Perły z lamusa - niezwykłe zjawiska w Fonomasterze ciąg dalszy: Różnice pomiędzy wersjami

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj
m (Zakończenie)
 
(Nie pokazano 10 wersji utworzonych przez jednego użytkownika)
Linia 1: Linia 1:
  
 
=Prawdziwa historia zmagań z Fonomasterem=
 
=Prawdziwa historia zmagań z Fonomasterem=
 +
 +
==Wstęp do wstępu==
 +
 +
Chyba trochę mnie poniosła fantazja, okazało się bowiem że moje wnioski co do zachowania Fonomastera były nieprawidłowe.
 +
Okazało się, że podtalerzyk nie chce przyciągać magnesów neodymowych i wzajemnie. Zajrzenie pod spód chassis obnażyło sedno tego zjawiska, które tak mnie zdumiało w pierwszej części tego tekstu.
  
 
==Wstęp==
 
==Wstęp==
  
Po latach oczekiwań na jakiś sensowny gramofon, po w moim przekonaniu falstarcie związanym z drogim i estetycznym inaczej G-600 w końcu ujrzeliśmy Fonomastera.
+
Po latach oczekiwań na jakiś sensowny gramofon, po, w moim przekonaniu, falstarcie związanym z drogim i estetycznym inaczej G-600 w końcu ujrzeliśmy Fonomastera.
Dla ludzi kolekcjonujących płyty był długo oczekiwanym zbawieniem... Nie było mnie w tej grupie, bo miałem już inny gramofon, ale mogłem obserwować to co Fonomaster zrobił w "środowisku
+
Dla ludzi kolekcjonujących płyty był długo oczekiwanym zbawieniem... Nie było mnie w tej grupie, ponieważ miałem już inny gramofon, ale mogłem obserwować to co Fonomaster zrobił w "środowisku
 
płytowców "  
 
płytowców "  
*Na plus wyszło to że posiadacze Fonomastera przestali być izolowani w sensie pożyczania płyt.
+
*Na plus wyszło to, że posiadacze Fonomastera przestali być izolowani w sensie pożyczania płyt.
 
*Okazało się, że w rozsądnych kosztach można mieć całkiem fajne brzmienie.
 
*Okazało się, że w rozsądnych kosztach można mieć całkiem fajne brzmienie.
  
 
Niestety po wstępnym zachłystnięciu się nowym wyrobem okazało się, że jest parę mankamentów:
 
Niestety po wstępnym zachłystnięciu się nowym wyrobem okazało się, że jest parę mankamentów:
  
*Na rynek trafił produkt samowystarczalny czyli ze wzmacniaczem i kolumnami, a przecież cześć użytkowników miała już radio lub wzmacniacz stereo cześć lampowe ale większość cieszyła się juz Elizabetką Stereo lub nawet Meluzyną.
+
*Na rynek trafił produkt samowystarczalny czyli ze wzmacniaczem i kolumnami, a przecież cześć użytkowników miała już radio lub wzmacniacz stereo cześć lampowe, ale większość cieszyła się juz Elizabetką Stereo lub nawet Meluzyną.
W konsekwencji trzeba było mieć dwa wzmacniacze na pokładzie. A i przy okazji mniej chcianą parę kolumn. Jesłi ktos chciał jeszcze miec magnetofon stereo, no to miał jednak pewien wybór albo ZK246 albo nic. Oczywiście ktos z dojściami mógł mieć jakąs teslę stereo.
+
W konsekwencji trzeba było mieć dwa wzmacniacze na pokładzie. A przy okazji także mniej chcianą parę kolumn. Jeśli ktoś chciał jeszcze mieć magnetofon stereo, no to miał bardzo skromny wybór albo ZK246 albo nic. Oczywiście ktoś z tzw. dojściami mógł mieć jakąś Teslę stereo.
  
 
Rozważania o sprzęcie zachodnim celowo pomijam... z powodu drastycznego mijania się cen z soc-rzeczywistością.
 
Rozważania o sprzęcie zachodnim celowo pomijam... z powodu drastycznego mijania się cen z soc-rzeczywistością.
  
