera. Wspomniany egzemplarz wzmacniacza dotarł z Francji i nikt do tego nie chciał się dotknąć i stał jakiś czas na biurku, które zajął po przyjęciu do Foniki inż. Antoni Wolański. Niejako z marszu musiał się tym zająć, a jak opowiadał, to ponad rok jeździł po zakładach podzespołów i namawiał do nowej produkcji. Jak sam mówił prośbą, znajomościami, łapówką(gramofon, wzmacniacz) i groźbą. A i tak trzeba było importować dużo elementów. Płyta czołowa, kondensatory w zasilaczu, tranzystory mocy, potencjometry RFT i inne, ale nie wiem jakiej produkcji, wskaźniki, żarówki ( takie ze szpicem, który wchodził w kolorowe szkiełko) itd. Inżynier Antoni Wolański twierdzi, że wsad był na poziomie 990 FF, a sprzedawaliśmy za 900 FF. W trakcie produkcji wdrażano coraz więcej polskich elementów i proporcje te uległy odwróceniu. Zestaw PA-428, gramofon DD i kolumny 2x80W z maskownica z gąbki zwaną “czekoladką” kosztował w sklepie we Francji 6000FF. Przy uruchamianiu produkcji był duży zgrzyt, ponieważ na jesienne targi w Paryżu Thomson-Brandt zamówił samolot który miał latać nad Paryżem z reklamą tego modelu. W czerwcu Francuzi zapytali dlaczego Fonica nie zamówiła jeszcze tranzystorów w Motoroli. A wynikało to z tego, że dział eksportu cieszył się z kontraktu i liczył przyszłe zyski, a dział importu na innym piętrze nie mógł zamówić potrzebnych elementów, ponieważ nie miał dewiz. Sprawę rozwiązali Francuzi przysyłając partię tranzystorów mocy Motorola. Inżynier Wolański opowiadał, że zarabiając miesięcznie 1500 złotych potrafił przy próbach spalić tych tranzystorów dziennie za dużo większą kwotę. Nawet oparło się to o prokuraturę.
Zdjęcia dzięki uprzejmości uzytkownika OLX o nicku Marvis Bielsko. Bardzo dziękujemy.
Z czasem PA428 zagościł w naszym skansenie...i pokazał swoje prawdziwe wnętrze:
Zdjęcia Paweł Cendrowicz
Schemat PA 428 czyli rysunek techniczny zrobiony we Francji, na który naniesiono polski przekład a potem całość wyświetlono wedle technologii lat 70 tych (i wcześniejszych) stąd fioletowy kolr tysunku to co jest brązowe to ślad zębów czasu.
Alternatywna wersja - Rysunek czarno biały
Kto ma wątpliwości co do autorstwa wzmacniacza, a w szczególności tego schematu niech obejrzy dokładnie tabliczkę w prawym dolnym rogu.
Ponownie Prawdziwe Multikulti. Prospekt PA 428 adresowany na ZSRR, ponownie jako drugi język jest niemiecki (Verstärker) do tego tradycyjnie opis płyty czołowej po francusku i polskie logo...
Zdjęcie odnalezione na portalu aukcyjnym ale już tak dawno, że np. archiwum Allegro nie było nawet w planach podobnie jak na przykład OLX. Dlatego nie mamy szans prosić autora zgodę...
Niestety nie udało nam się dotrzeć do jakiegokolwiek wiarygodnego dokumentu zawierającego dane techniczne tego wzmacniacza...
