MK235 2022: Różnice pomiędzy wersjami

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj
m
m
Linia 21: Linia 21:
 
Pod względem mechaniki magnetofonu, postawiono na prostotę – minimum ruchomych części i dominacja przekładni zębatych. Silnik wraz ze stabilizatorem obrotów stanowiący jeden moduł w ekranowanej puszce, przekazywał za pomocą gumowego paska moment na koło zamachowe. Zespół rolki dociskowej łożyskowany był na łożysku igłowym, a docisk i samoregulację zapewniała sprężyna. Za napęd dowijania taśmy odpowiadała przekładnia kół zębatych sprzęgniętych z kołem zamachowym, natomiast do przewijania wykorzystano kółko gumowe, stykające się bezpośrednio z kołem zamachowym za pomocą dźwigni wahliwej lewo-prawo oraz w przypadku przewijania do tyłu, za pomocą dodatkowego plastikowego koła pośredniego. Sanki głowic wykonano z tworzywa metodą wtryskową, podobnie jak korpus magnetofonu. Zamocowane za pomocą dwóch sprężyn oraz poruszające się po metalowych rolkach, zapewniały stały docisk głowicy do taśmy z automatycznym kasowaniem luzów. Magnetofon nie posiadał klasycznego włącznika sieciowego – włączenie zasilania następowało po wciśnięciu jednego z klawiszy rodzaju pracy lub dźwigni przewijania. Dzięki kółkom zębatym wykonanym ze specyficznego, aczkolwiek mało odpornego na czas tworzywa, magnetofon cechował się stosunkowo cichą pracą. W prospekcie niemieckim, głowica uniwersalna była określana jako „long life”, brak takiej informacji w źródłach polskich. Zapewniała ona przyzwoitą jakość odtwarzania i względnie dobrą trwałość jak na wyrób tej klasy. Magnetofon dostarczano w styropianowym dwuczęściowym opakowaniu, które co ciekawe, było wykonywane według niezmienionej formy licencjodawcy, o czym świadczą chociażby wytłoczone w styropianie napisy w języku niemieckim, od strony wewnętrznej, sugerujące umieszczenie wewnątrz poszczególnych elementów zestawu. Ciekawostką jest fakt, że ZRK dostarczał magnetofon bez kasety, chociaż napis w styropianie sugeruje inaczej. Sytuacja zmieniła się dopiero po usunięciu wskaźnika stanu baterii, wtedy fabryka postanowiła dodawać czystą kasetę C60 w ramach „rekompensaty”.
 
Pod względem mechaniki magnetofonu, postawiono na prostotę – minimum ruchomych części i dominacja przekładni zębatych. Silnik wraz ze stabilizatorem obrotów stanowiący jeden moduł w ekranowanej puszce, przekazywał za pomocą gumowego paska moment na koło zamachowe. Zespół rolki dociskowej łożyskowany był na łożysku igłowym, a docisk i samoregulację zapewniała sprężyna. Za napęd dowijania taśmy odpowiadała przekładnia kół zębatych sprzęgniętych z kołem zamachowym, natomiast do przewijania wykorzystano kółko gumowe, stykające się bezpośrednio z kołem zamachowym za pomocą dźwigni wahliwej lewo-prawo oraz w przypadku przewijania do tyłu, za pomocą dodatkowego plastikowego koła pośredniego. Sanki głowic wykonano z tworzywa metodą wtryskową, podobnie jak korpus magnetofonu. Zamocowane za pomocą dwóch sprężyn oraz poruszające się po metalowych rolkach, zapewniały stały docisk głowicy do taśmy z automatycznym kasowaniem luzów. Magnetofon nie posiadał klasycznego włącznika sieciowego – włączenie zasilania następowało po wciśnięciu jednego z klawiszy rodzaju pracy lub dźwigni przewijania. Dzięki kółkom zębatym wykonanym ze specyficznego, aczkolwiek mało odpornego na czas tworzywa, magnetofon cechował się stosunkowo cichą pracą. W prospekcie niemieckim, głowica uniwersalna była określana jako „long life”, brak takiej informacji w źródłach polskich. Zapewniała ona przyzwoitą jakość odtwarzania i względnie dobrą trwałość jak na wyrób tej klasy. Magnetofon dostarczano w styropianowym dwuczęściowym opakowaniu, które co ciekawe, było wykonywane według niezmienionej formy licencjodawcy, o czym świadczą chociażby wytłoczone w styropianie napisy w języku niemieckim, od strony wewnętrznej, sugerujące umieszczenie wewnątrz poszczególnych elementów zestawu. Ciekawostką jest fakt, że ZRK dostarczał magnetofon bez kasety, chociaż napis w styropianie sugeruje inaczej. Sytuacja zmieniła się dopiero po usunięciu wskaźnika stanu baterii, wtedy fabryka postanowiła dodawać czystą kasetę C60 w ramach „rekompensaty”.
  