Posiadacze gramofonów wiedzieli że mówiąc gramofon mamy na myśli gramofon napędzany rolką bowiem napędy paskiem dopiero się zaczynały. O napędach bezpośrednich nawet nie wspominam...
+
Posiadacze gramofonów wiedzieli, że mówiąc gramofon mamy na myśli gramofon napędzany rolką bowiem napędy paskiem dopiero się zaczynały. O napędach bezpośrednich nawet nie wspominam...
Ponieważ słuchacze radyjek z Diory rzadko mieli do czynienia z intensywnym brzmieniem tonów niskich przeto muzyki słuchało się na zasadzie "wszystko w prawo" plus kontur loudness oczywiście.
+
Ponieważ słuchacze radyjek z Diory rzadko mieli do czynienia z intensywnym brzmieniem tonów niskich przeto muzyki słuchało się na zasadzie "wszystko w prawo" plus kontur (loudness) oczywiście.
Efektem było dość szybkie "wzbudzanie" się gramofonu i wywołanie w domowych pieleszach efektu znanego z filmu "Trzęsienie Ziemi" (przy okazji którego debiutowało w wybranych kinach nagłośnienie Dolby Sound)   
+
Efektem było dość szybkie "wzbudzanie" się gramofonu i wywołanie w domowych pieleszach efektu znanego z filmu "Trzęsienie Ziemi" (przy okazji, którego debiutowało w wybranych kinach nagłośnienie Dolby Sound)   
  
 
Po co o tym piszę ? , ano dla ludzi będących bliżej sztuki gramofonowej napęd rolka stał się synonimem przestarzałości i właśnie mniemania, że to napęd talerza jest jedynym źródłem opisanego wyżej szkodliwego dudnienia.
 
Po co o tym piszę ? , ano dla ludzi będących bliżej sztuki gramofonowej napęd rolka stał się synonimem przestarzałości i właśnie mniemania, że to napęd talerza jest jedynym źródłem opisanego wyżej szkodliwego dudnienia.
Nie do końca jest to prawda, ale pojawienie się nowego produktu napędzanego zgodnie ze standardem lat 60 tych było jednak pewnym obciachem.   
+
Nie do końca jest to prawda, ale pojawienie się nowego produktu (G-600) napędzanego zgodnie ze standardem lat 60 tych było jednak pewnym obciachem.   
  
 
Reasumując fani chcieli gramofonu bez wzmacniacza i napędzanego paskiem, a dostali komplet ze wzmacniaczem i kolumnami z napędem rolką.
 
Reasumując fani chcieli gramofonu bez wzmacniacza i napędzanego paskiem, a dostali komplet ze wzmacniaczem i kolumnami z napędem rolką.
  
 
Oczywiście wszyscy wytwórcy sprzętu audio mieli doskonałe alibi, które opierało się na badaniach rynku. Rynek opierał się na ludziach - potencjalnych użytkownikach, a ci mieli taką świadomość techniczną jaką mieli.
 
Oczywiście wszyscy wytwórcy sprzętu audio mieli doskonałe alibi, które opierało się na badaniach rynku. Rynek opierał się na ludziach - potencjalnych użytkownikach, a ci mieli taką świadomość techniczną jaką mieli.
W gronie dalszych znajomych znalazł się koleś, który kupił radioodbiornik, i natychmiast go zareklamował, z powodu że nie gra. Dopiero sprzedawca w ZURiCie "uświadomił go jak straszliwie się myli" żadając od radia które kupił bez kolumn aby wydało z siebie dźwięk... To dawało pewne uzasadnienie sprzedawania rzeczy które właczone do prądu grają. Proszę zwrócić uwagę że pierwszy polski magnetofon KASETOWY stereo też był ze wzmacniaczem, a cy w zestawie z kolumnami powiem szczerze nie pamiętam.
+
W gronie dalszych znajomych znalazł się pewien koleś, który kupił radioodbiornik, i natychmiast go zareklamował, z powodu, że nie gra. Dopiero sprzedawca w ZURiCie "uświadomił go jak straszliwie się myli" żądając od radia, które kupił bez kolumn, aby wydało z siebie dźwięk... To dawało pewne uzasadnienie sprzedawania rzeczy, które włączone do prądu grają. Proszę zwrócić uwagę że pierwszy polski magnetofon KASETOWY stereo też był ze wzmacniaczem, a czy w zestawie z kolumnami powiem szczerze nie pamiętam.
  
 
==Chwała G601A==
 
==Chwała G601A==
Linia 37: Linia 42:
 
Te z grubsza 50 lat eksploatacji tych gramofonów obnażyło jednak trochę mankamentów, w myśl zasady, że w miarę jedzenia apetyt rośnie.
 