Wzmacniacze z krainy wież
Szaleństwo wież
Pojawienie się pierwszych elementów, z których dałoby się zestawić wieżę spowodowało, że pod koniec lat 70-tych stały się one modne. Patrząc chronologicznie na to, co w dziedzinie "wież" działo się na Zachodzie, to pierwszy etap wyraźnie przeskoczyliśmy. Zachodni producenci oferowali bowiem kilka rodzin zestawów jednocześnie w taki oto sposób, że im zestaw był tańszy tym był węższy. Nie można więc było zestawić najtańszego wzmacniacza z tunerem, powiedzmy w katalogu drugim lub trzecim od dołu. Potem już wszystkie wieże miały ten sam wymiar, ale zestawy różnych producentów potrafiły się różnić szerokością o kilka milimetrów, co miało sprzyjać "lojalizowaniu" nabywcy i przywiązaniu go do jednej firmy. Sytuacja była też o tyle prosta, że wszystkie płyty czołowe były srebrne. Dopiero potem ktoś wpadł na pomysł, aby wdrożyć znany sprzed I wojny światowej pomysł Henrego Forda i wszystkie wzmacniacze stały się czarne. Motywacja była zresztą podobna czyli ograniczenie kosztów produkcji. Na podobnej zasadzie znikły drewniane obudowy i pojawiły się pokrętła i nakładki przełączników z tworzyw sztucznych. To dodatkowo sprzyjało czarnym obudowom, bo jak dotąd nie zsyntetyzowano chyba srebrnego polietylenu. W Polsce przyłączono się do tego szaleństwa na wysokim poziomie czyli jeszcze w większości w wydaniu srebrnym, mocno metalowym w detalach i szerokim na 440mm. Za ten początek należałoby chyba uznać serię wzmacniaczy WS 303 i WS 503. Wzmacniacze te początkowo przeznaczone na rynek francuski miały jeszcze model pośredni, który nie został wdrożony na polski rynek. Wzmacniacz nie miał więc polskiego oznaczenia, co nie przeszkadza mu występować jako WS 403 i na ogół wszyscy zainteresowani wiedza o co chodzi… Do tego wzmacniacza powstał pasujący tuner i tak powstała pierwsza wieża „pełnowymiarowa” Można by próbować wrócić jeszcze jeden etap wcześniej i za początek uznać zestawy bazowane na rodzinie „małych francuzów” czyli PA 107 PA 1801 i PA 2801, ale ich nietypowa szerokość 430mm lub 405mm dla wersji PA 107 i brak jak to się dziś mówi „dedykowanego” magnetofonu spowodowała, że nasz CZYSTO UMOWNY początek odnieśliśmy do WS – ów.
Ponieważ ten trend wydawał się utrzymywać to szybko zauważono, że taka wieża wraz ze stosowaną półką zaczyna stanowić nie lada mebel. Spowodowało popadnięcie z jednej skrajności w drugą czyli narodziny „mini wież” o szerokości 300 mm. Ten przełomowy trend pozwolił na zamieszkiwanie zestawów Hi Fi w regałach z rodem z Emilii lub podobnych świątyń wnętrzarstwa. To rozwiązanie miało, rzecz jasna swoje mankamenty, jak chociażby ograniczone miejsce na zasilacz czyli źródło energii potrzebna do rozwijania pokaźnych mocy. Ponieważ trend wieżowy stawał się modny, a trend do ograniczenia rozmiarów konieczny to pozostając przy szerokości 400 zaproponowano wzmacniacze „slim line” o wysokości około 90 mm. W zestawach slim trudno było, co prawda zmieścić magnetofon kasetowy (było nie było kaseta ma jednak jakąś wysokość) , ale w końcu pojawiła się „szuflada” i problem został rozwiązany. Kolejnym krokiem były nowe kolory, czemu początek dał chyba Marantz z wystrojem „champagne gold”. Był to jakby kolejny etap lokalizowania klientów w dziedzinie jednego wzornictwa. Bowiem podkreślmy to jeszcze raz najważniejszym parametrem wieży jest szerokość i kolor. W dobie niedoborów „łaciate” wieże nie należały do rzadkości, ale omówmy się, że ludzie, którym do satysfakcji wystarczał dźwięk, to jednak patologia wśród „dzieci Unitry”.
