Polskie gramofony

Z Technique.pl
Wersja z dnia 10:14, 16 sie 2013 autorstwa Szdowk (dyskusja | edycje) (Wkładki serii MF1**)
Skocz do: nawigacja, szukaj


FELIETON W TRAKCIE PRZYGOTOWANIA - oficjalna premiera niebawem...

Wstęp

Historycznie rzecz biorąc powinienem zacząć od historii fabryki skąd pochodziły polskie gramofony. A różnych typów gramofonów przez kilkadziesiąt lat istnienia powstało tam, około 80. Ta liczba też nie jest łatwa do ustalenia, bowiem na pewnym etapie gramofony różniły się niuansami technicznymi, na tyle drobnymi, że kwestia uznania ich za różne typy jest co najmniej dyskusyjna. Wreszcie występowały zmiany techniczne i technologiczne, co w przypadku ewolucji produktu jest konieczne. Będę się też starał pisać w oparciu o źródła możliwie wiarygodne, a takimi są przede wszystkim same gramofony, ich oryginalne instrukcje użytkownika i instrukcje serwisowe. Tam gdzie to możliwe postaram się padające stwierdzenia udokumentować fotografią lub fragmentem oficjalnej dokumentacji. Jeśli chodzi o gramofony, to będę opisywał te, które fizycznie "miałem w ręku", co umożliwiło mi wykonanie fotografii. Co do literatury to okazuje się, że warto czytać, ponieważ, pewne obiegowe poglądy ustalane w burzliwych dyskusjach, niekoniecznie pokrywają się z wersją oficjalną czyli wersją producenta. Staram się wreszcie opierać na własnej pamięci jako użytkownika znacznej części z opisywanych produktów, co szczęśliwie pokrywa się ze „Złotymi Latami” tej technologii. Ponieważ pamięć bywa zawodna, mogę się zatem mijać z prawdą w dziedzinie szczegółów, co zapewniam, nie jest intencjonalne.

Dostępne źródła podają informacje, które silnie rozproszone, wyjątek stanowią dwa następujące:

Link do Old Radio

Link do strony Unitra Fan

Prehistoria

Krótkie kalendarium początków (za Wikipedią):

1945 w Łodzi otwarto filie warszawskich Państwowych Zakładów Tele i Radiotechnicznych pod nazwą Łódzka Fabryka Państwowych Zakładów Radio i Teletechnicznych.

1948 łódzki zakład usamodzielnił się, a ponieważ produkował także aparaty telefoniczne, to przyjął nazwę Zakłady Wytwórcze Aparatów Telefonicznych. Oczywiście produkcja innych wyrobów branży elektronicznej była kontynuowana.

1954 uruchomiono produkcję pierwszych seryjnie wytwarzanych gramofonów elektrycznych G-53.

1956 wyprodukowano pierwszy gramofon ze wzmacniaczem lampowym.

1957 przekazano produkcję telefonów do Radomskich Zakładów Telefonicznych.

1958 zakład zmienił nazwę na Łódzkie Zakłady Radiowe

1960 zakład przyjął nazwę Fonica.

1968 zakup pierwszej licencji na gramofony od Telefunkena.

1970 Uruchomienie produkcji pierwszych gramofonów w klasie Hi Fi.

Mimo pojawienia się gramofonów Hi Fi gramofony popularne stanowiły nadal przytłaczającą większość wśród produktów Fonica. Ilościowo wygladało to imponująco:

W samym roku 1970 wyprodukowano ich 274 tysiące i dodatkowo 187 tysięcy gramofonów bez obudowy, przeznaczonych do wbudowania w odbiorniki radiowe.



Lata sześćdziesiąte

Jeśli cofniemy się do lat sześćdziesiątych to okaże się, że w zasadzie mamy do dyspozycji dwa źródła muzyki: radio i płytę gramofonową. Siła rzeczy taśma magnetyczna pomijając zastosowania profesjonalne pełniła tu rolę wtórną. Trochę to przypomina dzisiejsze czasy gdzie źródłem oficjalnym jest płyta CD, a mniej oficjalnym sieć. Lata sześćdziesiąte - to jednocześnie boom muzyki „rozrywkowej” zwanej wtedy muzyką młodzieżową lub big beatem. Wraz z falą zainteresowania tego typu muzyką przychodził wielki głód informacji i łapczywego pochłaniania nowych utworów, poznawania nowych artystów. Do Polskiego Radia muzyka ta wchodziła z dużymi oporami i trochę bocznym wejściem np. dzięki Rozgłośni Harcerskiej. Dla mnie jako słuchacza istotna była treść muzyczna, a jakość dźwięku miała wtedy zdecydowanie mniejsze znaczenie. Bez ograniczeń zaś muzykę tę serwowały rozgłośnie występujące na falach krótkich jak choćby legendarny Luxemburg czy nawet Wolna Europa z audycją „Rande vous o 6:10”. Jaka była tego jakość, to dzisiejsza generacja słuchaczy chyba nie jest sobie w stanie wyobrazić. Drugie źródło stanowiły płyty…. no trudno powiedzieć płyty, muzyka zebrana z radia była nagrywana na taśmę i stanowiła źródło do wydawania pocztówek dźwiękowych. Oczywiście ta technologia jak to się dziś mówi „dedykowana” do innego celu nie spełniała żadnych kryteriów jakości dźwięku. Dla porządku dodam, że pocztówka kosztowała 12 zet i była grubą folią z nagraniem przyklejona do autentycznej pocztówki. Polscy wykonawcy byli obecni głównie w postaci tzw. czwórek które kosztowały o ile pamiętam 30 zet. Duże płyty jedyne dostępne to „dziesiątki” czyli średnicy 10 cali w dziedzinie „big beatu” nie występowały nie wspominając o long-playach. Muzyka utrwalona na płytach musiała pełnić przyziemne cele, bez niej nie mogły się przecież odbywać żadne imprezy (wtedy prywatki). Dlatego gramofony były w większości przenośne, no bo przecież nie wszyscy je mieli, więc na imprezie musiał dotrzeć ktoś z gramofonem. Stacjonarne gramofony były wmontowane w górną cześć obudowy radioodbiorników i klasa uzyskiwanego z nich dźwięku zależała głównie od klasy radioodbiornika. I tu nawet nie było tak źle bowiem 80% objętości radia stanowiła obudowa głośnika (głośników). Głośniki bywały nawet 10 calowe a i egzotycznie zdarzały się elektrostatyczne głośniki wysokotonowe. Sądzę, że w tamtych czasach melomani słuchali muzyki pewnie w filharmoniach a jeśli byli wówczas audiofile, to oddawali się słuchaniu muzyki na wielkogabarytowych odbiornikach radiowych z wbudowanym lub podłączonym gramofonem.