[mk235_1] [mk235_2] [mk235_3] [mk_prom]
+
<center>[[File:mk235_1.jpg|180px]] [[File:mk235_2.jpg|256px]] [[File:mk235_3.jpg|256px]] [[File:mk235_mk_prom.jpg|256px]]</center>
  
 
Magnetofon pojawiał się w polskich prospektach oraz katalogach, o ile ktoś wcześniej takie zdobył. Model przedstawiano jako „przenośny magnetofon kasetowy klasy standard produkowany na licencji firmy Grundig o wysokich walorach użytkowych i jakościowych” „wysoka niezawodność w działaniu” „konstrukcja oparta jest na rozwiązaniu licencyjnym – lekka estetyczna i funkcjonalna. Obudowa wykonana z tworzywa termoplastycznego z ozdobami z blachy aluminiowej” to tylko fragmenty stwierdzeń świadczących o nowoczesności i zaletach konstrukcji. Magnetofon wyceniono na kwotę 3000 zł, co potwierdza cennik dołączony do katalogu „sprzęt zapisu magnetycznego wyd. WEMA 1978”. Jednakże jak stanowi już wcześniej przywołany przypadek czeski, obecność w handlu owego modelu była jedynie teoretyczna – popyt przewyższał podaż, i tak ograniczoną przez politykę eksportową wycelowaną w zaspokajanie w pierwszej kolejności rynku zachodniego celem pozyskania cennych dolarów.
 
Magnetofon pojawiał się w polskich prospektach oraz katalogach, o ile ktoś wcześniej takie zdobył. Model przedstawiano jako „przenośny magnetofon kasetowy klasy standard produkowany na licencji firmy Grundig o wysokich walorach użytkowych i jakościowych” „wysoka niezawodność w działaniu” „konstrukcja oparta jest na rozwiązaniu licencyjnym – lekka estetyczna i funkcjonalna. Obudowa wykonana z tworzywa termoplastycznego z ozdobami z blachy aluminiowej” to tylko fragmenty stwierdzeń świadczących o nowoczesności i zaletach konstrukcji. Magnetofon wyceniono na kwotę 3000 zł, co potwierdza cennik dołączony do katalogu „sprzęt zapisu magnetycznego wyd. WEMA 1978”. Jednakże jak stanowi już wcześniej przywołany przypadek czeski, obecność w handlu owego modelu była jedynie teoretyczna – popyt przewyższał podaż, i tak ograniczoną przez politykę eksportową wycelowaną w zaspokajanie w pierwszej kolejności rynku zachodniego celem pozyskania cennych dolarów.

Wersja z 09:03, 29 kwi 2022

Magnetofon MK235

Era magnetofonów kasetowych wystartowała w PRL z opóźnieniem. Na pierwszy polski magnetofon kasetowy przyszło czekać do roku 1971. Polski on był jedynie teoretycznie, gdyż była to zakupiona licencja od francuskiej firmy Thomson. Urządzenie wedle ówczesne klasyfikacji było przenośnym monofonicznym sprzętem klasy popularnej. Parametry pretendowały bardziej do zastosowań rejestracji głosu niż muzyki, jednak należy pamiętać, że pojęcie „magnetofon kasetowy hifi” wtedy było czymś abstrakcyjnym. MK125 i jego mniejszy krewny MK122 choć stały się popularne, nie były urządzeniami nader nowoczesnymi, zarówno mechanicznie jak i elektronicznie. Podobny do MK122 model MK121 opracowany już w ZRK bardziej jawił się jako twór zubożony aniżeli postępowy względem Thomsonów, czego producent zresztą nie ukrywał. W połowie lat 70. potrzeba było czegoś nowego, świeżego, lepszego. Po raz kolejny postanowiono skorzystać z drogi zakupu licencji na Zachodzie.