Ciąg dalszy łatwo przewidzieć było przewidzieć - to pojawienie się standardu MIDI o szerokości 350mm i zestawów bardziej płaskich niż te płaskie czyli ultra flat… Ponieważ w pewnym momencie dla posiadaczy wież stało się ważne mnożenie bytów i wieża złożona z trzech elementów przestała być na topie to jej ukoronowaniem stawał się stojący na szczycie najpierw magnetofon szpulowy a potem gramofon. Oczywiście wspaniałym uzupełnieniem był korektor graficzny oczywiście odpowiedniej szerokości i w odpowiednim kolorze. Tym systemem można było mieć wieżę złożoną z 5 elementów… A jeśli wszystkiego nadal było mało to pojawiły się jeszcze sterowniki czasowe czyli timery… co mogło dać mieszkańcowi bloku przewagę 6:5 nad większością sąsiadów. Czy tak rozumiane królestwo wież to już koniec tego trendu, jak się okazuje w ciepłych krajach zrobiono jeszcze jeden krok do przodu. Zrobiono magnetofon szpulowy montowany niekoniecznie na szczycie wieży –Pioneer RT 707 i RT 909 ( http://technique.pl/mediawiki/index.php/Kr%C3%B3lestwo_wie%C5%BC_a_magnetofony_szpulowe),oraz gramofon w formie szuflady. Jeśli tego wszystkiego było wieżokolekcjonerom jeszcze mało, to pojawiły się procesory pogłosu, ekspandery dynamiki, wolnostojące reduktory szumów, dodatkowe przełączniki wejść i wyjść, standardem przy wyższych modelach było także rozdzielenie wzmacniacza na oddzielny przedwzmacniacz i końcówkę mocy….
No, ale jeśli kieszeń użytkownika wytrzymała to wszystko i nadal miała potrzebę wydatkowania pieniędzy… Marketingowy nie próżnowali, przecież ważny o ile nie najważniejszym elementem wieży są przewody (zwane potocznie kablami) odpowiednie podstawki pod kolumny, kondycjonery i przewody sieciowe, potem wymyślono jeszcze „kolce”… Rynek nie znosi próżni…a my właśnie wkraczaliśmy do świata voodoo audio, ale to już temat na całkiem inną opowieść… Po tym wstępie możemy wracać do naszych przedmiotowych jakże skromnych zestawów a przede wszystkim wzmacniaczy. Do szaleństwa wież w kontekście wyrobów z „ciepłych krajów”, ich „dodatkowych” klocków i gadżetów wrócimy jeszcze w oddzielnym tekście.
Na razie popatrzmy w tym kontekście na pierwsze polskie wieże, ale i wieże na rynku francuskim budowane z udziałem polskich "klocków"
Na okładce tego prospektu przedstawiono zestaw ZM6000. Ten cud opracowano i początkowo produkowano w warszawskim Centralnym Ośrodku Badawczo Rozwojowym Sprzętu Powszechnego Użytku czyli COBRESPU Wzmacniacz był serwowany wraz ze specjalna półką, którą zamieszkiwał. Nie przeszkadzało to jednak w zaoferowaniu w tym prospekcie tego wzmacniacza luzem.
Wyglądało to z grubsza tak:
Wzmacniacz jak wieść niesie był oparty o modułu Radmora 5100. Skąd więc znalazł się tu, przy okazji wzmacniaczy Foniki ? Otóż, jak wieść niesie, jego produkcja została przeniesiona z COBRESPU do Foniki.
W tym zestawie mamy wzmacniacz WSH - 205 czyli wszystkie drogi prowadzą do Dzierzoniowa...
W tym zestawie mamy wzmacniacz WSH - 205, tym razem srebrny, czyli wszystkie drogi prowadzą do Dzierzoniowa...
Kolejna ciekawostka w dziedzinie szaleństwa kwadrofonii z dekoderem SQ Wzmacniacz nosił symbol PA4501 SQ ale występował także 450SQ. Ponieważ, jak wieść niesie, występował także jako Thomson, Brandt, Continental Edison, Emerson, to tym razem wszystkie drogi prowadzą do Łodzi.
Szaleństwo "dużej wieży" w wydaniu francuskim
Rodzina „full size” czyli WS 303 WS 503 i pokrewne
W wypadku tej rodziny wzmacniaczy znanych tez jako "wzmacniacze do dużej wieży" jest pewien problem. Wynika z tego, że na rynek krajowy przeznaczony był inny asortyment niż na eksport. Nie bardzo można to całkiem rozdzielić, a i potraktować wspólnie też nie jest dobrze, dlatego rozdzielimy to zagadnienie. Niektóre informacje będą się powtarzały, ale nie całkiem, będą wszak w różnych językach.