Rzecz jasna istniały oryginalne – przywożone z „ciepłych krajów” płyty gramofonowe. Cena nowego long playa w najpopularniejszym w Warszawie antykwariacie na Hożej wynosiła wtedy 500 zet. Zdarzało się, że przychodziło się, aby przez szybę zobaczyć okładkę najnowszej płyty Beatlesów. Tam widziałem pierwszy raz Rubber Soul i Revolver…

CDN...

Złote lata

Lata siedemdziesiąte - stereofonia

Płyty zachodnie były zwykle stereofoniczne, co wśród entuzjastów powodowało pewien niepokój: czy odtwarzając taką płytę słyszy się całość nagranego dźwięku czy tylko połowę ? Śmieszny problem, ale gdzie w tamtych czasach należało szukać odpowiedzi ? Dochodziło do tego, że płyty stereo traktowane były z niechęcią, a płyty mono na zachodzie stawały się niedostępne Wtedy w PRL pojawiły się pierwsze gramofony stereofoniczne… Jak wynika z kalendarium początek stereofonii w dziedzinie gramofonów, to zakupienie licencji Telefunkena i pojawienie się gramofonu G 500 wyposażonego w stereofoniczna wkładkę piezoelektryczną Uf 50. Zestaw z gramofonem w klasie „zbliżonej do Hi Fi” pojawił się nieco później. Pierwszy raz widziałem go na własne oczy w „salonie” ZURiT róg Marszałkowskiej i Nowogrodzkiej. Sprzęt był toporny. Zestaw składał się z gramofony G 600 wzmacniacza W 600 i kolumn A13, których budowy zupełnie nie pamiętam. Z tego zestawu zupełnie dobrze próbę czasu wytrzymał wzmacniacz W 600 – wzmacniacz lampowy na lampach EL 84. Miałem go w życiu dwukrotnie i darzę go pewnym sentymentem… Stosunkowo łatwo można go nadal kupić, a jedynym praktycznym mankamentem są wejścia/wyjścia DIN. Nie mniej pierwsze wrażenie pozostało: sprzęt wyglądał marnie, pewnie ze względu na dominujące wykończenie – malowanie szarą farbą.


G 600

G 600

Na temat tego sprzętu wiadomo stosunkowo niewiele. Nie wiem czy i na czym ewentualnie był wzorowany. Mnie jego układ napędowy kojarzy mi się najbardziej z Thorensem 124, ale podkreślam jest to skojarzenie raczej luźne. Mamy więc silnik szybkoobrotowy prądu zmiennego, z którego napęd jest krótkim paskiem przenoszony na rolkę pośrednią i stamtąd na rolkę napędową talerza. Gramofon ma stroboskopowe sprawdzanie prędkości obrotowej, która jest regulowana mechanicznie dzięki stożkowej rolce pośredniej. Ponieważ gramofon pochodzi z czasów, kiedy ludzie czytali książki, a co zatem idzie występowała potrzeba pisania książek, to opis tego układu napędowego można stosunkowo łatwo znaleźć w literaturze tematu. Skrzynki do gramofonów wykonywała firma Łódzkie Zakłady Meblarskie Chassis gramofonu przytwierdzone jest do skrzynki prze tuleje gumowe, w moim przekonaniu na tyle sztywne, że nie spełniające roli izolacji od podłoża. Cała skrzynka stoi na gumowych nóżkach, także zapewniających teoretyczną jedynie izolacje od podłoża. To powoduje zwykle skłonność do sprzęgania się na niskich częstotliwościach, a mówiąc skrótowo niemożliwość słuchania niskich tonów przy dużym natężeniu dźwięku. Niestety nie potrafiłem sobie przypomnieć szczegółów budowy ramienia. Aby zatem tę pamięć odświeżyć wszedłem w posiadanie dobrze zachowanych i niemalże kompletnych pozostałości takiego gramofonu. Ramię rozczarowało mnie ze względu na dwa elementy. Po pierwsze regulacja siły nacisku odbywa się przy pomocy sprężyny, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nacisk może być regulowany do 8 gramów… W handlu gramofon występował z „wkładem dewizowym” w postaci wkładki Shure M44MB, która jak wiadomo ma szansę grać od 1,5 grama. Po drugie nie występuje żadna regulacja wielkości siły antypoślizgowej czyli antiskatingu. Te dwa mankamenty stwarzają potencjalne niebezpieczeństwo przyspieszonego zużywania się płyt gramofonowych. Przypomnijmy warunki brzegowe: Wspomniany Revolver Beatlesów to koszt 500 zet, a skromna emerytura (wtedy) to 700 zet. Jeśli, co dziś jest nie do pojęcia, kupowało się płyty kosztem naprawdę sporych wyrzeczeń, to chciałoby się żeby trwały wiecznie. Oczywiście z G 600 było to dla płyt mniej niszczące niż dawne Bambino i jego pochodne, ale i tak dalekie było od ideału. Zdecydowanie pozytywną cechą G 600 jest bardzo staranne wykonanie talerza i jego łożyskowania z osią o przyzwoitej długości. Ponadto miło zaskoczyło mnie elastyczne zawieszenie przeciwwagi (decoupled coutnerwight). Zestaw G 600 i W 600 to był koszt około 1000 zet, w owych czasach poza moim zasięgiem. Alternatywne rozwiązania to wspomniany wcześniej gramofon (deck) G500 z wkładką piezoelektryczną produkowany na licencji Telefunkena lub czechosłowacki Suprafon czyli eleganckie „Bambino” w wersji sterego i z drewnianą obudową. Korzystałem niegdyś z obu tych gramofonów.

Niestety nie udało się dotrzeć do żadnych materiałów w formie pisemnej, ale mam nadzieję że zrekompensują to zdjęcia.

Fonomaster (WG-610f > G-601fs > G-601A)

Inwazja wzmacniaczy.

