Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
witek
Dołączył: 08 Sty 2007 Posty: 71 Skąd: Opole
|
Wysłany: Wto Wrz 18, 2007 7:29 pm Temat postu: Rozruch dużego silnika parowego, jak wykonywano. |
|
|
Pragnę zapytać, jak wykonywano rozruch dużego silnika parowego.
Mam na myśli dwa przypadki kiedy korbowód znajduje się w martwym punkcie.
Czy może obsługa tak operowała przepustnicą że przy zatrzymywaniu silnika ustawiano tłok w dogodnym położeniu, unikając kłopotliwych przypadków?
Pytam z czystej ciekawości. _________________ www.mikromaszyny.eu |
|
Powrót do góry |
|
 |
inż.konstruktor
Dołączył: 02 Wrz 2007 Posty: 9 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto Wrz 18, 2007 10:27 pm Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o rozruch lokomotywy, a przecież lokomotywa jest dużym silnikiem to wiem, że zdarzały sie przypadki gdy koła ustawiły się w martwym punkcie. Wówczas jednym ratunkiem była druga lokomotywa która musiała troszkę "popchnąć" unieruchomioną.
Tyle słyszałem z rodzinnych opowieści.
Natomiast drugim aspektem rozruchu dużego silnika jest woda która kondensowała się wewnątarz nie rozgrzanych cylindrów. Wprawdzie znawcą parowozów nie jestem ale wiem , ze znajdowały sie tam specjalnie otwierane na czas rozruchu otwory dzięki którym woda mogła swobodnie wypłynąć z wnętrza cylindra niedopuszczając do jego rozsadzenia(?) lub uszkodzenia elementów układu korbowo-tłokowego.
Tyle wiem.
Pozdrawiam.
PS w końcu trafiłem na jakieś ciekawe forum! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Teigrek
Dołączył: 25 Sty 2007 Posty: 100 Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2007 1:13 pm Temat postu: |
|
|
inż.konstruktor napisał: | Jeśli chodzi o rozruch lokomotywy, a przecież lokomotywa jest dużym silnikiem to wiem, że zdarzały sie przypadki gdy koła ustawiły się w martwym punkcie. Wówczas jednym ratunkiem była druga lokomotywa która musiała troszkę "popchnąć" unieruchomioną.
Tyle słyszałem z rodzinnych opowieści. |
To chyba te opowieści były trochę "naciągane".
Albo dotyczyły parowozu "compaund" z zepsutym urządzeniem rozruchowym.
Nigdy nie budowano lokomotyw które nie są zdolne do samodzielnego rozruchu.
Najpopoularniejszym typem maszyny parowej stosowanej w parowozach jest t.zw. silnik bliźniaczy -składający się z cylindrów o tej samej średnicy, tłoków o tym samym skoku, i takim samym ciśnieniu zasilania. Czopy korbowe są przesunięte wzglądem siebie -w przypadku maszyn dwu i czterocylindrowych- o 90stopni, a w maszynach trzycylindrowych o 120stopni, a więc takie silniki nie mają martwego punktu.
Nieco inaczej jest w przypadku parowozów z silnikiem sprzężonym, przed wojną nazywanych z francuska "compaund". W takim silniku parą świerzą (czyli pochodzącą prosto z kotła) zasilany jest tylko jeden cylinder t.zw. wysokociśnieniowy. Para po częściowym rozprężeniu w tym cylindrze nie wylatuje do atmosfery lecz jest kierowana do większego cylindra niskociśnieniowego gdzie ulega dalszemu rozprężaniu. Budowano też silniki z potrójnym rozprężaniem! W tego typu maszynach występuje martwy punkt, bo rozruch zaczyna się od jednego cylindra. Ale parowozy compaund są wyposażone w urządzenie służące do ruszania z martwego punktu -jest to poprostu zawór którym wpuszcza się parę świerzą do cylindra niskociśnieniowego aby "wybić" wysociśnieniową połówkę (albo 1/3 w przypadku trzycylindrowców ) z martwego położenia. Silniki sprzężone najczęściej można spotkać w starych kostrukcjach na parę nasyconą.
Ale np. silniki okrętowe prawie zawsze były sprzężone.
Ciekawe rozwiąznie zastosowano np. w znakomitej pruskiej serii parowozów pospiesznych S 10.1, gdzie zabudowano dwa cylindry wysokociśnieniowe i dwa niskociśnieniowe -łączyło to zalety parowozów bliźniaczych i sprzężonych. Te szybkie i mocne maszyny pracowały również w Polsce jako seria Pk2 (mam jej model )ale zostały wycofane z ruchu w latach 50tych -jak większość bardziej zaawansowanych technicznie parowozów, bo "socjalistyczni" warsztatowcy niepotrafili poradzić sobie z bardziej skomplikowanymi urządzeniami .
W Niemczech parowozy S 10.1 oznaczone pózniej jako 17 10-12 dotrwały w czynnej służbie do lat 70tych.
Mój dziadek obsługiwał kiedyś jednocylindrową kopalnianą maszynę wyciągową i tam do wybijania korbowodu z martwego położenia służyło urządzenie o napędzie nożnym, które za pomocą przekładni unosiło lub opuszczało korbowód.
inż.konstruktor napisał: | Natomiast drugim aspektem rozruchu dużego silnika jest woda która kondensowała się wewnątarz nie rozgrzanych cylindrów. Wprawdzie znawcą parowozów nie jestem ale wiem , ze znajdowały sie tam specjalnie otwierane na czas rozruchu otwory dzięki którym woda mogła swobodnie wypłynąć z wnętrza cylindra niedopuszczając do jego rozsadzenia(?) lub uszkodzenia elementów układu korbowo-tłokowego.