Tym razem postanowiono wybrać firmę z RFN, czyli Grundig. W przeciwieństwie do Thomsona, tutaj zdecydowano się na magnetofon z bieżącej oferty producenta, jedynie z pewnymi zmianami. Dostawaliśmy zatem gotowy produkt, już sprawdzony i przetestowany przez odbiorców na zachodnim rynku. Żeby lepiej zaspokoić popyt, wybrano dwa modele, mocno ze sobą spokrewnione – magnetofon C235 oraz radiomagnetofon C2500. W wariancie polskim otrzymały one nazwy MK235 oraz MK2500.

C235 1.jpg C235 2.jpg

W katalogach Grundiga model C235 pojawia się w roku 1974, natomiast ostatni raz obecny jest w roku 1975/1976. Od roku modelowego 1976 model C235 zastąpiony został przez C260, którego główne różnice względem poprzednika to zmieniona rączka oraz dodane ozdobne detale obudowy po bokach. Od roku modelowego 1978 pojawił się kolejny model C265, już mocniej zmodernizowany względem C260. Tak naprawdę jednak, C235 to zmodernizowany wizualnie C230, obecny w katalogach roku modelowego 1973, zatem konstrukcja teoretycznie jest przynajmniej rok starsza. Jednakże z całą pewnością nie można powiedzieć, że był to model przestarzały. Poprzednicy w postaci modeli C200/201/210, konstrukcją jak i rocznikiem, zdecydowanie bliższe są naszym Thomsonom, a rodowód ich sięga końca lat 60. Jak widać, cykl życia jednego modelu w gospodarce kapitalistycznej zupełnie nie odpowiada temu stosowanemu w PRL…

235 kpl.jpg 235 logo grundig.JPG 235 instr1.jpg

Zjednoczenie zupełnie nie dbało o jakąkolwiek politykę informacyjną, nie wspominając o reklamowej, przy wprowadzaniu nowych produktów do sprzedaży czy produkcji. Trudno zatem wskazać konkretne daty podjęcia poszczególnych etapów procesu wdrożenia licencji. Katalog wydany na 35 lecie ZRK wskazuje, że produkcję magnetofonów kasetowych na licencji Grundiga rozpoczęto w roku 1975. Pierwsze wydanie instrukcji obsługi do modelu MK235 ma w stopce datę 1976 r. Taka sama data, a dokładnie 12/08/1976 r. jest umieszczona na kartonie jednego z egzemplarzy MK235, którego zdjęcie zamieszczono w galerii /choć data jest już trudna do odczytania, z racji degradacji tuszu pieczątkowego/. Brak jest jednoznacznego dokładnego potwierdzenia, kiedy modele pojawiły się na rynku krajowym. Także poszczególne daty wprowadzania modernizacji jak i modeli rozwojowych jest nieostre, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wiele rzeczy działo się płynnie, niektóre zostawały jedynie na papierze, a do innych z kolei papierowego potwierdzenia brak. Można jednak stwierdzić, że nawet nie znając stanowczych dat granicznych produkcji oraz jej skali, modele MK235 oraz jego pochodne to najdłużej produkowana rodzina magnetofonów w PRL.