Opisany zestaw G 600/W 600 występował w sprzedaży dość rzadko i powiem szczerze widziałem go „na sklepowej półce” tylko raz. Kolejnym etapem było pojawienie się radioodbiorników stereofonicznych: polskich lampowych DSTL-220 i węgierskich: lampowej Halki i tranzystorowego Chopina. Pierwszym polskim stereofonicznym odbiornikiem tranzystorowym była Elizabeth stereo i legendarna Meluzyna. Jeśli ówczesny entuzjasta zdecydował się na zakup któregoś z nich, jako kolejny cel obierał sobie dołączenie gramofonu i magnetofonu. Magnetofon stereofoniczny dostępny wówczas na rynku czyli produkt ZRK o nazwie ZK246 miał wbudowany wzmacniacz i głośniki. To jeszcze można było znieść natomiast gramofon, który wówczas się pojawił nie dość, że miał wbudowany wzmacniacz, to jeszcze w zestawie trzeba było kupić kolumny. Nawet pierwszy „Kasprzakowski” stereofoniczny magnetofon kasetowy M 531 z roku 1975 oferowany był ze wzmacniaczem na pokładzie…. Dlatego opis gramofonów Fonomaster zaczynamy od wersji ze wzmacniaczem.

Rodzina Fonomaster

Fonomaster był następcą G 600 i jak wspomniałem wcześniej dostępny był ze wzmacniaczem i kolumnami. Symbol fabryczny to WG 610 f. Oczywiście z czasem ten gramofon pojawił się także w wersji bez wzmacniacza i nosił wtedy symbol G 601 f. W takiej wersji występował jednak dość egzotycznie. Jakie są cechy charakterystyczne tego gramofonu. Układ napędowy talerza pozostał w zasadzie niezmieniony w stosunku do G 600, sam talerz jest nieco bardziej „anemiczny” a łożysko sprawia wrażenie trochę mniej starannie wykonanego. Gramofon wyposażono w ramię Micro Seiki, co uchodzi za pewnik, natomiast nigdzie nie natknąłem się na jakąkolwiek formalną autoryzację tego poglądu. Według instrukcji fabrycznej to ramię nazywa się „Ramię Hi Fi Typ R2” Micro Seiki czy nie, ale ramie to stanowiło kilkumilowy skok w stosunku do stosowanych dotychczas. Bardzo starannie łożyskowane, na jednym łożysku tocznym i trzech przypominających „zegarkowe” z giętą (S-shaped) rurką ramienia. Wyposażone w zdejmowaną główkę (stolik, headshell) typu SME. No i przede wszystkim zdolne do współpracy z wkładkami także przeznaczonymi do małych nacisków teoretycznie nawet poniżej 1,5 grama. Wreszcie, także wyposażone w regulacje siły antiskatingu. To ramię to naprawdę było coś i nawet dziś prezentuje się dobrze w konfrontacji ze współcześnie powszechnie stosowanymi. Niestety poprawa izolacji od drgań zasadniczo nie zmieniła się i tylko cały gramofon postawiono na stopach o dużej średnicy wykonanych z dużo bardziej miękkiej gumy. Sama izolacja chassis gramofonu od skrzynki pozostała na twardych gumowych tulejkach. Gramofon sprzedawano z wkładka Shure M44MB. Do tematu wkładek przeznaczonych do polskich gramofonów wrócimy w oddzielnej zakładce. Aby pozostać wiernym prawdzie historycznej na zdjęciach prezentuję gramofon w wersji ze wzmacniaczem. Ten egzemplarz został w międzyczasie odnowiony, nosi też pewne ślady „tuningu”, co nie przeszkadza w zapoznaniu się z jego budową. Kolejnym etapem rozwoju tej konstrukcji była zmiana układu napędowego na napęd paskowy z wykorzystaniem silnika prądu stałego wyposażonego w stabilizacje prędkości obrotowej w oparci o tarczkę tachometryczna i transopotor. Ramię w zasadzie nie uległo zmianom, a te, które zaszły dotyczyły drobnych szczegółów w tym windy. Pierwsze wersje ramienia maja windę o dość skomplikowanej budowie i dość wrażliwej na wyciekanie sylikonu. Temat tych niuansów powróci przy okazji omawiania ramion. Taka wersja nosiła nazwę Fonomaster 76, a w wersji bez wzmacniacza G 601 A. Tarcza stroboskopowa pozostała w tym samym miejscu co w G 601f . Z zewnątrz talerze obu wersji Fonomastera na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią. Wersję 601 A można rozpoznać po isostatach przełącznika. W miejscu gdzie dawniej mechanicznie zmieniało się prędkość umieszczono teraz potencjometr regulacji prędkości. Z czasem pojawiła się także wersja G 601 A z innym talerzem ze znacznikami do stroboskopu na zewnątrz (taki talerz posiadały Daniel, Bernard i Fryderyk) Prezentowany na zdjęciach gramofon Fonomaster 76 faktycznie pochodzi z roku 1976


Fonomaster WG-610f

Instrukcja użytkownika

Ponieważ nie udało się zdobyć oryginalnej instrukcji użytkownika zacytuję stosowne fragmenty instrukcji serwisowej.

WG-610f Fonomaster rys 1.jpg

..."Stereofoniczny gramofon ze wzmacniaczem WG-610f "Fonomaster" zasilany z sieci 220 V, 50 Hz jest urządzeniem powszechnego użytku o bardzo dobrych parametrach elektrycznych i elektroakustycznych przeznaczony do odtwarzania stereofonicznych i monofonicznych płyt gramofonowych. "Fonomaster" jest zestawem elektroakustycznym złożonym z gramofonu typu G-601f ze stereofonicznym przetwornikiem magnetodynamicznym i dwukanałowego wzmacniacza tranzystorowego, umieszczonych w jednej obu-dowie, oraz dwóch kolumn głośnikowych "compact" typu A-17. Napęd gramofonu jest mieszany paskowo-rolkowy. Ciężki talerz ma dużą bezwładność, dzięki czemu uzyskano bardzo dobrą równomierność obrotów. W ramieniu gramofonu zastosowano układ kompensacji siły dośrodkowej (antyskating) oraz regulację pozwalającą na wyważenie ramienia i ustawienie nacisku igły przetwornika. Opuszczenie ramienia na płytę gramofonową jest hamowane tłumikiem hydraulicznym. Wzmacniacz "m.cz. zastosowany w WG-6l0f jest uniwersalny i może współpracować ze stereofonicznymi i monofonicznymi urządzeniami takimi jak: odbiornik radiofoniczny, magnetofon i gramofon z przetwornikiem magnetodynamicznym. Wzmacniacz m.cz. zbudowany jest na tranzystorach krzemowych. W stopniu końcowym zastosowano układ beztransformatorowy z wykorzystaniem tranzystorowej pary komplementarnej oraz dwóch tranzystorów mocy tego samego typu. Stopnie wstępne wzmacniacza, dostosowujące WG-6l0f do różnych urządzeń współpracujących pod względem czułości, impedancji wejściowej i charakterystyki częstotliwościowej, są zrealizowane w oddzielnych układach."....