Pierwszy oficjalny ślad rodziny na jaki trafiliśmy pochodzi z roku 1980:
Wzmacniacz robiony w pierwszej fazie na rynek francuski miał tyle różnych nazw, że dla porządku pojawiły się symbole używane w fabryce, ponadto, jak widać, rodzina zawsze była trzyosobowa...
PA 2511
PA 3511
PA 4511
Niestety PA3511 wyemigrował na stałe do Francji a w Polsce pod nazwą WS nie pojawił sie nigdy...
- Duża wieża w Polsce czyli WS 303 i WS 503
Opis wzmacniaczy i ich parametry techniczne wzięliśmy z pierwszej ręki czyli z instrukcji serwisowej
Poglądowe rysunki aksonometryczne wzmacniacza
Coś dla miłośników rozrywki w stylu "znajdź różnice między obrazkami" czyli schematy elektryczne WS 303 i WS 503
WS303 z naszego skansenu:
Ten wzmacniacz zachował się w ładnym stanie. Najważniejszym kryterium oceny jest nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także fakt "czy był grzebany" Jak widać z niektórych obrazków ten "był grzebany" dawno, bo zdążyły już w jego przytulnym wnętrzu zamieszkać pająki :) Grzebanie zaś polegało na wyrzuceniu gniazd kolumnowych typu DIN i zastąpieniu ich zaciskami. Sądzę że każdemu, kto próbował przylutować klasyczną (z epoki) wtyczkę DIN do modnych obecnie grubych przewodów, nie trzeba tłumaczyć powodu tego "grzebania". Oczywiście powrót do stanu oryginalnego jest tyleż możliwy, co bezsensowny.... Przy okazji: na rynku oprócz sprzętów "niegrzebanych" cenione są także te "po renowacji", co słabo się mieści w mojej logice :)
Do dalszych rozważań na temat historii rodziny WS x03 trzeba sięgnąć do wersji eksportowych, jak się bowiem okazuje nasza rodzina WS303 i WS503 miała licznych krewnych za granicą. Na domiar złego krewni którzy wyemigrowali do Francji zmieniali nazwisko.
- Zagraniczni krewni rodziny WS 303 i WS 503
Na początek brat rodzony czyli WS403. Problem polega jedynie na tym, że nigdy oficjalnie nie było w Polsce w sprzedaży takiego wzmacniacza... Rozpoznajemy go łatwo, bo na płycie czołowej ma dwa wyłączniki filtrów tam gdzie WS303 ma jeden i nie ma wyłącznika barwy jak WS503.
A oto prawda materialna czyli fragment francuskiej instrukcji serwisowej:
Nieistniejący w PRL byt to ten środkowy
Jak wynika z danych technicznych ta wersja ma 2x35W
Jak widać we Francji do trzech wersji wystarczył jeden schemat podczas gdy w Polsce do dwu potrzebne były dwa...
Wyjaśnieniem powyższego stwierdzenia mogą stanowić biurokratyczne wymagania Polskiej Normy i ITR - Instytutu Radiotechnicznego w Warszawie, który opiniował i dopuszczał do produkcji wyroby Foniki.
Mógł to być skutek “wojny” jaką Fonika prowadziła z ITR, który zawsze miał jakieś dziwne wymagania.
Na koniec malowniczy opis "okablowania"
Pozostaje tylko jedno pytanie: jak to się nazywało we Francji ? Otóż wersje z oznaczeniem literą T to, jak sama litera wskazuje: THOMSON, zaś wersje oznaczone literą V to, jak sama litera nie wskazuje: Pathe Marconi. Więc póki co rodzony brat okazał się parą bliźniaków :) Na tym niestety nie koniec....
.....bo był jeszcze Brandt - tym razem z w oznaczeniu zakodowano moc a nie ilość przełączników w górnym rzędzie
.....bo był jeszcze Continental Edison - a w nim WS304 to PA-9806
.....bo był jeszcze Emerson - a w nim WS303 to SA 35 oznaczenie sugeruje moc 35W ale
wtedy byłby to odpowiednik WS304 co z kolei wyklucza ilość przełączników....