W polskiej prasie próżno szukać informacji czy też recenzji nowego modelu. Z pomocą przychodzi jednak zagraniczne czasopismo – w czechosłowackim Amaterskie Radio na ślad licencji Grundiga można trafić dwa razy – w numerze 5/1976 przy okazji prezentacji polskich produktów oraz ponownie w numerze 1/1977, kiedy już poświęcono nowemu wyrobowi (właściwie wyrobom, gdyż opisano także model MK2500) osobny artykuł. Pozytywnie zachęcona redakcja, postanowiła przetestować produkt, jednakże okazało się to nie być takie proste. Egzemplarz do testów został wypożyczony drogą prywatną, gdyż fabryka z powodu eksportu oraz urlopu (!) prośby nie zrealizowała (lipiec/sierpień 1976r.). Zakup w polskim sklepie także się nie powiódł. Dalej jednak już było tylko lepiej. Redakcja zwróciła uwagę, że do produkcji wybrano urządzenia, proste, mało skomplikowane, choć niezbyt wysokiej klasy, to jednak poszukiwane na rynku konsumpcyjnym. Ostateczny wydźwięk testu był pozytywny. Pochwalono urządzenie za jakość montażu i przemyślaną koncepcję budowy mechanicznej, zwracając uwagę na łatwy demontaż elementów obudowy i dobry dostęp do podzespołów. Uzyskano najlepszy możliwie efekt najmniejszym nakładem pracy. Mechanikę uznano za prostą, wytykając jednak brak funkcji autostopu. Pomiary parametrów potwierdziły te deklarowane przez producenta w instrukcji obsługi. Jak stwierdził redaktor, licencja Grundig oraz znaki producenta zobowiązują do zachowania odpowiedniej jakości. Ostatecznie napisano, że MK235 reprezentuje pod względem wzornictwa topowy poziom w swojej klasie, a zjednoczenie dokonało dobrego wyboru na wyrób licencyjny, wdrażając model przemyślany i dobrej jakości, odrzucając te tańsze i gorsze. Nawet wytknięto, że dzięki MK235, ZRK osiągnął wyższy niż przemysł czechosłowacki, poziom jakościowy magnetofonów kasetowych – tym bardziej że tradycje i doświadczenia przemysłu PRL i Czechosłowaków są zgoła różne.

[folder_mk235]

Jak widać, laurka pochwalna należy się Grundigowi – opracował sensowny magnetofon przenośny, natomiast nasi decydenci „jedynie” wybrali to co było wtedy najlepsze do wyboru i na co było nas stać. Co istotne, nasz licencyjny wariant nie różnił się „in minus” w stosunku do pierwowzoru, przynajmniej w początkowym etapie produkcji. Normą było wdrażanie do produkcji modeli dostosowanych do realiów przemysłowych PRL – czytaj – zubożonych lub czasem ewidentnie przestarzałych o jedną generację. W tym przypadku, nie licząc nazwy, była jedna istotna, ale „in plus” zmiana – C235 posiadał wzmacniacz mocy wykonany na tranzystorach germanowych. MK235 już unowocześniono, wstawiając w ich miejsce krajowy układ scalony UL1498. Aż dziw, że nie postanowiono pochwalić się stosownym oznaczeniem IC na obudowie, jak chociażby miało to miejsce w przypadku zmodernizowanych MK125 IC czy 122 IC. Porównując MK235 z modelami licencji Thomsona, widać skok o generację do przodu, nie tylko pod względem wzorniczym, ale także elektromechanicznym. Zgodnie z trendami, wszechobecne było zastosowanie tworzyw sztucznych, ograniczając elementy metalowe do minimum. Korpus magnetofonu stanowił jeden element wykonywany metodą wtryskową, do którego montowano poszczególne elementy mechanizmu, elektroniki oraz resztę wyposażenia. Osobnymi elementami były przód obudowy z klapką kasety, tylna obudowa zamykana na zatrzaski oraz rączka, dyskretnie wysuwana z górnej powierzchni magnetofonu. Wszystkie elementy obsługi za wyjątkiem dźwigni otwierania kasety umieszczono na górnym panelu – od lewej przycisk przesuwu taśmy, dźwigniowy manipulator przewijania taśmy /bez blokady, wymagający trzymania w trakcie przewijania/, przycisk stop oraz czerwony guzik nagrywania. Dwa suwakowe potencjometry odpowiadały za regulację barwy tonu oraz siły głosu. Zarówno C235, jak i MK235 z pierwszego etapu produkcji posiadały wskaźnik stanu baterii, wychyłowy, umieszczony po prawej stronie suwaków regulacyjnych. W pierwowzorze ostał się on do końca produkcji, natomiast w polskim wariancie istniał do pewnego momentu, choć otwór w korpusie jak i płytka drukowana pozwalały dalej na jego montaż. Był to pierwszy etap dostosowania /lub jak kto woli – zubożania/ modelu licencyjnego do polskich realiów. Charakterystyczną cechą była wspomniana już tylna pokrywa na zatrzaskach, po której zdjęciu użytkownik zyskiwał dostęp nie tylko do pojemnika z bateriami, ale także do płytki drukowanej oraz prawie całej mechaniki. Pozwalało to wiele napraw wykonać samodzielnie, nie naruszając fabrycznej plomby, która broniła dostępu do demontażu ściany przedniej urządzenia. Ciekawostkę stanowi opis wraz z rysunkiem, wytłoczony od wewnętrznej strony tylnej pokrywy, z zaznaczonymi elementami kalibracyjnymi magnetofonu /prędkość przesuwu, prąd podkładu, prąd spoczynkowy wzmacniacza/. To ostatnie było nieobecne w polskiej wersji z powodu innej konstrukcji stopnia mocy, mimo to aż do końca produkcji wraz z modelem MK232P włącznie, opis ten pozostał niezmieniony. Rozwiązanie klapy na zatrzaskach /które z czasem lubią się wyginać aż w końcu się wyłamują/ i braku dostępu do przedniej części, choć pomocne, wydaje się być absurdalne – cały mechanizm na wierzchu, ale dostęp do głowic, wałka przesuwu czy rolki już właściwie zerowy. Instrukcja obsługi wspominała o czyszczeniu toru taśmy, jednakże bez demontażu przedniej pokrywy obudowy, a zarazem zdjęcia plomby, jest to mocno utrudnione. Magnetofon ze względu na swój przenośny charakter, ma dwa sposoby zasilania – wspomniane już baterie w ilości 5 sztuk R14, umieszczanych w specjalnej plastikowej rurce, oraz 220V z sieci AC. Model C235 dzięki innej konstrukcji uzwojenia pierwotnego transformatora pozwalał też na zasilanie napięciem AC 110V, w polskim modelu zrezygnowano z tego, choć gniazdko z przełącznikiem napięć pozostało. Magnetofon umożliwiał nagrywanie z wbudowanego mikrofonu oraz źródła zewnętrznego, przyłączanego za pomocą odpowiedniego przewodu DIN. Brak jednak było regulacji poziomu zapisu oraz wskaźnika jej poziomu. Wszystko odbywało się automatycznie, o czym stanowił dumnie obecny na przedniej ściance napis AUTOMATIC.