Dane techniczne

WG-610f Fonomaster tabela-1.jpg


4. OBSŁUGA GRAMOFONU

4.1. Ustawienie liczby obrotów talerza.

Liczbę obrotów talerza ustawić gałką przełącznika obrotów 1 zgodnie ze wskazaniem na ety -kiecie płyty gramofonowej. Obserwując krąg tarczy stroboskopowej w peryskopie 4,przez obrót pokrętła płynnej regulacji obrotów talerza 2, doprowadzić do stanu, że znaczniki odpowiedniego kręgu będą pozornie nieruchome dla obserwatora. UWAGA: PRZY PŁYNNEJ REGULACJI OBROTÓW TALERZA GRAMOFONU NALEŻY OBSERWOWAĆ: 16 2/3 I 33 1/3 OBR./ MIN. - ZEWNĘTRZNY KRĄG ZNACZNIKÓW TARCZY STROBOSKOPOWEJ. 45 OBR./MIN. - ŚRODKOWY KRĄG ZNACZNIKÓW TARCZY STROBOSKOPOWEJ 78 OBR./MIN. - WEWNĘTRZNY KRĄG ZNACZNIKÓW TARCZY STROBOSKOPOWEJ

4.2. Regulacja siły nacisku.

WG-610f Fonomaster rys4.jpg

Zwolnić ramię gramofonu spod zaczepów we wsporniku 7. Opuścić podnośnik ramienia 27 przez obrót dźwignią 24 w kierunku wskazanym strzałką na rys. 4. Przez pokręcenie przeciwwagą 26 doprowadzić ramię gramofonu do równowagi. Przy nieruchomej przeciwwadze pierścień ze skalą 33 obrócić tak, aby cyfra "0" pokryła się z nacięciem znajdującym się na ramieniu, a następnie przez pokręcenie przeciwwagą w prawo ustawić szukaną siłą nacisku. Liczby na pierścieniu 33 odpowiadają odpowiednim wartością siły w G. Siła nacisku uzależniona jest od typu przetwornika, jaki zamontowany jest w ramieniu gramofonu.

4,2 Kompensacja siły dośrodkowej (antiskating)

W skład układu antyskatingowego, zastosowanego w ramieniu gramofonu, wchodzi: pręt 36, zaczep 35 oraz ciężarek z nitką 34. Prawidłowe zawieszenie ciężarka jest pokazane na rys. 4. Regulacje antyskatingu przeprowadza się przy pomocy specjalnej płyty testowej pt."Płyta testowa do badań skatingu" wydanej przez Polskie Nagrania nr T-XL-0186. Wielkość siły antyskatingu regulowana jest przez zmianę długości ramienia działania siły. Długość ramienia działania siły ustawia się przez przesuwanie pręta 36 wzdłuż korpusu ramienia gramofonu.Przy prawidłowo uregulowanym antyskatingu, w czasie odtwarzania płyty testowej, ramię gramofonu powinno mieć tendencje do przesuwania się ku zewnętrznej części płyty. UWAGA: 1. WIELKOŚĆ SIŁY DOŚRODKOWEJ ZALEŻY OD SIŁY NACISKU IGŁY NA PŁYTĘ GRAMOFONOWĄ. 2. FABRYCZNIE UKŁAD ANTYSKATINGU JEST TAK UREGULOWANY, ŻE ZAPEWNIA KOMPENSACJĘ SIŁY DOSROD -KOWEJ PRZY DWÓCH WARTOŚCIACH SIŁY NACISKU IGŁY NA PŁYTĘ: PRZY SILE NACISKU RÓWNEJ 1G /NI-TKA Z CIĘŻARKIEM ZAWIESZONA JEST NA ROWKU WEWNĘTRZNYM PRĘTA/ I 2G /ZAWIESZENIE CIĘŻARKA NA ROWKU ZEWNĘTRZNYM/.




Ramię Fonomaster

Fonomaster 76

Niestety nie udało się na razie pozyskać ani instrukcji użytkownika, ani instrukcji serwisowej. W oczekiwaniu na nią muszą wystarczyć fotografie...

G-601fs

Instrukcja uzytkownika

Ponownie z braku instrukcji użytkownika zastosuję wybieg z wykorzystaniem fragmentu instrukcji serwisowej, co ciekawe zawiera ona inny zestaw informacji jak dla wersji ze wzmacniaczem. A oto niektóre z nich.

Rys 10.jpg

Tabela 1.jpg

Zainteresowanym sposobem zawieszenia gramofonu w skrzynce i izolacji od podłoża wszystko wyjaśni poniższy rysunek.

Rys 4.jpg

Kto oczekuje kosmicznych technologii w dziedzinie smarowania gramofonów niech się zapozna z tym:


Tabela 2..jpg

We wspomnianej instrukcji jest sporo informacji na temat ramienia. Można je znaleźć w stosownej zakładce


G-601A


Tym razem przytoczono kilka stron z instrukcji serwisowej a własciwie aneksu do niej. Mamy tu udokumentowane, że Fonomaster trochę się zbliżył do Daniela ma min. taki sam talerz. W wersji tej pojawia się pierwszy raz licencyjna wkładka MF 100. Jakby się dobrze przyjrzeć ramieniu, to widać, że stolik wkładki i przeciwwaga pozostały takie same jak w wersji G-600fs. Z tabeli z numerami części wynika, że zmieniła się także winda.

Porównanie wersji 601fs i 601A

DSC06814a.jpg

G 601A

Ramię od Fonomastera

Zdecydowałem się na rozpoczęcie opisu od fragmentu instrukcji serwisowej dotyczącego wymontowania i rozmontowania ramienia. Jednym z celów jest pokazanie oficjalnego nazewnictwa. Oczywiście w znacznym stopniu używane tu nazwy zastąpił swoisty żargon.