Te z grubsza 50 lat eksploatacji tych gramofonów obnażyło jednak trochę mankamentów, w myśl zasady, że w miarę jedzenia apetyt rośnie.
  
Są to drobiazgi konstrukcyjne zaczynając od tzw ósemki, po wkręty blokujące gniazdo DIN uniemożliwiające sprawne wyjęcie ramienia.  
+
Są to drobiazgi konstrukcyjne zaczynając od tzw ósemki, po wkręty blokujące gniazdo DIN uniemożliwiające sprawne zdemontowanie ramienia.  
 +
(Wkręty wystają za daleko dzięki czemu ramię nie daje się wyciągnąć z tulejki mocującej)
 
Jeden ze znajomych po linii gramofonowej w cywilu muzyk zdefiniował to na co bezwiednie skarżą się użytkownicy, a mianowicie telepanie się talerza na boki.
 
Jeden ze znajomych po linii gramofonowej w cywilu muzyk zdefiniował to na co bezwiednie skarżą się użytkownicy, a mianowicie telepanie się talerza na boki.
 
Dokładnie tego rodzaju zjawiska opisuje Joseph F. Grado w serii artykułów "Do Turntables Affect Sound?" by Joseph (Audio June 1977)
 
Dokładnie tego rodzaju zjawiska opisuje Joseph F. Grado w serii artykułów "Do Turntables Affect Sound?" by Joseph (Audio June 1977)
Chodzi o nic innego jak zbyt duży luz w łożyskowaniu talerza. Z czego to wynika, ano z zapewnienia pełnej wymienności podzespołów.
+
Chodzi o nic innego jak zbyt duży luz w łożyskowaniu talerza. Z czego to wynika ?, ano z zapewnienia pełnej wymienności podzespołów.
Występuje to w mniejszym stopniu także w innych gramofonach. Dla poprawienia jakości łożyskowania wystarczyłoby kontrolować luz i wprowadzić grupy selekcyjne.
+
Występuje to w mniejszym stopniu także w innych gramofonach. Dla poprawienia jakości łożyskowania wystarczyłoby kontrolować luz i wprowadzić wymiarowe grupy selekcyjne.
 
No, ale w czasach, gdy każdy gramofon sprzedawał się na pniu, a po wyjściu ze sklepu zyskiwał kilkakrotnie na wartości zwracanie sobie głowy takimi duperelami nie miało żadnego znaczenia dla producenta.
 
No, ale w czasach, gdy każdy gramofon sprzedawał się na pniu, a po wyjściu ze sklepu zyskiwał kilkakrotnie na wartości zwracanie sobie głowy takimi duperelami nie miało żadnego znaczenia dla producenta.
 
Wyleczenie problemu daje dorobienie nowych panewek łożyska, co jednak niekoniecznie jest wykonalne dla użytkownika niezorientowanego technicznie.
 
Wyleczenie problemu daje dorobienie nowych panewek łożyska, co jednak niekoniecznie jest wykonalne dla użytkownika niezorientowanego technicznie.
Linia 51: Linia 57:
 
Przy okazji opisanego wyżej problemu przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
 
Przy okazji opisanego wyżej problemu przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
 
Aby poprawić łożysko trzeba je było zdemontować.  
 
Aby poprawić łożysko trzeba je było zdemontować.  
Jak pomyślałem tak zrobiłem... Oczywiście łożysko jest nie demontowalne, a wszystkie śruby są tradycyjnie upaprane czerwona farbą.  
+
Jak pomyślałem tak zrobiłem... Oczywiście łożysko jest nie demontowalne, a wszystkie łączenia są tradycyjnie upaprane czerwona farbą.  
Tak, tak kiedyś przewidywano, że ktoś może chcieć rozmontować gramofon, a nie jak dziś od razu śmietnik
+
Tak, tak kiedyś przewidywano, że ktoś może chcieć rozmontować gramofon, a nie jak dziś.... od razu śmietnik.
 
Po zdemontowaniu objawiły się 3 otwory i wtedy tknięty jakiś olśnieniem przymierzyłem tak silnik Direct Drive, który akurat miałem pod ręką.
 
Po zdemontowaniu objawiły się 3 otwory i wtedy tknięty jakiś olśnieniem przymierzyłem tak silnik Direct Drive, który akurat miałem pod ręką.
 