Pod względem mechaniki magnetofonu, postawiono na prostotę – minimum ruchomych części i dominacja przekładni zębatych. Silnik wraz ze stabilizatorem obrotów stanowiący jeden moduł w ekranowanej puszce, przekazywał za pomocą gumowego paska moment na koło zamachowe. Zespół rolki dociskowej łożyskowany był na łożysku igłowym, a docisk i samoregulację zapewniała sprężyna. Za napęd dowijania taśmy odpowiadała przekładnia kół zębatych sprzęgniętych z kołem zamachowym, natomiast do przewijania wykorzystano kółko gumowe, stykające się bezpośrednio z kołem zamachowym za pomocą dźwigni wahliwej lewo-prawo oraz w przypadku przewijania do tyłu, za pomocą dodatkowego plastikowego koła pośredniego. Sanki głowic wykonano z tworzywa metodą wtryskową, podobnie jak korpus magnetofonu. Zamocowane za pomocą dwóch sprężyn oraz poruszające się po metalowych rolkach, zapewniały stały docisk głowicy do taśmy z automatycznym kasowaniem luzów. Magnetofon nie posiadał klasycznego włącznika sieciowego – włączenie zasilania następowało po wciśnięciu jednego z klawiszy rodzaju pracy lub dźwigni przewijania. Dzięki kółkom zębatym wykonanym ze specyficznego, aczkolwiek mało odpornego na czas tworzywa, magnetofon cechował się stosunkowo cichą pracą. W prospekcie niemieckim, głowica uniwersalna była określana jako „long life”, brak takiej informacji w źródłach polskich. Zapewniała ona przyzwoitą jakość odtwarzania i względnie dobrą trwałość jak na wyrób tej klasy. Magnetofon dostarczano w styropianowym dwuczęściowym opakowaniu, które co ciekawe, było wykonywane według niezmienionej formy licencjodawcy, o czym świadczą chociażby wytłoczone w styropianie napisy w języku niemieckim, od strony wewnętrznej, sugerujące umieszczenie wewnątrz poszczególnych elementów zestawu. Ciekawostką jest fakt, że ZRK dostarczał magnetofon bez kasety, chociaż napis w styropianie sugeruje inaczej. Sytuacja zmieniła się dopiero po usunięciu wskaźnika stanu baterii, wtedy fabryka postanowiła dodawać czystą kasetę C60 w ramach „rekompensaty”.