Co do WS503 w wersji Emerson to ma symbol SA 45 więc raczej wszystko się zgadza...
- OBRAZKI DO WYBORU
....sądzę że to jeszcze nie koniec :)
Kolejnym wcieleniem łódzkiego wzmacniacza do dużej wieży, były wzmacniacze, które nigdy nie zaistniały w Polsce i nigdy nie miały Polskiego odpowiednika.
Na razie najwięcej z nich znaleźliśmy pod marka Continental Edison.
Twardy dowód ich pochodzenia znalazł się w takiej oto instrukcji serwisowej wzmacniacza Continental Edison PA 9002
Oto i sam wzmacniacz i jego parametry.
Popatrzmy jeszcze na przykładową płytkę drukowaną
Napis na niej wskazuje na dobrze znany od czasów produkcji aparatów telefonicznych i hitów wszechczasów Bambina zakład T4. symbol poniżej wygląda zaś na oznaczenie Normy Branżowej.
Dla pewności porównajmy jeszcze jedną z płytek z analogiczną i instrukcji serwisowej 303/304/305 oczywiście w wersji francuskiej.
A skoro tak to poszukajmy dalszych kuzynów po linii francuskiej stawiając hipotezę roboczą, że są to wzmacniacze Continental Edison serii PA 90xx i serii 99xx
Zdjęcia wzmacniacza, źródło ebay.fr
Na tylnej ściance pod bezpiecznikami napis Made in Poland nie pozostawia wątpliwości.
Egzemplarz cokolwiek rozszabrowany :)
Jakby jeszcze istniały wątpliwości, to widać elementy, które każdy z nas widział tysiące razy... kondensatory z Kutna itd., itp... Polskość tego produktu jest nie do podważenia, a i pochodzenie z Foniki (dawniej T4) także.
- PA 9806
Napis pod bezpiecznikami wszystko wyjasnia
Żródło zdjęć: ebay.fr
- PA 9907
Napis pod bezpiecznikami wszystko wyjasnia
źródło: internauta Szymcioszek (Allegro) Bardzo dziekuję zgodę na wykorzystanie zdjęć
- W60 (Unitra Fonica Thomson SA-4533)
Wzmacniacze „slim line”
Rodzina PW 7xxx
Wzmacniacze 7010 i 7020 dane techniczne
- PW7010
Zdjęcia 7010 z naszego skansenu
zdjęcia Paweł Cendrowicz
PA 7010 we wcieleniu PA 2513 - składnika wieży Pathe Marconi
Między PW7010 a jego wersją francuską PA2511 istnieją subtelne różnice dotyczące np zasilacza - szczegóły na zdjęciach poniżej. Czy i w jakim stopniu jest to powtarzalna reguła nie wiemy i raczej nie będziemy wiedzieć. Wedle przyjętych wcześniej reguł sklasyfikujemy obie odmiany jako ten sam TYP wzmacniacza. Jeśli ktoś odróżni je słuchem w "blondfold test" zasłuży na nasz najwyższy podziw i szacunek :)
zdjęcia Paweł Cendrowicz
Dla porządku polska instrukcja wspólna do PW 7010 i PW 7020
Oraz schematy jako zadanie z zakresu wyszukiwania różnic dla "Sokolego Oka"
- PW7011
Kilka zdjęc z natury dla odmiany wersja czarna
Bardzo dziękujemy użytkownikowi allegro o nicku jan57_2006 za udostępnienie zdjęć
Opis PW 7011 w oparciu o instrukcję serwisową
Kilka pogadowych rysunków
Jak widać wielka tajemnica 7011 to ten magiczny element, znak czasu
wzmacniacze miały teraz migać na kolorowo, a dźwięk no coż wszak bodźce wrokowe są wazniejsze, akurat wchodziliśmy w erę VHS. :)
- PW7020
Francuska reklama w czasopiśmie Hi Fi PW7020 jako Brandt:
- Instrukcja użytkownika w wersji francuskiej, niestety tym razem drukarz się "nie wysypał" i nie wiadomo oficjalnie do jakiego wzmacniacza ma służyć. Ten konkretny egzemplarz instrukcji został dołożony do wzmacniacza Pathe Marconi PA 2513V, który był kupiony w Polsce bezpośrednio w Fonice (co nie wyklucza rozpowszechniania takiej wersji instrukcji także ze wzmacniaczami sprzedawanymi pod innymi markami wszak nazwa wzmacniacza nie jest nigdzie wydrukowana).