Okazało sie ze otwory pasują idealnie...
 
Okazało sie ze otwory pasują idealnie...
  
'''Przypadek ???'''  
+
[[File:naped od gory-2.jpg|500px]]
 +
 
 +
'''Przypadek ???'''
  
 
==Realizacja racjonalizacji==
 
==Realizacja racjonalizacji==
Linia 64: Linia 72:
 
===Zasilanie silnika===
 
===Zasilanie silnika===
  
Szczęśliwie wewnątrz skrzynki gramofonu miejsca jest sporo wiec całe oryginalne sterowanie dało się ładnie rozmieścić
+
Szczęśliwie wewnątrz skrzynki gramofonu miejsca jest sporo, więc całe oryginalne sterowanie dało się ładnie rozmieścić
Pewien problem stanowiło jedynie skomponowanie zespołu izostatów aby stary układ przycisków pasował do nowego sterowania.
+
Pewien problem stanowiło jedynie skomponowanie zespołu izostatów, aby stary układ przycisków pasował do nowego sterowania.
[[File:naped od gory-0.jpg|256px]][[File:naped od gory-1.jpg|256px]][[File:naped od gory-2.jpg|256px]][[File:widok od spodu-1.jpg|256px]][[File:widok od spodu-2.jpg|256px]][[File:widok od spodu-2.jpg|256px]][[File:widok od spodu-3.jpg|256px]][[File:widok od spodu-izostat-1.jpg|256px]][[File:widok z podtalerzykiem - 1.jpg|256px]][[File:widok z podtalerzykiem - 2.jpg|256px]]
+
Oj chyba znam lepsze zajęcia niż rozbieranie i składanie izostatów :)
 +
 
 +
[[File:widok od spodu-1.jpg|500px]]
 +
 
 +
[[File:widok od spodu-2.jpg|256px]][[File:widok od spodu-3.jpg|256px]]
 +
 
 +
[[File:widok od spodu-izostat-1.jpg|500px]]
 +
 
 +
Co do zasilania można pójść jeszcze krok dalej. Można zastosować zasilacz do silnika typu "quartz lock" ale będzie to wymagało zainstalowania dodatkowego przełącznika.
 +
Trzeba będzie się zatem pogodzić ze zmiana wyglądu lub ukryć przełącznik np pod talerzem...
  
 
===Osadzenie talerza===
 
===Osadzenie talerza===
  
Silnik Direct Drive ma na wyjściu wałek zgodny z normami i wymogami "pasowania do płyty" wiadomo więc jaki otwór musi być w podtalerzyku.
+
Silnik Direct Drive ma na wyjściu wałek zgodny z normami i wymogami "pasowania do płyty" wiadomo więc jaki otwór musi być w podtalerzyku, który zamierzamy na naszym silniku osadzić.
Aby uniknąć problemów na styku stary trzpień - nowy trzpień zastosowałem tulejkę redukcyjna (też pozostałość po jakimś innym projekcie).
+
 
Po zmontowaniu rzecz zadziałała a nowy silnik radzi sobie spokojnie z nowym talerzem.  
+
[[File:widok z podtalerzykiem - 1.jpg|256px]][[File:widok z podtalerzykiem - 2.jpg|256px]]
 +
 
 +
Aby uniknąć problemów na styku stary trzpień - nowy trzpień zastosowałem tulejkę redukcyjną (też pozostałość po jakimś innym projekcie).
 +
 
 +
[[File:naped od gory-0.jpg|500px]]
 +
 
 +
[[File:naped od gory-1.jpg|500px]]
 +
 
 +
Po zmontowaniu rzecz zadziałała, a nowy silnik radzi sobie spokojnie z nowym talerzem.
  
==Wykończenie==
+
 
 +
==Wykończenie gramofonu na czysto==
  
 
Aby zrobić ten gramofon "na czysto" należałoby zrobić porządny podtalerzyk "na miarę" zamiast wykorzystywać stary, który przy próbach wyjęcia oryginalnej osi i tak zawsze pęka :)   
 