Mk235 1.jpg Mk235 2.jpg Mk235 3.jpg Mk235 mk prom.jpg

Magnetofon pojawiał się w polskich prospektach oraz katalogach, o ile ktoś wcześniej takie zdobył. Model przedstawiano jako „przenośny magnetofon kasetowy klasy standard produkowany na licencji firmy Grundig o wysokich walorach użytkowych i jakościowych” „wysoka niezawodność w działaniu” „konstrukcja oparta jest na rozwiązaniu licencyjnym – lekka estetyczna i funkcjonalna. Obudowa wykonana z tworzywa termoplastycznego z ozdobami z blachy aluminiowej” to tylko fragmenty stwierdzeń świadczących o nowoczesności i zaletach konstrukcji. Magnetofon wyceniono na kwotę 3000 zł, co potwierdza cennik dołączony do katalogu „sprzęt zapisu magnetycznego wyd. WEMA 1978”. Jednakże jak stanowi już wcześniej przywołany przypadek czeski, obecność w handlu owego modelu była jedynie teoretyczna – popyt przewyższał podaż, i tak ograniczoną przez politykę eksportową wycelowaną w zaspokajanie w pierwszej kolejności rynku zachodniego celem pozyskania cennych dolarów.

Magnetofon stylistycznie nie zmieniał się znacząco – w trakcie produkcji obowiązywały dwa wzory kieszeni kasety oraz dwa warianty wystroju ścianki przedniej. Co ciekawe, chronologicznie wystrój modelu polskiego był odwrotny niż modelu niemieckiego. Nowy wystrój przodu oraz usunięcie wskaźnika baterii nastąpiło w roku 1978 roku. Zaczęły się pojawiać egzemplarze z charakterystycznym znakiem jakości klasy pierwszej „1” oraz posiadające już krajowe oznaczenie „Unitra ZRK”.

[folder_mk232]

W roku 1979 pojawił się następca pod oznaczeniem MK232. W zasadzie był to lifting drugiej serii MK235. Główną zmianą wizualna była inna kieszeń kasety – srebrna z dużym okienkiem, pozwalającym lepiej obserwować ilość taśmy oraz wyeksponować używaną kasetę. Konstrukcja magnetofonu oraz parametry pozostały bez zmian. Potwierdza to także instrukcja obsługi do MK232, stanowiąca, że magnetofon ten nie różni się od MK235 za wyjątkiem braku wskaźnika baterii. Znajduje się tam jeszcze jedna ciekawostka. Na schemacie ideowym widnieją oznaczenia MK232 i B 265. O ile B 265 to model widmo obecny na papierze, o tyle C 265 to już model Grundig, który wreszcie doczekał się układu scalonego we wzmacniaczu mocy. Przypadkowa zbieżność? Pozbyto się także archaizmu, obecnego zarówno w poprzedniku - modelu polskim jak i niemieckim – prostownik selenowy zastąpiono diodami krzemowymi. Kieszeń kasety w MK232 i niemieckim C265 to ten sam podzespół, różniący się jedynie kolorem – polska jest srebrna, a niemiecka czarna. MK232 początkowo produkowano w ZRK, dość szybko przeniesiono jego produkcję do Zakładu Wytwórczego Magnetofonów „Unitra Lubartów” w Lubartowie, który w 1979 roku wydzielono ze struktury ZRK jako samodzielny zakład.