Tyle wiem. |
Dodam że te "otwory" nazywają się kurki podcylindrowe, lub według innej szkoły zawory przedmuchowe.
pozdrawiam
/\/\. /\/\. |
|
Powrót do góry |
|
 |
witek
Dołączył: 08 Sty 2007 Posty: 71 Skąd: Opole
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2007 8:39 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mój dziadek obsługiwał kiedyś jednocylindrową kopalnianą maszynę wyciągową i tam do wybijania korbowodu z martwego położenia służyło urządzenie o napędzie nożnym, które za pomocą przekładni unosiło lub opuszczało korbowód. |
To jest właśnie to o co mi chodziło, domyślałem się że było jakieś sprytne urządzenie by ręcznie lub nożnie przestawić silnik do rozruchu. _________________ www.mikromaszyny.eu |
|
Powrót do góry |
|
 |
witek
Dołączył: 08 Sty 2007 Posty: 71 Skąd: Opole
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JacekZ
Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 4
|
Wysłany: Czw Wrz 09, 2010 11:36 pm Temat postu: |
|
|
Seria S10 kolei pruskich nie była wcale taką rewelacją. Pk1 z silnikiem 4-cylindrowym pojedynczego rozprężania znana była z dużego zużycia węgla, S10.1 z silnikiem sprzężonym ( a taki układ był często spotykany) znana była z ciężkiego dostępu do wewnętrznych cylindrów i skomplikowanego stawidła dlatego w 1914 roku zmodernizowano te parowozy. Na kolejach zachodnioniemieckich wycofano je do 1952 roku w NRD pożyły do 1964 na PKP do 1959. Były zbyt skomplikowane w obsłudze i drogie w eksploatacji i utrzymaniu nie tylko dla socjalistycznych warsztatowców ale przede wszystkim dla kapitalistycznych, twardo liczących koszta. Parowóz ma prowadzić pociągi a nie stać w naprawach. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Pastor
Dołączył: 03 Sie 2007 Posty: 112 Skąd: Ś-ca
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Szakal
Dołączył: 19 Lut 2007 Posty: 213 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw Gru 16, 2010 3:05 pm Temat postu: |
|
|
I tylko ten jeden mały silniczek służy do rozruchu tego giganta? _________________ .::Szakal::. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Pastor
Dołączył: 03 Sie 2007 Posty: 112 Skąd: Ś-ca
|
Wysłany: Sro Mar 09, 2016 12:07 pm Temat postu: |
|
|
Odgrzeje temat jeszcze raz
W niedziele byłem przy rozruchu silnika Trencherfield Mill w Wigan. Maszyna potrójnego rozprężania, czterocylindrowa (1 wysokiego, 1 średniego i 2 cylindry niskiego ciśnienia) o mocy 2200 HP z rozrządem Corlissa, napędzała sporą fabrykę włókienniczą.
Procedura startowa rozpoczęła się od przedmuchiwania parą pod niskim ciśnieniem wszystkich cylindrów przez ok 40 min. Chodziło o ich wstępne rozgrzanie. W tym czasie obsługa uzupełniała środki smarne itp. Niezły balet - punktów smarowniczych jest tam cała masa.
Potem specjalny mały silnik rozruchowy (zwą to barring engine) został zazębiony z wieńcem na kole zamachowym i pomalutku przestawił maszynę w pozycje do startu. Miał co robić - koło zamachowe wazy ok 75 ton, a pojedynczy korbowód ok 3 tony... Nie widziałem żadnego ręcznego odwodnienia cylindrów - dzieje się to chyba automatycznie przez otwory w dławnicach zaworów walcowych, albo jakąś oddzielną armaturę.
Pozycja startowa na oko jakieś 10-15 stopni za górnym pkt zwrotnym cylindra wysokiego ciśnienia. Podejrzewam że tym samym silniczkiem przestawiają też maszynę po zatrzymaniu do pozycji pośredniej umożliwiającej swobodny przedmuch cylindrów przed rozruchem, ale nie widziałem tej operacji.
Po ustawieniu odsprzęglono zazębienie silnika rozruchowego (to chyba nienajlepsza nazwa bo kojarzy nam się z rozrusznikiem, ale nie mam pomysłu na trafniejszą). Po ostatecznej kontroli maszyny (m.in. odśrodkowego włacznika dzwonka alarmującego o przekroczeniu obrotów) obsługa otworzyła główny zawór parowy.
Sykneło trochę głośniej i potwór się obudził... Mistyczne przeżycie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
marsosno
Dołączył: 20 Paź 2015 Posty: 37 Skąd: okolice Koła
|
Wysłany: Czw Lis 02, 2017 9:34 am Temat postu: |
|
|
masz jakiś film lub fotki? _________________ Pozdrawiam
Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
Pastor
Dołączył: 03 Sie 2007 Posty: 112 Skąd: Ś-ca
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2017 12:32 pm Temat postu: |
|
|
Mam i filmy i fotki, ale odkąd skończyła się pikasa nie mam jak ich powiesić w necie.
Pracujemy pomału z kumplami nad jakimś sposobem żeby to uporządkować, cierpliwości. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|