Aby zrobić ten gramofon "na czysto" należałoby zrobić porządny podtalerzyk "na miarę" zamiast wykorzystywać stary, który przy próbach wyjęcia oryginalnej osi i tak zawsze pęka :)   
No, ale wtedy nie byłoby żartobliwej maskarady opisanej w pierwszej części tekstu. W maskaradzie bierze też udział stary silnik i pasek, no cóż nie przeszkadzają... tyle tylko, że tym razem talerz napędzany w układzie Diect Drive napędza silnik... (do czego to doszło)
+
No, ale wtedy nie byłoby żartobliwej maskarady opisanej w pierwszej części tekstu. W maskaradzie bierze też udział stary silnik i pasek, no cóż nie przeszkadzają... tyle tylko, że tym razem talerz napędzany w układzie Diect Drive napędza silnik... (do czego to doszło) Dla pełniejszej formy żartu można było napędzić silnik "paskowy" chociaż z baterii :) Oczywiście w wersji docelowej silnik "paskowy" można zdemontować, a otwór po nim można zaślepić
Silnik jak najbardziej jest "z epoki" więc można całemu projektowi "dorobić gębę' zapomnianej zaginionej lub tajemniczej konstrukcji Foniki
+
Silnik Direct Drive jak najbardziej jest "z epoki" więc można całemu projektowi "dorobić gębę' zapomnianej, zaginionej lub tajemniczej konstrukcji Foniki
Pewno jako zaginiony prototyp zyskałaby na wartości a tak tylko zyskała na jakości, bo talerz nie będzie się już telepał na boki a i temat paska znikł na zawsze...
+
Pewno jako zaginiony prototyp zyskałaby na wartości, a tak tylko zyskał na jakości, bo talerz nie będzie się już telepał na boki, a i temat paska znikł na zawsze...
  
 
=Zakończenie=
 
=Zakończenie=
 +
 +
Jak pisałem wcześniej do wykonania tej przeróbki zainspirował mnie znajomy muzyk, zacny obywatel świata gramofonów i świata Foniki.
 +
O ile natknie się na ten tekst i zechce się odezwać, to z chęcią podaruje mu opisany wyżej egzemplarz gramofonu.
 +
Oczywiście dołożę ramię... Co do wykończenia, to myślę że konsensus dalszych działań ukształtuje się w dyskusji przy kawie... :)
 +
 +
 +
Tekst i zdjęcia: Maciej Tułodziecki
 +
 +
 +
[[Strona główna|Powrót do "Strony głównej"]]
 +
 +
 +
[[Wydanie 2024|Powrót do "Wydania 2024"]]
 +
 +
 +
[[category:Audio]]
 +
[[category:Gramofony]]

Aktualna wersja na dzień 19:40, 8 kwi 2024

Prawdziwa historia zmagań z Fonomasterem

Wstęp do wstępu

Chyba trochę mnie poniosła fantazja, okazało się bowiem że moje wnioski co do zachowania Fonomastera były nieprawidłowe. Okazało się, że podtalerzyk nie chce przyciągać magnesów neodymowych i wzajemnie. Zajrzenie pod spód chassis obnażyło sedno tego zjawiska, które tak mnie zdumiało w pierwszej części tego tekstu.

Wstęp

Po latach oczekiwań na jakiś sensowny gramofon, po, w moim przekonaniu, falstarcie związanym z drogim i estetycznym inaczej G-600 w końcu ujrzeliśmy Fonomastera. Dla ludzi kolekcjonujących płyty był długo oczekiwanym zbawieniem... Nie było mnie w tej grupie, ponieważ miałem już inny gramofon, ale mogłem obserwować to co Fonomaster zrobił w "środowisku płytowców "

  • Na plus wyszło to, że posiadacze Fonomastera przestali być izolowani w sensie pożyczania płyt.
  • Okazało się, że w rozsądnych kosztach można mieć całkiem fajne brzmienie.

Niestety po wstępnym zachłystnięciu się nowym wyrobem okazało się, że jest parę mankamentów:

  • Na rynek trafił produkt samowystarczalny czyli ze wzmacniaczem i kolumnami, a przecież cześć użytkowników miała już radio lub wzmacniacz stereo cześć lampowe, ale większość cieszyła się juz Elizabetką Stereo lub nawet Meluzyną.

W konsekwencji trzeba było mieć dwa wzmacniacze na pokładzie. A przy okazji także mniej chcianą parę kolumn. Jeśli ktoś chciał jeszcze mieć magnetofon stereo, no to miał bardzo skromny wybór albo ZK246 albo nic. Oczywiście ktoś z tzw. dojściami mógł mieć jakąś Teslę stereo.

Rozważania o sprzęcie zachodnim celowo pomijam... z powodu drastycznego mijania się cen z soc-rzeczywistością.

