Technique.pl  

Aktualizacje są dostępne tylko na nowej wersji strony.   Zapraszamy!


  • Strona główna
  • Manifest
  • O nas i stronie
  • Pomoce naukowe
  • Szkolna maszyna parowa
  • Katalog pomocy naukowych (1963)
  • Fizyka dla klasy VII (1965)
  • i inne...
  • Inne modele silników
  • Maszyny parowe
  • Silniki Stirlinga
  • i inne...
  • Muzea
  • Drobne porady
  • Magnetofony
  • Gramofony
  • Forum

  • MISSION - czyli misja specjalna

    Rzecz będzie o ramieniu Mission 774, legendzie lat 80-tych. Głównym powodem podjęcia tematu jest nietypowa konstrukcja tego ramienia - prosta i precyzyjna jednocześnie. Określenie prosta i precyzyjna można zastąpić innymi przymiotnikami tania i dobra, przy czym to tania oznacza w naszym przypadku tania w produkcji.
    Tak zwykle jest że już pierwszy rzut okiem na zdjęcie ramienia wyjawia dokładnie jak jest ono skonstruowane, gdzie przechodzą osie obrotu i jak są łożyskowane, w przypadku zaś omawianego ramienia nie jest to już tak oczywiste. Ponieważ ideą tego tekstu nie jest dostarczenie dokumentacji do wykonania sobie takiego ramienia, a jedynie pokazane zasady działania, to opis będzie celowo niekompletny, pozbawiony opisu kilku istotnych elementów. Także na zdjęciach będzie czegoś brakować.
    Tak jak mówiąc o samochodzie że jego sercem jest silnik, o komputerze że procesor tak sercem naszej konstrukcji jest taka niepozorna śrubka...


    Jest tak dlatego że w niej przecinają się osie obrotu ramienia. Dolna gwintowana część stanowi os pionową a przez widoczny w górnej części otwór przechodzi oś pozioma.

    A oto elementy bezpośrednio współpracujące z "sercem" czyli łożyska toczne, których obraz nieco się rozmył ukrywając ich numery katalogowe :) Mosiężna nakrętka ustala łożyska na osi pionowej. Os poziomą stanowi widoczna na rysunku śruba na którą wchodzą dwa kolejne łożyska.

    Po zmontowaniu osi pionowej będzie to wyglądało tak: "Bloczek" pod łożyskami to miejsce gdzie podczepiona jest linka antyskatingu.

    Teraz montujemy os poziomą jedno łożysko jest "na wałku" drugie zaś "w obudowie". Obudowa to element związany z rurka ramienia, a widoczna śruba stanowi oś przeciwwagi.

    Teraz złóżmy dwa elementy razem. W zacisk znajdujący się powyżej osi przeciwwagi włożymy rurkę ramienia pozostawiając sobie możliwość regulacji czynnej długości ramienia.

    Teraz zmontujemy osadzenie ramienia. Jak widać jest to prosta tulejka do wewnątrz której wejdą łożyska osi pionowej, a na zewnątrz osadzimy podstawkę, do której wchodzi winda, zamocowana jest dźwigienka antyskatingu i jak widać jest też pojemnik, który po wypełnieniu silikonem posłuży jako hydrauliczny tłumik ramienia.

    Mocowanie ramienia będzie wyglądało tak.

    A po włożeniu ruchomej głowicy nabierze ostatecznego kształtu. Wnikliwy obserwator wykryje miejsce gdzie instaluje się "wiosełka" tłumika hydraulicznego. Na widoczniej wahliwej osi umieścimy odpowiedni ciężarek antiskatingu i wyregulujemy jego położenie.

    Teraz zainstalujemy rurkę ramienia. Możemy zrobić sobie kilka sztuk do różnych wkładek. Wiemy już że przewody nie będą przechodziły przez tulejkę mocującą, wiemy też dlaczego...

    Teraz umieścimy tulejkę w pierścieniu mocującym i właściwie dalszy ciąg operacji jest taki jak klienta który przyniósł sobie takie ramie ze sklepu ;) Trzeba je zamocować i wyregulować, co uważny użytkownik czyni w oparciu o instrukcję (do pobrania z sieci).

    Gwoli uzupełnienia informacji - nieruchomy "szczątkowy" stolik do mocowania wkładki, to kostka aluminiowa, do której z przodu przyklejona jest płytka z logo. Przewody maja supełki na końcach, co ustala ich położenie. Na końcu przewodów powinna być miniaturowa płaska wtyczka.

    W prostokątnym otworze obok tulejki mocującej ramie do pierścienia powinno być gniazdo do którego wkłada się wtyczkę przewodów ramienia. Od spodu do gniazda przylutowany jest przewód doprowadzający sygnał do wzmacniacza... Wymiary mocowania podstawy są zgodne z wymiarami podstaw ramion SME , choć można spotkać i inne...

    Na marginesie: ten egzemplarz ramienia wyraźnie spędził w częściach parę lat, stąd ogólne poobijanie i zaniedbany wygląd.
    Ale jak już wiemy o jego pracy decydowały będą łożyska toczne, które są w nienagannym stanie. Jeśli ktoś im nie ufa może kupić sobie nowe w sklepie z łożyskami, gdzie ceny są zgoła inne niż w sklepach drenujących kieszenie audiofilii. Ramie to może być zatem "rozsądną alternatywą" nawet dla współczesnych konstrukcji...
    Zadaniem naszej misji specjalnej była zachęta do analizowania konstrukcji i na tej podstawie wartościowania rozwiązania technicznego, co jest w obecnych czasach podejściem egzotycznym, ale zapewniającym sporo satysfakcji. Na skutek takich bowiem poczynań nasza podatność na sztukę marketingu stopniowo zmaleje.

    dr inż. Maciej Tułodziecki

    Powrót

    2006(c)VSA [ ]