Rys 5.jpg

WYMONTOWANIE RAMIENIA R2

1.Przed wymontowaniem ramienia poz. 19/5 należy odłączyć przewód akustyczny kompl. 78 przez wyjecie jego wtyku z gniazda 53/3.

2.Odkręcić kluczem nakrętkę specjalną 54/3

3.Zdjąć podkładkę spec. 55/3

4. Zdjąć końcówkę lutowniczą 77/3 wraz z przewodem 75/3

b. Wyjąć ramię 19/5 z płyty montażowej 18/3 wraz z podkładką elast. 56/3

Rys 6.jpg

ROZMONTOWANIE RAMIENIA

1. Odłączyć głowice kompl. 20/4/5 od rurki kompl. ram. 28/5 przez odkręcenie nakrętki 29/5 i wyjęcie głowicy kompl. 20/4/5 wraz z podkładką 21/4

a/ w celu wymontowania przetwornika 24/4 z głowicy kompl. 20/4/5 należy:

- wyjąć z korpusu przetwornika Igłę kompl. 25/4 wysuwając ją wraz z oprawką

- zdjąć 4 końcówki kontaktowe 22/4 z przewodami z bolców przetwornika

- wykręcić dwa wkręty 26/4 z nakrętek 27/4 1 odłączyć przetwornik 24/4

2. Zdemontować antyskating 37/6 z ramienia 19/5 przez zdjęcie go z zaczepu 36/6 1 wycięcia na pręcie kompl. 34/6.

3. Zdemontować ciężarek 62/6 przez wykręcenie go /w lewo/ z ramienia przeciwwagi.

4. Zdemontować tłumik 30/6. W celu wymontowania tłumika z płytki wsporczej 50/6 należy odkręcić wkręt dociskowy 32/6 mocujący podtrzymkę 31/6 do osi tłumika 30/6 1 zdjąć tę podtrzymkę.

Odkręcić wkręt dociskowy 32/6 mocujący korpus tłumika z płytką wsporczą 50/6 i wyjąć tłumik 30/6 z otworu tej płytki.

5. Odkręcić wkręt dociskowy 32/6, zdjąć podstawę ramienia 51/6 ściągając ją z kolumny ramienia 38/6.

6. Odkręcić 3 wkręty dociskowe 52/6 w kolumnie ramienia 38/6, wyjąć gniazdo 53/3 1 od-lutować od niego przewody 49.

7. Wykręcić dwie oprawy kompl. 41/6 /nie wykręcając ich całkowicie/ znajdujące się w pierścieniu wewnętrznym 44/6 po uprzednim zluzowaniu nakrętek kontrujących 42/6.

8. Wyjąć rurkę ramienia 28/5 wraz z tuleją 45/6 1 tuleją amortyzującą 46/6.

9. Odkręcić wkręt 57/5, wyjąć końcówkę lutowniczą 58/5 wraz z przewodem 64/5, wyjąć ramię przeciwwagi 59/6.

10. Wykręcić z ramienia przeciwwagi 59/6 wkręt 61/6 1 wyjąć sprężynę 60/6.

11. Wyjąć dwa ostrza łożysk 43/6 z gniazd w tulei 45/6.

12. Wprowadzić przewody 49 do rurki 28/5 i wyjąć rurkę.

13. Wyjąć tulejkę amortyzującą 46/6.

14. Odkręcić oprawę kompl. 41/6 znajdującą się w pierścieniu zewnętrznym 40/6 po zluzowaniu nakrętki kontrującej 42/6.

15. Odkręcić wkręt specjalny 39/6 lub 67/6 /zależnie od wykonania łożyska/ z kolumny ra-mienia 38/6 mocujący pierścień zewnętrzny z kolumną ramienia. Wyjąć łożysko kulkowe 66/6 lub kulki 48/6 i tuleję oporową 47/6 /w przypadku zastosowania tego rodzaju łożyska • Uwaga : Demontaż ułożyskowania przeprowadzać tylko w razie nadmiernych luzów lub uszkodzenia jednego z elementów.

16. W celu wymontowania płytki wsporczej 50/6 należy odkręcić wkręt dociskowy 32/6 1 zdjąć płytkę wsporczą 50/6 z kolumny ramienia 38/6.

17. Zaczep 36/6 demontuje się z płytki wsporczej 50/6 przez wykręcenie wkrętu dociskowego 32/6 i wyjęcie zaczepu z otworu w płytce 50/6.

18. Obejma 33/6 mocowana Jest łącznie z prętem kompl. 34/6 do rurki ram. 28/5 wkrętem 72/6.

19. Podporę kompl. 68/10 demontuje się z płyty montażowej 18/3 przez odkręcenie nakrę-tki specjalnej 74/3. zdjęcie podkładki 0 10,5, 73/3 , a następnie wyjęcie podpory kompl. 68/10 z otworu w płycie montażowej 18/3.

Uwaga : wysokość podpory kompletnej 68/10 reguluje się przez wykręcenie wkręta kompl.72/10 i wysunięcie lub wsunięcie sworznia podpory 70/10 w korpusie podpory 71/10 i dokręcenie wkrętem kompl. 72/10.

Wkładki do Fonomastera czyli amnestia

Podobnie jak opisany wcześniej gramofon G-600 wczesne wersje Fonomastera były sprzedawane z wkładką Shure M44MB Posiadacze tych gramofonów czuja się na nie skazani. W moim przekonaniu tak nigdy nie było. To przekonanie wyrobiłem sobie na podstawie cytowanej wcześniej instrukcji serwisowej. Otóż znajduje się w niej następująca tabela:

WG-610f Fonomaster tabela 2.jpg

Jak z niej wynika producent od początku pojawienia się Fonomastera brał pod uwagę inne wkładki także bardzo zacne. Można dzisiejszym językiem powiedzieć że wkładek dedykowanych było więcej.

To oznacza AMNESTIĘ, żaden użytkownik nie musi się już czuć SKAZANY na M44MB

Jeśli zaś chodzi o M44MB to aktualny opis można znaleźć np na vinylengine i wygląda on tak:

M44MB

Type moving magnet

Frequency Response 20Hz - 20kHz

Tracking Force 1.5 - 3.0g

Mass 7g

Load Impedance 47k ohms

Stylus N44-7

Stylus Tip spherical 0.7mil

Suggested replacement M25C. N44E stylus (Elliptical 0.4 x 0.7mils) VTF 1.75–4.0gm.