Wszystko wskazuje na PA 7010 gdyby nie to że deklarowana moc jest w wersji eksportowej wyższa o całe 2W :). No cóż Francuz zapłacił za 25W a sprzedaje 27W :)
Wzmacniacze w katalogu 83/84 Unitry
- WS-304S i WS-401S
Wszystko wskazuje że to wzmacniacze znane jako PA7010 i PA 7020
- LED25 i LED35
W opisie wzmacniacze nazywają się po prostu LED25 i LED35, co może być efektem konspiracji Stanu Wojennego, jednak po dokładnym obejrzeniu zdjęć widać symbole 9206 i 9207. Z dużym prawdopodobieństwem 9006 to PA7011. Można by też pozwolić sobie na określenie 9207 przez analogię jako PA7211 ale to (na razie) jest czysta fantazja.
Wzmacniacze do wieży MINI (300mm)
Rodzina PW 8xxx
- PW8010
Wzmacniacz PW 8010 oferowany jako element zestawu ML 8000 (jak można mniemać ML oznacza Mini Line) Zestaw ML 8000 to wspólne dzieło DIORY, Kasprzaka i Foniki. Prospekt jest niemiecko języczny, ALE wyroby oferowane jako UNITRA.
WS302M wg prospektu Unitra 83/84
PW8010 znamy tez jako:
302 M Cariolan lub w wersji firmowanej przez HGS Electronics jako Altus V60
Instrukcja użytkownika dla PW 8010 oraz WS-302M i PW8010A
Schemat wzmacniacza z instrukcji użykownika
- PW 8040
Scheat z insrukcji serwisowej, która dotyczy PW8010, PW8010A i PW8040
[[File:Fonica PW-8010, PW-8040 - Schemat-1.jpg|400px]
Jak łatwo się domysleć schematy nie różnią się poza jednym szczegółem
Takim oto dodatkowym komunikatem:
Stawia to wykazywanie wyższości WS 304 nad PW8010A w świetle, łagodnie mówiąc dość wątpliwym :) No, ale jeśli w omawianych uprzednio gramofonach występowało "cudowne mnożenie bytów" to dlaczego to zjawisko miało ominąć wzmacniacze ?
Wzmacniacze "ultra slim line" (ultra flat)
Rodzina PW 9xxx
- PW 9010
Wzmacniacz PW 9010 oferowany jako element zestawu SL 9000 (jak można mniemać SL oznacza Slim Line) Zestaw ML 8000 to wspólne dzieło DIORY, Kasprzaka i Foniki. Prospekt jest niemiecko języczny, ALE wyroby oferowane jako UNITRA.
Z katalogu Unitry 83/84
- PW 9013
Instrukcja Użytkownika PW 9010 i PW 9013
- PW 9014
Zdjęcia dzięki uprzejmości użytkownika allegro o nicku pulkownik1972 Bardzo dziękujemy.
Wzmacniacze do wieży MIDI (350 mm)
Rodzina PW 3xxx
- PW 3015
Instrukcja Użytkownika PW 3015
- PW 3017
Schemat PW 3017
PW-0350 czyli Łabędzi śpiew
INNE
Wzmacniacz M1000
Ten wzmacniacz i to zdjęcie wystąpiły już przy okazji ciekawostek gramofonowych Foniki Ale, o ile o gramofonie nie wiadomo nic, to pewne informacje o wzmacniaczu odnalazł w Radioelektroniku niezawodny Konrad Klekot, a oto i one.
Z inicjałów autora tej notatki wynika, że mógł nim być Aleksander Witort.