Posiadacze gramofonów wiedzieli, że mówiąc gramofon mamy na myśli gramofon napędzany rolką bowiem napędy paskiem dopiero się zaczynały. O napędach bezpośrednich nawet nie wspominam... Ponieważ słuchacze radyjek z Diory rzadko mieli do czynienia z intensywnym brzmieniem tonów niskich przeto muzyki słuchało się na zasadzie "wszystko w prawo" plus kontur (loudness) oczywiście. Efektem było dość szybkie "wzbudzanie" się gramofonu i wywołanie w domowych pieleszach efektu znanego z filmu "Trzęsienie Ziemi" (przy okazji, którego debiutowało w wybranych kinach nagłośnienie Dolby Sound)

Po co o tym piszę ? , ano dla ludzi będących bliżej sztuki gramofonowej napęd rolka stał się synonimem przestarzałości i właśnie mniemania, że to napęd talerza jest jedynym źródłem opisanego wyżej szkodliwego dudnienia. Nie do końca jest to prawda, ale pojawienie się nowego produktu (G-600) napędzanego zgodnie ze standardem lat 60 tych było jednak pewnym obciachem.

Reasumując fani chcieli gramofonu bez wzmacniacza i napędzanego paskiem, a dostali komplet ze wzmacniaczem i kolumnami z napędem rolką.

Oczywiście wszyscy wytwórcy sprzętu audio mieli doskonałe alibi, które opierało się na badaniach rynku. Rynek opierał się na ludziach - potencjalnych użytkownikach, a ci mieli taką świadomość techniczną jaką mieli. W gronie dalszych znajomych znalazł się pewien koleś, który kupił radioodbiornik, i natychmiast go zareklamował, z powodu, że nie gra. Dopiero sprzedawca w ZURiCie "uświadomił go jak straszliwie się myli" żądając od radia, które kupił bez kolumn, aby wydało z siebie dźwięk... To dawało pewne uzasadnienie sprzedawania rzeczy, które włączone do prądu grają. Proszę zwrócić uwagę że pierwszy polski magnetofon KASETOWY stereo też był ze wzmacniaczem, a czy w zestawie z kolumnami powiem szczerze nie pamiętam.

Chwała G601A

Powyższy długawy wstęp miał za zadanie wykazanie dlaczego polski Record Deck G-601A stał się długo oczekiwanym strzałem w dziesiątkę dla wielbicieli płyt. Moim zdaniem była to jedna z najbardziej udanych konstrukcji i nie tylko moim ponieważ gramofon ten nadal jest ceniony nie tylko wśród Dziadków. Ja też jestem fanem G-601 choć nigdy nie stanowił mojego podstawowego wyposażenia.

Te z grubsza 50 lat eksploatacji tych gramofonów obnażyło jednak trochę mankamentów, w myśl zasady, że w miarę jedzenia apetyt rośnie.

Są to drobiazgi konstrukcyjne zaczynając od tzw ósemki, po wkręty blokujące gniazdo DIN uniemożliwiające sprawne zdemontowanie ramienia. (Wkręty wystają za daleko dzięki czemu ramię nie daje się wyciągnąć z tulejki mocującej) Jeden ze znajomych po linii gramofonowej w cywilu muzyk zdefiniował to na co bezwiednie skarżą się użytkownicy, a mianowicie telepanie się talerza na boki. Dokładnie tego rodzaju zjawiska opisuje Joseph F. Grado w serii artykułów "Do Turntables Affect Sound?" by Joseph (Audio June 1977) Chodzi o nic innego jak zbyt duży luz w łożyskowaniu talerza. Z czego to wynika ?, ano z zapewnienia pełnej wymienności podzespołów. Występuje to w mniejszym stopniu także w innych gramofonach. Dla poprawienia jakości łożyskowania wystarczyłoby kontrolować luz i wprowadzić wymiarowe grupy selekcyjne. No, ale w czasach, gdy każdy gramofon sprzedawał się na pniu, a po wyjściu ze sklepu zyskiwał kilkakrotnie na wartości zwracanie sobie głowy takimi duperelami nie miało żadnego znaczenia dla producenta. Wyleczenie problemu daje dorobienie nowych panewek łożyska, co jednak niekoniecznie jest wykonalne dla użytkownika niezorientowanego technicznie. Aby wyleczyć gramofon kolegi poeksperymentowaliśmy trochę z gęstością smaru w łożysku i udało się w końcu problem zaleczyć. Ciekawe jedynie dlaczego wpływ tego łożyskowania na dźwięk usłyszał muzyk, a nie audiofil....