Suggested replacement for M44MB w/N44E is M92E.


Jak z tego widać jeśli ktoś nie może się rozstać z M44MB to może z powodzeniem zastosowac inną igłę...

Wkładki z serii MF zostaną sukcesywnie omówione dalej

Daniel G-1100fs

Klęska automatów

Gramofony używane przez melomanów czy audiofili nie miały żadnej automatyki, bo zakładano, że słuchacz po prostu słucha i jest to jedyne zajęcie jakiemu się oddaje. Może zatem raz na 20-25 minut podejść do gramofonu. Tak też było z dotychczas opisanymi gramofonami. Oczywiście istniała druga szkoła, oczywiście rodem z Ameryki, lansująca nie tylko automatykę start-stop ale i zmieniacz pozwalający na załadowanie kilku płyt naraz. Stąd można spotkać amerykańskie wersje albumów wielopłytowych o dziwnej numeracji stron na płytach. I tak na podwójnym albumie układ stron jest taki: płyta 1 strony 1i4 płyta 2 strony 2i3, co czyniono po to, aby „na drugą stronę” na gramofonie przekładać od razu cały pakiet płyt tworzący album. Wśród niektórych renomowanych firm automaty występowały nawet w szczytowych modelach np. Dual CS 701. Polskich gramofonów oczywiście klęska automatów nie ominęła i takie wyposażenie miał gramofon G 500. W końcu standard popularnego gramofonu ustabilizował się i ograniczył do układu start stop. W takiej postaci występował w konstrukcjach popularnych i pewnie występuje nadal. Standardowo napęd ruchu ramienia na potrzeby automatyki pobierany jest od talerza, co wyraźnie widać, gdy automat ma zwiększone opory powodujące spowolnienie ruchu talerza. Polski gramofon z oryginalnie rozwiązaną automatyką to Daniel

Daniel

Dla ścisłości nosił on symbol G 1100fs. To rzec można całkiem nowa konstrukcja, choć z poprzednich wykorzystano pewne elementy, jakie, o tym za chwilę. To też pierwszy gramofon, gdzie reguły konstrukcyjne podporządkowano estetyce. Ponieważ zdecydowano się na modny płaski wygląd, to oznaczało skrócenie osi łożyskującej talerz. Ponieważ zdecydowano się na automat start stop, to zastosowano do tego celu drugi silnik napędzający tylko ramię. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, a ponieważ stosunkowo kosztowne, to dość rzadko spotykane. Tak prosta automatyka wymagała jednak zmiany konstrukcji ramienia w stosunku do Fonomasterów. Aby automat mógł ustawiać ramię potrzebny jest umieszczony pod chassis nadajnik położenia i element osi pionowej ramienia, który byłby napędzany. Ramię Fonomastera zostało zatem znacznie przekonstruowane. Łożyskowanie pionowe stanowił teraz układ dwóch łożysk tocznych. W toku produkcji były tu też dwa różne sposoby regulacji luzu tych łożysk. Jeśli chodzi o rurkę ramienia mocowanie przeciwwagi i łożyskowanie poziome to nic się nie zmieniło. Wraz z pojawieniem się wkładki firmy Tonorel (Tenorel 2001) i jej licencyjnych następców stolik wkładki przybrał zdecydowanie na masie, co w konsekwencji spowodowało zmianę przeciwwagi. Rzecz jasna jeśli użytkownik chciałby wrócić do wersji znanej z Fonomastera to może zamontować przeciwwagę i stolik od Fonomastera. Wtedy z punktu widzenia warunków pracy wkładki ramie Daniela stanie się ramieniem od Fonomastera, a może nawet Micro Seiki, kto wie ? Można też zmniejszyć masę stolika i przeciwwagi zdejmując nadmiar masy O ile? proszę bardzo oto informacja.


Oczywiście taka zmiana jest możliwa także w odwrotną stronę. Kolejnym elementem, który musiał ulec zmianie była winda. Musiano ją wykonać tak, aby mogła być obsługiwana elektrycznie. Mimo tych zmian pozostało to nadal bardzo przyzwoite ramię. Niewiele też zachodu trzeba, aby nadal używać w nim wkładek przeznaczonych do Fonomastera. Układ napędowy mechanicznie nie zmienił się, nowy układ sterujący wyposażono w modne wówczas sensory (dość jarmarczne jak na mój gust)… Role tarczy stroboskopowej pełniły nadlewy umieszczone na pobocznicy talerza oświetlane neonówka umieszczoną w obudowie zwanej „kominkiem”. Co najważniejsze: Daniel to gramofon z prawdziwym subchassis. Mamy zatem pierwszy polski gramofon izolowany od otoczenia, ale także od swojego własnego silnika przez układ sprężyn o małej sztywności i to jest ten najważniejszy skok jakościowy Dla porządku odnotujmy: występowała także wersja ze wzmacniaczem WG1100fs, ale już nie w takiej przewadze jak niegdyś Fonomaster. Prezentowane gramofony pochodzą z roku 1977 i 1978, a różnią się m.in.skrzynka i zastosowanymi zawiasami.


Instrukcja Użytkownika



Bernard G-603

Bernard

Równolegle do Daniela pojawił się gramofon Bernard o symbolu G 603. Ten gramofon różni się dość znacznie od prezentowanej linii. W stosunku do Daniela jest to pewne uproszczenie, a w stosunku do G 601 fs chyba jednak jakiś postęp. Nie ma automatyki, napęd przypomina Fonomastera, talerz jest taki sam jak w Danielu. Miał całkiem nowe jest ramię, które wygląda na własną konstrukcję.

Rysunek ramienia.jpg

Elementy przegubu ramienia wykonano jako odlewy ciśnieniowe ze stopu Zn-Al. Łożyskowanie pionowe jest na jednym łożysku tocznym przypominający łożyskowanie koła rowerowego (oddzielne bieżnie i kulki luzem) i jednym „kolcu” ułożyskowanym w gnieździe z kulkami. Takie same dwa „kolce” stanowią łożyskowanie poziome. Rurka ramienia była także gięta (S-shaped) i mniejszej, niż w dotychczas opisanych gramofonach (Fonomaster Daniel), średnicy. Masy efektywnej skutecznie dodaje ramieniu element mocujący stolik… na pierwszy rzut oka jest to jednak pewna niekonsekwencja…


Antiskating działa na podobnej zasadzie jak w Danielu, choć dokładnie analizując można zobaczyć tu pewne wady. Ramię to zresztą podobnie jak sam Bernard ulegało mutacjom. W końcu z Bernarda G 603 została tylko nazwa… Całe chassis umieszczono w skrzynce na dość wiotkich sprężynach, co powinno dać lepszy skutek w izolacji gramofonu od otoczenia. Nie ma też sensorów, są normalne przełączniki, winda jest sterowana mechanicznie tradycyjnie wyglądająca dźwignią o dużym skoku, zamontowaną z przodu obudowy. Bernard ogólnie sprawia wrażenie konstrukcji dość oszczędnościowej. Prezentowany na zdjęciach egzemplarz pochodzi z roku 1980.