M-1000 - to w całości dzieło inżynierów Andrzeja Krzemińskiego, Jerzego Wojtasa i Piotra Janusa z działu rozwojowego Foniki. Płytę czołową zamówili w Kętach. Podobieństwo do Diory nie wynikało z kopiowania. Diora płyty czołowe miała od Sanyo, które podobnie jak Fonica było dużym dostawcą dla Thomson-Brandta. Jeśli chodzi o pokrętła, to we Francji nikt ich sam nie robił, tylko zamawiali w fabryce specjalizującej się w pokrętłach i przyciskach, która robiła je dla całej Europy, włącznie ze sprzętem do samochodów (Mercedes). Fabrykę odwiedzał min inż. Jerzy Wojtas – stąd taka informacja.
Piecyk II czyli Fonica 702r
O tym wzmacniaczu z jednej strony niewiele wiadomo w sensie dostępu do oficjalnej dokumentacji. Konstruktorzy to Stanisław Janaszek i Janusz (?) Winerowicz. Był to “estradowy” wzmacniacz skonstruowany pod kątem dyskoteki, ale także do zastosowania w radiowęźle - stąd blok transformatorów wyjściowych.
Relatywnie sporo informacji występuje na forum Elektroda:
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1248526.html
Wiadomo między innymi, że wzmacniacz miał 3 generacje
Fonika WS701 o mocy 2X150Wat przy 8 Ohm Fonika WS702 o mocy 2X200Wat przy 8 Ohm Fonika WS703 o mocy 2X250Wat przy 8 Ohm
Z powodu braku dokumnetacji traktujemy powyższą informację jedynie jako bardzo prawdopodobną.
Na ostatnim zdjęciu mamy tajemniczy "klocek" o nazwie "panel transformatorów wyjściowych", poszukiwania informacji trwają...
Bardzo dziękuję użytkownikowi OLX Mateuszowi z firmy Elektrobazar za zgodę na wykorzystanie zdjęć.
Hipotezy robocze
- W900S dziwne join venture kooperacja z Ziphoną i nie tylko...
Stosunkowo łatwo można odnaleźć zdjęcia tego wzmacniacza i opisy do niego. Sęk w tym, że w środku nie ma ani jednego polskiego elementu. Drugi sęk w tym że brak również śladów o jego istnieniu na stronach czeskich czy węgierskich, a wedle legendy i Czechosłowacja i Węgry miały oprócz Polski i rzecz jasna NRD brać udział w tym projekcie... W naszym przekonaniu prawdopodobna hipoteza jest taka, że aby odnotować fakt tak wielkiego sukcesu RWPG wykonano na potrzeby jakiegoś zjazdu czy targów pojedyncze egzemplarze z płytami czołowymi opisanymi w językach udziałowców....
Wydaje się to potwierdzać następny akapit
- WST -100 czyliwzmacniacz o NRD-owskim wyglądzie.
Wedle relacji inż. Jerzego Wojtasa w Sopocie odbyło się spotkanie, na które stawili się towarzysze z Bułgarii, DDR, Czechosłowacji, Węgier i z Polski. Językiem spotkania był język rosyjski. Ze strony Foniki był inż. Jerzy Wojtas, a ze strony Unitry-Dom z-ca dyr. Kujalnik . (Dyrektorem Unitra-Dom był Jerzy Bilib, a Unitra-Elektron dyr. Jaskulski) Miał powstać wzmacniacz i gramofon, a pewnie i tuner radiowy, które miały być produkowane identyczne we wszystkich krajach. Cały dzień trwały ustalenia, kto dostał, a kto nie dostał korespondencji. Jerzy Wojtas najbardziej pamięta, że Bułgarzy mieli pretensje do Czechosłowaków o brak dokumentów, których ci ostatni nie dostarczyli. Jerzy Wojtas był w grupie “gramofonowej”, ale za zgodą dyr. Kujalnika po pierwszym dniu szybko z niej wystąpił.
Według niego w Fonice nic nie powstało z tego projektu.
Jeśli zatem WST 100 był kiedykolwiek wyprodukowany to raczej w Diorze. Oznaczenie WST nigdy nie było używane w Fonice. W tym czasie Fonica była już zaangażowana w przygotowanie współpracy z Francuzami i była niechętna w kwestii przystąpienia do tego projektu.
- Wzmacniacz z zestawu 9050 preamp + poweramp
- WST 100... jak wyżej