Technique.pl  

Aktualizacje są dostępne tylko na nowej wersji strony.   Zapraszamy!


  • Strona główna
  • Manifest
  • O nas i stronie
  • Pomoce naukowe
  • Szkolna maszyna parowa
  • Katalog pomocy naukowych (1963)
  • Fizyka dla klasy VII (1965)
  • i inne...
  • Inne modele silników
  • Maszyny parowe
  • Silniki Stirlinga
  • i inne...
  • Muzea
  • Drobne porady
  • Magnetofony
  • Gramofony
  • Forum

  • Karuzela-2

    Odnalazł się szczęśliwie kolejny egzemplarz replik Transcriptora, niestety znowu czarny. Może kiedyś z czasem pojawi się i wersja srebrna. Tak naprawdę nie zdarzyło się zrobienie egzemplarzy identycznych i to nie ze względu na możliwości techniczne, a raczej z powodu skłonnosci do eksperymentowania. Każdy egzemplarz wnosił zatem coś nowego i przysparzał wiedzy której jak nie było wtedy tak nie ma i dziś, Ten egzemplarz jest uproszczony ponieważ nie posiada tarczki stroboskopowej mierzącej prędkość paska. O tym, że to wersja budżetowa świadczy także zastosowanie ramienia od Bernarda.
    W tamtych latach często "prostowaliśmy" ramiona co zdecydowanie zmniejszało ich masę efektywną pozwalając na stosowanie lepszych wkładek. Obowiązywała cały czas reguła, że mniejszy nacisk to dłuższe życie płyty. Ramię od Bernarda miało bardzo przyzwoity przegub, niestety sposób mocowania całkowicie zabijał idee uniwersalnego zastosowania. Trzeba się było dobrze napocić, aby to ramię wykorzystać, a o regulacji np. wysokości mocowania można było zapomnieć, chociaż... na upartego można to było zrobić i może kiedyś wrócę do tematu i opiszę jak tego dokonać.


    Karuzela 2 - widok ogólny.

    Ramię od Bernarda "to samo ale nie takie samo" :)

    Ramię od Bernarda - standardowa winda uruchamiana mimośrodem zamocowanym w postumencie.

    Maskowanie silnika i jego sterowania.

    Talerz mocuje centralna nakrętka.

    Na trzpieniu jest osadzona "miseczka", na której leży talerz.

    Trzpień z ŁH15 wygląda jakby był zrobiony wczoraj, pokazała się też stalowa tuleja z panewką z brązu.

    Po zdjęciu maskownicy ukazało się pełne rękodzieło, blacha na której stoi silnik mocowana na sprężynach, potencjometry, przełączniki obrotów, włącznik sieciowy i led.

    Widok ogólny gramofony w częściach.

    A tak to wyglądało od spodu. Te nogi w wersji "wysoko budżetowej" miały sprytnie zrobione poziomowanie. Nie mniej rozwiązanie jest chore, skazane na porażkę i z tego co pokazała przyszłość w oryginale szybko zastąpiły je tradycyjne "nogi" - trzy mimo kwadratowego chassis.

    Silniczek jak widać tradycyjny magnetofonowy z wyprowadzoną na zewnątrz regulacją pewnie jeszcze nie chiński, ale już tajwański. Do tego standardowy zasilacz przymocowany do chassis po to aby wyłączać go z sieci wyłącznikiem w gramofonie. Wtedy pozostawienie zasilacza na stałe w kontakcie było skrajnie nieeleganckie, a jak to wygląda dziś?
     

    dr inż. Maciej Tułodziecki

    Powrót

    2006(c)VSA [ ]