Instrukcja Użytkownika


G-8010

Królestwo wież

Lata osiemdziesiąte zmieniły podgląd na sprzęt audio, głównie za sprawą wzornictwa. Najważniejszymi parametrami stały się szerokość i kolor, bo było to kryterium budowania wież, któremu towarzyszyło kolekcjonerskie zacięcie. Żaden z występujących dotąd gramofonów nie spełniał kryterium „pasowania” do wieży. Fonica chcąc nie chcąc musiała takiemu zapotrzebowaniu klientów wyjść naprzeciw. Choć z drugiej strony, czego by nie produkowała, to i tak zeszłoby na pniu… Jednym z pożądanych zestawów był miniwieża o symbolu 8000…

Unitra G 8010

Gramofon ten produkowany był jako element dedykowany do wspomnianego zestawu. Występuje też w niezliczonej ilości odmian robionych dla zachodnich kontrahentów. Pewnej sztuki wymagało w tej konstrukcji maksymalne ograniczenie szerokości. Co do jego cech konstrukcyjnych jest to „deskofon” (obudowa nie jest skrzynka, a raczej kształtką wykonaną z płyty wiórowej) z typowym układem automatyki start stop, odizolowany od otoczenia jedynie sporymi „nogami”, które przy pewnej dozie optymizmu nazwać można antywibracyjnymi. Konstrukcja sprawia wrażenie bardzo płaskiej, bowiem część elementów mieści się pod talerzem, a cześć pod deską (chassis) Talerz wykonany jest ze stopów aluminium, ze stroboskopem na obwodzie i sprawia wrażenie solidnego i ciężkiego, co jest dalekie od rzeczywistości. W gramofonie tym pojawiło się nowe ramię sprawiające wrażenie bardzo solidnego i sztywnego. Ramię to jest łożyskowane na czterech łożyskach w postaci stożków umieszczonych w gniazdach z kulkami. Pojawiły się w tych łożyskach elementy wykonane z tworzyw sztucznych.

Ra ra.jpg

Gramofon ten miał bardzo dużą ilość odmian, w których zmieniały się jego podstawowe parametry, którymi, przypominam, były w tych latach szerokość i kolor. Występował także pod różnymi nazwami, produkowany był bowiem na eksport, dla wielu różnych odbiorców. Może dlatego znaczna część odbiorców (także ja) kojarzy go jednoznacznie z nazwą Altus.


Instrukcja użytkownika

Znowu z braku instrukcji posłużę się fragmentem instrukcji serwisowej. Po raz pierwszy pojawiły się dane na temat geometrii ramienia, lepiej późno niż wcale...


Adam G-424

Cudowne mnożenie bytów.

Gramofon Bernard znalazł następcę w postaci G-620 Fryderyk, który od poprzednika różni się jedynie wystrojem ma bowiem elementy sterujące przeniesione na frontowa sciankę skrzynki. Potem nastąpiła „wielka rotacja” zmieniono sposób oznaczania gramofonów Gramofony bez wzmacniacza oznaczono GS, a gramofony ze wzmacniaczem GWS I tak pojawiły się między innymi GS431,GS 434, GS 438, GS464, GS470, GS 472, GS 476, GS 477, GS 478, GS500.... Dla ułatwienia gramofony 431,434,438 i 470 miały dodatkowo nazwę Bernard w większości wypadków nie mając nic wspólnego z opisanym wcześnie Bernardem G 602. Dla historycznej ścisłości należy dodać, że w Bernardzie 434 pojawiło się nowe ramię stanowiące w moim przekonaniu w stosunku do pierwowzoru krok wstecz. Pojawił się też nowy „niski” talerz wykonany z e stopów aluminium, a więc lżejszy od poprzednika.... Innymi słowy poza pewnymi zabiegami dotyczącymi uproszczenia technologii dla obniżenia kosztów produkcji i kosmetyce dopasowującej gramofony do kolejnych „wież” niż ważnego merytoryczne nie zaszło. Taki był trend lat osiemdziesiątych i muszę tu przyznać, że obniżenie lotów firmy Fonica było niczym w zestawieniu z tym, jak nisko upadły produkty renomowanych popularnych koncernów japońskich, większość z nich zresztą nigdy już nie wróciła do produkcji gramofonów, …ale to już oddzielny temat... Na tym tle pojawił się jeden chlubny wyjątek.

Adam

Adam najczęściej występujący jako GS 424 był jedną z czterech teoretycznie występujących odmian. W gramofonach Adam wykorzystano ramię podobne do znanego wcześniej z G 8010 i podobnie wyglądający talerz. Talerz osadzony jest na stożku. Występuje też automatyczny stop. Co najważniejsze: Adama wyposażono w bezpośredni napęd talerza wykorzystujący silnik liniowy. „Bieguny” stojana tego silnika umieszczone są pod talerzem w miejscu gdzie nie sięga zakres poruszania się wkładki. Ramię przypomina mocno to, które znamy z G-8010 zasadnicza różnicę stanowi zastąpienie mechanicznego antiskatingu z dźwigienką i ciężarkiem sprężyną umieszczoną "pod podkładem".

Adamramie.jpg|Przedmiot na zdjęciu z nieznanych przyczyn nazwano "adapterem"

Talerz zaś dzięki magnetycznemu pierścieniowi stanowi wirnik tego silnika. Mnie osobiście taka konstrukcja bardzo się podoba. Nie spotkałem też takiego rozwiązania w żadnym innym gramofonie. Ponieważ gramofon pojawił się w epoce cudownego mnożenia bytów, to spieszę wyjaśnić, że według oficjalnej instrukcji, wersja GS 420 różniła się od 424 zastosowaną wkładką (MF 100 zamiast MF 104) Wersje GS 421 i GS 425 wyposażono dla odmiany w silnik krokowy, a wersja 421 różni się od 425 tym czym 420 od 424, jasne ? Nie jestem w stanie podać dokładnie rocznika produkcji prezentowanego gramofonu, bowiem metka kontroli technicznej wyblakła tak, że widać już tylko numer seryjny...