[folder_mk232p] [folder mk232p_karton]

Początek lat 80 to nie tylko kryzys. Kontynuowano współpracę z Grundigiem na zakupy licencyjne, tym razem wdrażając modele serii RB oraz RM. Nie spowodowało to jednak wygaszenia produkcji modelu MK232. Lubartów kontynuował tę linię, wprowadzając do produkcji jeszcze dwa modele – MK232M oraz MK232P. Pierwszy, będący swoistym modelem przejściowym, stanowił zmieniony elektrycznie model MK232. Główna zmiana to nowy obwód drukowany oraz zmieniona część elektryczna, choć zmiany nie były duże. W ramach cięć dewizowych, zastąpiono specyficzny importowany przełącznik zapis-odczyt standardowym, krajowym izostatem. Kieszeń kasety, chociaż dalej posiadała duże okienko, zyskała inny wystrój, w postaci czarnej ramki plastikowej dostosowanej kolorem do frontu magnetofonu. Model ten produkowano krótko, gdyż szybko wprowadzono następny wariant pod nazwą MK232P. Model odziedziczył elektronikę po MK232M, dodatkowo zmieniono głośnik z owalnego na okrągły /choć na początku zdarzały się modele z głośnikiem owalnym/, o niestety gorszym brzmieniu. Inna była także głowica uniwersalna, produkcji krajowej, uważana za gorszą i mniej trwałą niż poprzedniczka. Pozbyto się wszelkich oznaczeń świadczącej o licencji firmy Grundig, a z ozdobnych elementów aluminiowych w kolorze srebrnym została jedynie wysuwana rączka. Zapanowała zatem dominująca czerń i plastik, znak epoki lat 80. Mimo to, zdarzały się egzemplarze w kolorach innym niż czarny, jak na przytoczonych zdjęciach. Sam magnetofon produkowano w dwóch seriach, o czym świadczyła nalepka znamionowa umieszczona w komorze bateryjnej – druga seria posiadała dopisek „seria B”. Ten model przetrwał w produkcji najdłużej i w największej ilości zagościł na rynku, choć w latach 80, a zwłaszcza drugiej połowie, nie był już towarem tak pożądanym, jak jego brat MK235 w momencie debiutu. W czasie gdy stereofonia w sprzęcie przenośnym już nie dziwiła, MK232P był niczym poprzednia generacja, przestarzały wytwór poprzedniej epoki. Brak jednoznacznego potwierdzenia, kiedy został wycofany z produkcji. Na pewno był produkowany zbyt długo jak na warunki rynkowe, jednakże PRL pod względem dostaw towarów rządził się swoimi prawami.

[kolor1] [kolor2] [kolor3] [kolor4]

Na bazie modelu MK232P powstały także konstrukcje pochodne. Lata 80. to era komputerów domowych i programów na kasetach magnetofonowych. Z myślą o współpracy z komputerami ZX Spektrum oraz Elwro 800 Junior powstały dwa modele – MK 432 Nowatech oraz MK433 Data Recorder, nazywane tez „urządzeniami kasetowymi”. Obydwa modele nie różniły się znacząco od bazowego MK232P, główną zmianą był przełącznik dane-muzyka, zmieniający tryb pracy automatyki podczas zapisu na taśmie. Zmieniono typ głowicy uniwersalnej na „lepszą” aby zminimalizować błędy podczas wgrywania programów z taśmy. Publikacje prasowe podpowiadały, jak dostosować posiadane już MK232 i MK232P aby polepszyć ich współpracę z komputerami bez zakupu modelu dedykowanego komputerom, który był odpowiednio droższy.

[folder_nowatech]

[folder_mk433]

[folder_rk1502]

Model MK232P został zaadaptowany przez zakład ELMASZ, który wypuścił model RZ 1502, pozwalający odczytywać taśmy zapisane na rejestratorach kasetowych RS 1490 i 1499. Model ten cechował się dwoma prędkościami przesuwu taśmy 1,2 cm oraz 2,4 wraz z możliwością ich płynnej regulacji, co było podyktowane parametrami nagrywaczy.

[c2500_1] [c2500_2] [mk2500] [instr2]