Pomysł na racjonalizację

Przy okazji opisanego wyżej problemu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Aby poprawić łożysko trzeba je było zdemontować. Jak pomyślałem tak zrobiłem... Oczywiście łożysko jest nie demontowalne, a wszystkie łączenia są tradycyjnie upaprane czerwona farbą. Tak, tak kiedyś przewidywano, że ktoś może chcieć rozmontować gramofon, a nie jak dziś.... od razu śmietnik. Po zdemontowaniu objawiły się 3 otwory i wtedy tknięty jakiś olśnieniem przymierzyłem tak silnik Direct Drive, który akurat miałem pod ręką. Okazało sie ze otwory pasują idealnie...

Naped od gory-2.jpg

Przypadek ???

Realizacja racjonalizacji

Zamontowałem rzeczony silnik. Pozostało wykonać dwie rzeczy:

Zasilanie silnika

Szczęśliwie wewnątrz skrzynki gramofonu miejsca jest sporo, więc całe oryginalne sterowanie dało się ładnie rozmieścić Pewien problem stanowiło jedynie skomponowanie zespołu izostatów, aby stary układ przycisków pasował do nowego sterowania. Oj chyba znam lepsze zajęcia niż rozbieranie i składanie izostatów :)

Widok od spodu-1.jpg

Widok od spodu-2.jpgWidok od spodu-3.jpg

Widok od spodu-izostat-1.jpg

Co do zasilania można pójść jeszcze krok dalej. Można zastosować zasilacz do silnika typu "quartz lock" ale będzie to wymagało zainstalowania dodatkowego przełącznika. Trzeba będzie się zatem pogodzić ze zmiana wyglądu lub ukryć przełącznik np pod talerzem...

Osadzenie talerza

Silnik Direct Drive ma na wyjściu wałek zgodny z normami i wymogami "pasowania do płyty" wiadomo więc jaki otwór musi być w podtalerzyku, który zamierzamy na naszym silniku osadzić.

Widok z podtalerzykiem - 1.jpgWidok z podtalerzykiem - 2.jpg

Aby uniknąć problemów na styku stary trzpień - nowy trzpień zastosowałem tulejkę redukcyjną (też pozostałość po jakimś innym projekcie).

Naped od gory-0.jpg

Naped od gory-1.jpg

Po zmontowaniu rzecz zadziałała, a nowy silnik radzi sobie spokojnie z nowym talerzem.


Wykończenie gramofonu na czysto

Aby zrobić ten gramofon "na czysto" należałoby zrobić porządny podtalerzyk "na miarę" zamiast wykorzystywać stary, który przy próbach wyjęcia oryginalnej osi i tak zawsze pęka :) No, ale wtedy nie byłoby żartobliwej maskarady opisanej w pierwszej części tekstu. W maskaradzie bierze też udział stary silnik i pasek, no cóż nie przeszkadzają... tyle tylko, że tym razem talerz napędzany w układzie Diect Drive napędza silnik... (do czego to doszło) Dla pełniejszej formy żartu można było napędzić silnik "paskowy" chociaż z baterii :) Oczywiście w wersji docelowej silnik "paskowy" można zdemontować, a otwór po nim można zaślepić Silnik Direct Drive jak najbardziej jest "z epoki" więc można całemu projektowi "dorobić gębę' zapomnianej, zaginionej lub tajemniczej konstrukcji Foniki Pewno jako zaginiony prototyp zyskałaby na wartości, a tak tylko zyskał na jakości, bo talerz nie będzie się już telepał na boki, a i temat paska znikł na zawsze...

Zakończenie

Jak pisałem wcześniej do wykonania tej przeróbki zainspirował mnie znajomy muzyk, zacny obywatel świata gramofonów i świata Foniki. O ile natknie się na ten tekst i zechce się odezwać, to z chęcią podaruje mu opisany wyżej egzemplarz gramofonu. Oczywiście dołożę ramię... Co do wykończenia, to myślę że konsensus dalszych działań ukształtuje się w dyskusji przy kawie... :)


Tekst i zdjęcia: Maciej Tułodziecki


Powrót do "Strony głównej"


Powrót do "Wydania 2024"