Instrukcja użytkownika

....oficjalnie pojawiła się wkładka MF 104


Lata chude

Wyroby Fonici były w latach dawnego systemu dobrze sprzedającym się towarem. Sprzedawały się też dobrze na wschodnim rynku. Pewne odmiany gramofonów także jako podzespoły produkowane były tylko dla Wschodu. Prezentowany egzemplarz wyprodukowano w roku 1989 firmowany jest przez firmę Wega ( nie mylić z niemiecką nazwą Sony) Jak dobrze się mu przyjrzeć to mimo nazwy 602C mechanicznie jest tożsamy z modelem GS 464 czyli jest to gramofon „bernardopodobny”


Wiega 3P 110 (Unitra 602C)


Wojna gospodarcza z ZSRR na początku lat dziewięćdziesiątych przyczyniła się do załamania tego rynku. Pewnie i łódzkim zakładom to nie pomogło. Rzecz jasna, jak już wcześniej wspomniałem Fonica produkowała gramofony dla odbiorców nie tylko na wschodzie. Proponuje przyjrzeć się bliżej gramofonowi Thorens TD 180, czyż on sam a zwłaszcza jego ramię nie wygląda dziwnie znajomo ? Rynek na gramofony generalnie się kończył… W Polsce rynek ten przeżył chyba największe załamanie, bowiem towarzyszyło mu zachłyśnięcie się dostępem do CD. W pewnym momencie trudniej kupić płytę analogową było już tylko w Japonii... Zakładom Fonica pomógł w upadku chyba najbardziej jeden czynnik. Konsumenci chcą zaspokojenia potrzeby wyindywidualizowania nie pasuje im to, że wszyscy mają takie same meble, telewizory i jeżdżą takimi samymi samochodami. Ludzie próbowali to przełamywać, stosując różne zabiegi „tuningowe”, co najlepiej było widać na małych Fiatach. Często użytkowało się sprzęt zachodni zdecydowanie niższej klasy, tylko po to, aby nie nie dać się Państwu umundurowć w konkretne wyroby. Dlatego często polskie wyroby były z góry przekreślane, bez specjalnego wnikania w ich walory techniczne. Co innego dziś. Ludzi z alergią na PRL ubywa, a młodzież jest tej alergii pozbawiona ( o ile ktoś jej tego nie zaszczepił). Powoli rynek daje temu wyraz. Dochodzi do tego, że za Daniela czy Adama trzeba zapłacić czasem kilka razy więcej niż za np. Duala, do którego aspirowało się bezskutecznie w latach 70 tych. Nabywcy zaczynają dostrzegać, że mimo zabiegów marketingowych tani plastik i dykta nie zastąpi drewna i metalu. Technicznie rzecz ujmując, to należałoby powiedzieć, że w tej krótkim fragmencie historii firmy Fonica widać wszystkie etapy i trendy występujące w ewolucji wszystkich produktów technicznych. Niektóre produkty w moim przekonaniu wytrzymały zupełnie dobrze próbę czasu. Nie jest moją intencja gloryfikowanie tych wyrobów, a jedynie chęć wyrwania ich z zagrożenia otchłanią niepamięci.

Epilog

Wracając do losów fabryki...... Opisane wyżej warunki spowodowały, że w roku 1992 zakłady Fonica znalazły się w stanie upadłości.

Do dziś przetrwała jedynie nazwa, dzięki firmie, która produkuje bardzo piękne bardzo dobre i bardzo drogie gramofony...

Może ta droga okaże się lepsza niż ta, którą pojechał motocykl Junak. Wszystko to czas pokaże.

Spojrzenie z punktu widzenia XXI wieku

Co innego dziś. Ludzi z alergią na PRL ubywa, a młodzież jest tej alergii pozbawiona ( o ile ktoś jej tego nie zaszczepił). Powoli rynek daje temu wyraz. Dochodzi do tego, że za Daniela czy Adama trzeba zapłacić czasem kilka razy więcej niż za np. Duala, do którego aspirowało się bezskutecznie w latach 70 tych. Nabywcy zaczynają dostrzegać, że mimo zabiegów marketingowych tani plastik i dykta nie zastąpi drewna i metalu. Technicznie rzecz ujmując, to należałoby powiedzieć, że w tej krótkim fragmencie historii firmy Fonica widać wszystkie etapy i trendy występujące w ewolucji wszystkich produktów technicznych. Niektóre produkty w moim przekonaniu wytrzymały zupełnie dobrze próbę czasu. Nie jest moją intencja gloryfikowanie tych wyrobów, a jedynie chęć wyrwania ich z zagrożenia otchłanią niepamięci.

Dodatki

Polskie ramiona z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dla potrzeb DIY

Ta zakładka istnieje w dziale ciekawostki i przeznaczona jest głównie dla tych, którzy sami budują gramofony.

W myśl wcześniej przedstawionej zasady skoncentrujemy się na polskich ramionach, które nadają się do wykorzystania w konstrukcjach DIY. Dodatkowym kryterium jest to, że są to ramiona wykonane z metalu (no powiedzmy w 99,9% z metalu) Wytypowałem trzy ramiona, które spróbuje opisać dokładniej. Tym razem jednak zwrócę uwagę na pewne niuanse techniczne, czego pierwotnie nie zamierzałem czynić..


Ramię Fonomaster

Ramię Daniel

Ramię Bernard

Wkładki serii MF1**

Trochę trudno się było przebić przez ten temat a zwłaszcza znaleźć dokumentację. Trochę jeszcze brakuje, ale to tylko kwestia czasu...

Mf-100

Mf-101

Mf 101.jpg

Źródło - Instrukcja Obsługi - GS-461, GS-463, GS-464


Mf-102


Mf102-1.jpg Mf102-2.jpg

Mf-103

Trwa poszukiwanie danych...


Mf-104

Mf 104.jpg

Źródło - Instrukcja Obsługi - GS-461, GS-463, GS-464

Mf-105



Tekst przygotował doc. dr inż. Maciej Tułodziecki



Powrót