Licencja z Grundigiem opiewała na dwa modele – oprócz kasetowego MK235 wybrano także model MK2500, wyposażonym dodatkowo w sekcję odbiornika radiowego na falach FM, długich i średnich. Główne założenia konstrukcyjne, mechaniczne oraz elektryczne były kalką MK235. Sekcja radiowa reprezentowała typowy poziom wyrobów swojego segmentu. Odbiornik posiadał wysuwaną antenę dla zakresu FM i wewnętrzną ferrytową dla sekcji AM, nagrywanie było możliwe także z radia. W przeciwieństwie do MK235, model ten od początku nie posiadał wskaźnika poziomu baterii. Ciekawostką jest to, że według testu Amatorskie Radio, model z radiem posiadał lepsze brzmienie od MK235, co według testującego miało być spowodowane większymi rozmiarami obudowy. Model ten o niewątpliwe bogatszej funkcjonalności względem MK235, był niestety dużo droższy – jego cena wynosiła 5200 zł w porównaniu do 3000 zł za MK 235. Produkcję MK2500 zakończono w roku 1980, przenosząc ją do zakładów ELTRA w Bydgoszczy. Tam uruchomiono ją ponownie, wypuszczając już jako model „spolonizowany” pod nazwą Eltra MK 2500A. Cechą charakterystyczną odróżniającą model 2500A od 2500 jest czerwony znaczek Unitra zamiast Grundig oraz odwrotnie naniesiona skala radiowa względem modelu produkcji ZRK. W późniejszym czasie zmieniono także płytkę z elektroniką, co było determinowane zastąpieniem importowanej listwy zapis-odczyt krajowym izostatem.

[folder_mk2500]

Zgodnie z ówczesną polityką modernizacji przemysłu, licencja oprócz zapewnienia nam gotowego produktu, dawała także technologię i możliwość rozwoju dla zakładów w dłuższej perspektywie czasu. Chodziło głównie o modernizację już istniejących wyrobów oraz wdrażanie nowych krajowych opracowań. ZRK opracowując magnetofon hi fi FINEZJA wykorzystało mechanikę z MK235, odpowiednio zmodernizowaną i o wyższym rygorze jakościowym. Główne zmiany to zastosowanie klasycznego klawiszowego sterowania funkcjami mechanizmu oraz pełnoprawnego autostopu. Podobna drogą poszedł MAGMOR w swoich magnetofonach serii MSD 1402, 1405 oraz 5220. W urządzeniach przenośnych sytuacja była bardziej skomplikowana. Eltra wykorzystała model MK2500A do wdrożenia własnych urządzeń monofonicznych pod nazwami MARTA, EMILIA oraz stereofonicznych KLAUDIA i HANIA, które odziedziczyły po serii MK mechanikę magnetofonu, z mniejszymi lub większymi zmianami. Lubartów stworzył WILGĘ, której główną zaletą było zmieszczenie funkcjonalności radia i magnetofonu w obudowę wielkości MK235 oraz dodanie prymitywnego auto-stopu. Pojedyncze komponenty np. głowice, silnik, zębatki mechanizmu, elementy obudowy były stosowane w wielu produktach zjednoczenia.

[zb1-9]

Poczynając od końca lat 70. na uznaniu zyskiwały radiomagnetofony, wypierając z rynku urządzenia bez wbudowanego radia. Spowodowało to rozwój tych pierwszych, sprowadzając do niszy lub wręcz wymarcia te drugie. MK232P nie doczekał się prostolinijnego następcy o odpowiadającej mu koncepcji. Wdrożony w drugiej połowie lat 80. model MK250 plastycznie reprezentował zupełnie inną formę, wracając do poziomej konstrukcji rodem z MK122 czy Kaprala z mechanizmem będącego osobnym modułem, nie zaś integralną częścią plastikowego korpusu urządzenia. Bryła zupełnie inna, brak choćby klasycznej rączki do przenoszenia, odzwierciedlała ówczesne główne przeznaczenie w postaci urządzeń pamięci magnetycznej dla komputerów ośmiobitowych, przez co przenośność i praktyczne zastosowania w terenie tego modelu, a także walory muzyczne były mocno dyskusyjne. Obecnie magnetofony rodziny MK235 jak i podobne konstrukcje stanowią jedynie wartość muzealno sentymentalną, przypominając wielu użytkownikom o ich początkach przygody z kasetą magnetofonową. Mimo to wiele egzemplarzy przetrwało do dziś i jako sprawne sprzęty nadal potrafią być żywymi pomnikami pokazującymi, jak to kiedyś słuchało się muzyki na sprzęcie klasy popularnej.


Tekst: Konrad Klekot


Zdjęcia: Konrad Klekot, Sergiusz Wydrych, Marcin Hejbudzki, domena publiczna


Powrót do "Strony głównej"


Powrót do "Wydania 2022"